Wraca sprawa śmierci 8-letniej Zosi. Kierowca wciąż ma prawo jazdy

1 dzień temu 6

Data utworzenia: 4 listopada 2025, 9:06.

Tamtego dnia ośmioletnia Zosia wybrała się z mamą na krótki spacer w rodzinnej Kudowie-Zdroju. Stała z koleżanką na niewielkim pagórku, gdzie bawiły się dzieci z okolicy. Wtedy nadjechał terenowy jeep. Samochód wyskoczył na wzniesieniu i runął prosto na dziewczynkę. Zginęła na miejscu. Choć kierowca uciekł z miejsca tragedii, sąd uznał, że nie doszło do wypadku drogowego. Prawa jazdy mu nie odebrano. Ale to nie koniec sprawy. Teraz głos zabiera Rzecznik Praw Obywatelskich.

Śmierć 8-letniej Zosi i kontrowersyjny wyrok dla kierowcy. Kasacji chce m.in. Rzecznik Praw Obywatelskich. Foto: Łukasz Woźnica / newspix.pl

Do tej tragedii doszło w 2022 r. w Kudowie-Zdroju (woj. dolnośląskie). Zosia wyszła na spacer z mamą i koleżanką. Dziewczynki bawiły się na pagórku, gdzie od lat zbierały się dzieci z okolicy. Wtedy nadjechał 23-letni Szymon M. swoim jeepem. Wjechał na nasyp i stracił panowanie nad autem. Samochód spadł prosto na Zosię. Dziewczynka zmarła w męczarniach.

— Nie miała żadnych szans — mówił po wypadku jej tata, pan Kamil. — Nawet dorosły człowiek by tego nie przeżył, a co dopiero dziecko.

Szymon M. nie tylko nie udzielił pomocy, ale odjechał z miejsca tragedii. Auto ukrył w zaroślach, sam wrócił do domu. Policja zatrzymała go dopiero wieczorem.

Sąd odebrał prawo jazdy, ale tylko na chwilę

Początkowo kierowca został skazany na 7 lat więzienia i dożywotni zakaz prowadzenia pojazdów. Sąd uznał wtedy, że był to wypadek drogowy ze skutkiem śmiertelnym, z ucieczką i nieudzieleniem pomocy.

Ale w 2024 r. — jak opisała "Gazeta Wyborcza" — Sąd Okręgowy w Świdnicy złagodził wyrok do 4 lat. Dlaczego? Bo uznał, że miejsce wypadku nie było drogą, więc nie można mówić o wypadku komunikacyjnym. W efekcie odpadła też możliwość zakazu prowadzenia pojazdów.

Rodzice Zosi nie kryli rozgoryczenia. — Ten wyrok jest śmiesznie niski — mówił pan Kamil. — Szymon M. dobrze wiedział, że tam bawią się dzieci. Sam tam się bawił, jak był mały.

RPO: To był ruch lądowy. Ten człowiek nie powinien już prowadzić auta

Teraz w sprawę włączył się Rzecznik Praw Obywatelskich. Marcin Wiącek wniósł kasację do Sądu Najwyższego. Jego zdaniem sąd popełnił błąd, uznając, że miejsce tragedii nie było miejscem ruchu lądowego.

— To było otwarte, dostępne miejsce, gdzie regularnie spacerowali ludzie i jeździły pojazdy — tłumaczy pełnomocniczka rodziny, mec. Anna Czekaj. — Ten człowiek już raz wykazał się skrajną nieodpowiedzialnością. Fakt, że nadal może prowadzić, to zagrożenie dla innych.

Biuro RPO argumentuje, że oskarżony nie zachował ostrożności, jechał zbyt szybko, nie obserwował terenu. Wjechał na nasyp budowlany i stracił kontrolę nad pojazdem, co doprowadziło do tragedii.

— Dla nas to stanowisko rzecznika daje nadzieję, że sprawiedliwość zwycięży — mówi ojciec Zosi, cytowany przez "Wyborczą". — Naszej córki to nie przywróci, ale może uchronić inne dzieci.

(Źródło: Gazeta Wyborcza, Fakt)

/5

Łukasz Woźnica / newspix.pl

Śmierć 8-letniej Zosi i kontrowersyjny wyrok dla kierowcy. Kasacji chce m.in. Rzecznik Praw Obywatelskich.

/5

Łukasz Woźnica / newspix.pl

Zosię żegnały tłumy.

/5

Woźnica Łukasz / newspix.pl

23-latek dostał niższą karę.

/5

Łukasz Woźnica / newspix.pl

Grób dziewczynki tuż po pogrzebie.

/5

Woźnica Łukasz / newspix.pl

Mężczyzna dostał 4 lata więzienia.

Przeczytaj źródło