Skarbówka się budzi i rozsyła kierowcom kary. Pamiętasz, jak wjechałeś na autostradę w 2023 roku?

10 godziny temu 3
Reklama 3 tysiące złotych na miesiąc.
  • Kara za jednorazowy, niezgłoszony i nieopłacony przejazd jednym z dwóch państwowych odcinków autostrad wynosi 500 zł
  • Dotyczy to wszystkich samochodów osobowych
  • Wezwania z Izby Administracji Skarbowej mogą dotyczyć setek tysięcy kierowców

Wygląda to jak nieśmieszny żart, jest skrajnie głupie, ale kara, którą masz zapłacić, jest prawdziwa: 500 zł za przejazd. Jeśli w okresie, w którym system e-Toll dotyczył także samochodów osobowych o dopuszczalnej masie całkowitej do 3,5 t, korzystałeś z płatnych państwowych odcinków autostrad Konin-Stryków na A2 i Wrocław-Sośnica na A4, ale nie wiedziałeś, że są płatne albo zignorowałeś obowiązek zapłaty, możesz spodziewać się wezwania. Albo wielu wezwań – zależy, ile razy jechałeś.

Jak działał system e-Toll?

System opłat e-TOLL – bilecik można było kupić na stacji benzynowej

System opłat e-TOLL – bilecik można było kupić na stacji benzynowejTomasz Okurowski / Auto Świat

System e-Toll, który objął kierowców samochodów osobowych, rząd Prawa i Sprawiedliwości reklamował hasłem "podnosimy szlabany". Rzeczywiście, 1 grudnia 2021 roku zaprzestano manualnego pobierania opłat drogowych na dwóch państwowych odcinkach autostrad. Były szlabany, ale zostały otwarte. Jeśli ktoś nie wiedział, mógł przejechać państwowy odcinek autostrady (przypomnijmy; Konin-Stryków na A2 i Wrocław-Sośnica na A4), w ogóle nie zauważając, że coś się zmieniło. I nie płacąc. Na zdrowy rozum: jeśli wjeżdżam na płatną autostradę i ktoś chce ode mnie pieniędzy, to pojawia się przede mną szlaban. Odbieram bilet, płacę i jadę dalej. Nie ma szlabanu, nie ma płacenia. Tym razem jednak było inaczej.

Wymyślono szatański plan:

  • Po pierwsze, kierowcom dano do dyspozycji aplikację śledzącą do ściągnięcia na telefon; aplikacja była wręcz ekstremalnie problematyczna, trudna do uruchomienia, zawodna – dla kierowców mniej ogarniętych cyfrowo nie do przejścia. Dla innych – ryzykowna, bo wieszała się.
  • Po drugie, kierowcom dano do dyspozycji prostsze aplikacje, przez które można było każdorazowo zgłosić i opłacić przejazd. Jakkolwiek brzmi to kuriozalnie, przez kilkanaście miesięcy, ilekroć ktoś chciał przejechać państwowym odcinkiem autostrady (zwłaszcza ten na A2 jest dość kluczowy), musiał zgłosić przejazd: wpisać w apkę numer rejestracyjny samochodu, planowany czas przyjazdu, no i zapłacić. W tym wszystkim zapłata była najmniejszym problemem.
  • Po trzecie, udostępniono analogowy system płatności za autostrady: na wybranych stacjach benzynowych można było ustawić się w kolejce, zgłosić przejazd i kupić bilet.

Zamiast szlabanów przy wjazdach na płatne odcinki autostrad pojawiły się napisy: "e-Toll". Jak łatwo się domyślić, setkom tysięcy kierowców samochodów osobowych takie napisy nie kojarzyły się z niczym i o niczym nie informowały. Zapewne byli i świadomi gapowicze, znaczna część kierowców stała się jednak ofiarą systemu.

Dalszy ciąg artykułu pod materiałem wideo

Kary za e-Toll były teoretyczne. Teraz są prawdziwe

Aplikacja e-Toll – kto dał radę, mógł sobie ją ściągnąć, a potem zostać "klientem Krajowej Administracji Skarbowej". System automatycznie ściągał pieniądze z przedpłaconego konta

Aplikacja e-Toll – kto dał radę, mógł sobie ją ściągnąć, a potem zostać "klientem Krajowej Administracji Skarbowej". System automatycznie ściągał pieniądze z przedpłaconego kontaAgata Brzezińska / Auto Świat

Kolejny problem jest taki, że Krajowa Administracja Skarbowa, na którą zrzucono obowiązek egzekwowania opłat drogowych, była do tego zadania kompletnie nieprzygotowana. Na płatnych odcinkach dróg krążyło wprawdzie kilka busów Inspekcji Transportu Drogowego, które wyrywkowo kontrolowały kierowców, ale – przynajmniej w początkowym okresie działania systemu – były to działania głównie na postrach. Mandatów rozsyłanych systemowo nie było, tak naprawdę nikt, poza osobami wtajemniczonymi, nie wiedział, czy jakakolwiek cyfrowa kontrola rzeczywiście działa. Okazało się, że system działa częściowo: robi zdjęcia, rejestruje niezgłoszone i nieopłacone przejazdy, tyle że nie ma mandatów.

Problem w tym, że skarbówka ma na ukaranie kierowców nieco ponad pięć lat. I właśnie teraz coraz bardziej intensywnie ze swojego prawa korzysta, tzn. wykonuje swój obowiązek.

Jak odróżnić prawdziwą karę za e-Toll od oszustwa?

Na zamieszaniu korzysta nie tylko budżet państwa, lecz także oszuści. Jeśli dostaniecie jakiegokolwiek SMS-a z Krajowej Administracji Skarbowej z linkiem do zapłaty kary, natychmiast to wykasujcie: KAS i IAS nie wysyłają wezwań za pomocą SMS-a, WhatsAppa i innych komunikatorów. Jeśli dostaniecie urzędowe wezwanie, to co innego. W razie wątpliwości możecie skontaktować się z urzędnikiem obsługującym sprawę, możecie też u niego zgłaszać swoje pretensje i żale.

System pobierania opłat e-Toll od pojazdów do 3,5 t został ostatecznie zlikwidowany 1 lipca 2023 r. Uwaga: e-Toll wciąż obowiązuje wobec pojazdów i zespołów pojazdów powyżej 3,5 t – jeśli więc jedziecie z przyczepą, uważajcie.

Przeczytaj źródło