Reklama 3 tysiące złotych na miesiąc.
"Rzeczpospolita" zauważa, że Federacja Rosyjska wciąż produkuje więcej sprzętu wojskowego niż największe kraje Europy Zachodniej: Francja, Niemcy, Wielka Brytania i Polska. By móc stawić jej czoło, europejski przemysł obronny powinien zwiększyć produkcję pięciokrotnie. Tak wynika z raportu "Fit for war by 2030? European rearmament vis-a-vis Russia lagging in numbers and technologies" przygotowanego przez ekspertów Instytutu Breugla i Kilońskiego Instytutu Gospodarki Światowej (IfW),
"Zdaniem analityków potencjał Rosji jest dziś znacznie większy niż europejski, szczególnie jeśli chodzi o produkcję czołgów czy wozów opancerzonych. Np. w pierwszym kwartale 2025 r. z rosyjskich zakładów wyjechało ponad 400 czołgów. Jednak trudno tu używać słowa 'produkcja', ponieważ w przeważającej mierze są to stare, magazynowane przez dziesięciolecia czołgi, które są remontowane/modernizowane i wprowadzane na uzbrojenie" - pisze.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Policjanci ze Słowacji nie mają litości. "Mandat to ok. 800 euro"
Jeśli chodzi o cztery państwa zachodnioeuropejskie, ich zdolność produkcyjna wynosi kilkadziesiąt czołgów rocznie. Dziennik, zwracając uwagę na Polskę, przypomniał, że w ostatnich latach zamówiła ona ponad 500 czołgów spoza Europy.
W ocenie autorów raportu osiągnięcie masowości w obronie europejskiej do 2030 r. jest możliwe. "Wymagane zwiększenie liczby produkcji niezbędnych systemów w walce lądowej – czołgów, pojazdów opancerzonych i artylerii – mieści się w osiągalnych zakresach" - czytamy.
Wielkie pieniądze na obronność
Według raportu Deloitte Polska w ciągu najbliższej dekady przeznaczy na obronność 1,9 bln zł. To znaczący wzrost w porównaniu do lat 2014-2024, kiedy na ten cel przeznaczono 825 mld zł.
Jak pisaliśmy na money.pl - zdaniem analityków wzrost liczebności sił zbrojnych, które do 2033 r. mają liczyć 300 tys. żołnierzy, stanowi wyzwanie w kontekście demograficznym, ponieważ w ciągu najbliższych pięciu lat liczba osób w Polsce w wieku 18-44 lat zmniejszy się o milion. Rekrutację może też utrudnić niskie bezrobocie oraz rosnące płace w sektorze cywilnym. Konieczne zatem będą dalsze inwestycje w programy zachęcające do wstępowania do wojska oraz utrzymanie konkurencyjnych wynagrodzeń i dodatków dla żołnierzy - oceniło Deloitte.