​Tragiczny wypadek na Pomorzu, 10-latek nie żyje. Szokujące informacje na temat sprawcy

3 tygodni temu 11

We wtorkowy wieczór w miejscowości Łebieńska Huta w powiecie wejherowskim doszło do tragicznego wypadku. Samochód osobowy wjechał w grupę młodych chłopców. Najmłodszy z nich, 10-latek, zginął na miejscu. Trzech jego kolegów zostało rannych, w tym jeden bardzo ciężko. Sprawca, 33-letni mężczyzna, został już zatrzymany przez policję. Okoliczności zdarzenia wstrząsnęły lokalną społecznością. Na miejscu wypadku jest reporter RMF FM Stanisław Pawłowski.

Do tragicznego wypadku doszło we wtorek po godzinie 19:30 na ulicy Kartuskiej (DW 224) w Łebieńskiej Hucie. Jak relacjonuje reporter RMF FM, to droga przebiegająca przez tereny zalesione, z wąskim poboczem i bez chodnika. Mieszkańcy okolicznych miejscowości podkreślają, że choć wielu kierowców zwalnia w tym miejscu, nie brakuje także tych, którzy przekraczają dozwoloną prędkość.

Tego wieczoru czterech chłopców - w wieku 10, 12, 13 i 16 lat - poruszało się drogą. W pewnym momencie w grupę wjechał samochód osobowy. Siła uderzenia była ogromna. Najmłodszy z chłopców zginął na miejscu. Pozostali doznali poważnych obrażeń.

Tragedia, straszna tragedia, jeden chłopak chodził tutaj u nas do szkoły. Ale jest to niebezpieczne miejsce - mówi mieszkanka miejscowości w rozmowie z reporterem RMF FM.

W dniu tragedii pogoda była fatalna, co dodatkowo utrudniało widoczność na drodze.

Na miejsce natychmiast wezwano służby ratunkowe. Jeden z chłopców, który w wyniku wypadku stracił kończynę, został przetransportowany do szpitala śmigłowcem Lotniczego Pogotowia Ratunkowego. Dwóch pozostałych, z obrażeniami ręki, nogi i głowy, przewieziono karetkami. Stan jednego z nich lekarze określają jako ciężki.

Wstrząśnięci mieszkańcy okolicy nie kryją żalu i rozgoryczenia. Chłopcy byli często widywani w okolicznych miejscowościach, znani lokalnej społeczności.

Znałam te dzieciaczki, przychodziły tutaj do sklepu. Pewnie też grali wczoraj w piłkę - podkreśla w rozmowie z reporterem RMF FM pani pracująca w lokalnym sklepie.

Sprawca wypadku nie udzielił pomocy poszkodowanym i uciekł z miejsca zdarzenia. Policja natychmiast rozpoczęła szeroko zakrojone poszukiwania. Dzięki szybkim działaniom funkcjonariuszy, 33-letni mężczyzna został zatrzymany w powiecie kościerskim, w jednym z domów. Trafił do komendy powiatowej w Wejherowie, gdzie przebywa w pomieszczeniu dla osób zatrzymanych.

Jak ustaliła WP, mężczyzna był już wcześniej notowany przez policję. W kwietniu tego roku został zatrzymany za prowadzenie pojazdu w stanie nietrzeźwości, w związku z czym odebrano mu prawo jazdy. Mimo to, ponownie wsiadł za kierownicę.

Śledczy prowadzą intensywne czynności wyjaśniające. Trwają przesłuchania świadków, a policja ustala dokładny przebieg zdarzenia. Wciąż nie jest jasne, czy chłopcy szli i pchali rowery, czy też jechali nimi w chwili wypadku. Wiadomo jednak, że na odcinku drogi, gdzie doszło do tragedii, nie ma chodnika ani pobocza, a miejsce znajduje się poza obszarem zabudowanym.

Zatrzymany 33-latek nie poddał się badaniom na obecność alkoholu i narkotyków, jednak pobrano mu krew do analizy. Wyniki badań będą kluczowe dla dalszego postępowania prokuratorskiego.

Przeczytaj źródło