Rafał Brzoska szczerze o najtrudniejszym momencie życia. "Zastawiłem dom"

2 dni temu 7
Reklama 3 tysiące złotych na miesiąc.

"Biznes Klasa" to program money.pl dostępny na YouTube. Szef redakcji Łukasz Kijek prowadzi w nim rozmowy z przedsiębiorcami - o ich życiu, biznesie, zarobkach i wielu innych sprawach. Gościem ostatniego odcinka był Rafał Brzoska, założyciel i prezes InPost.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Z małej wsi do wielkiego biznesu - historia Rafała Brzoski w Biznes Klasie

Od zera do dolarowego miliardera

Rafał Brzoska jest jednym z niewielu Polaków, których majątek przekracza miliard dolarów. Według magazynu Forbes wynosi on 4,52 mld zł. Sam Brzoska nie lubi, gdy mówi się o nim "dolarowy miliarder". – Proszę cię, papierowe jakieś wyliczenia – zbywa.

Nie ma wątpliwości, że jego historia to jedna z najbardziej spektakularnych ścieżek od zera do imperium. Choć droga, jak sam mówi, wiodła przez koszmary, które śnią mu się do dziś. - To jest taka trauma, że naprawdę budzę się jeszcze w nocy z takimi właśnie flashbackami z tamtego okresu - opowiada w "Biznes Klasie".

Dzieciństwo na wsi, studia w Krakowie, biznes w akademiku

Brzoska wychowywał się w Zawadzie Książęcej, wsi pod Raciborzem. - Po pierwszym tygodniu w liceum okazało się, że mam gigantyczne zaległości we wszystkim -  wspomina. W Krakowie studiował ekonomię. W akademiku, na osiedlu Złota Jesień, zaczął pierwszy biznes. - Ostatnie 500 zł, które miałem, bez zgody wspólników wydałem na ogłoszenie. I wtedy się zaczęło - mówi.

Firma rozwijała się błyskawicznie. – Pół akademika roznosiło z nami ulotki. Potem pół Polski – opowiada. Gdy pod koniec studiów koledzy szukali stażu, on miał na stole ofertę przejęcia biznesu za 12,5 mln euro. Odmówił. – To było za wcześnie, żeby iść na emeryturę - dodaje.

Z czasem pojawił się pomysł na firmę, która miała konkurować z monopolistą, czyli Pocztą Polską. Wówczas Brzoska zasłynął z blaszek, które doczepiał do listów. - Pierwsze 100 tysięcy listów wysłaliśmy z woreczkami z piaskiem, potem z blaszką. Wszyscy się o nas dowiedzieli – wspomina. Firma zdobyła jedną trzecią rynku pocztowego, ale wtedy zaczął się on kurczyć. – Trzeba było uciekać. Do przodu – mówi Brzoska. Tak narodziła się koncepcja paczkomatów.

Największy kryzys? Rok 2015

Rok 2015 wspomina jako najgorszy w życiu. – Budzę się w nocy z flashbackami. Miałem dziesięć razy na stole papier z upadłością. Mówiłem "nie". Nie chciałem nikogo oszukać. Chciałem ochronić miejsca pracy i spłacić wierzycieli – tłumaczy. – Zaciągałem prywatne pożyczki na wypłaty. Zastawiłem dom - dodaje.

Były także momenty, w których pracownicy musieli poczekać na wypłaty. – Ludzie godzili się na wynagrodzenia w ratach. Zostało z nami dziesięć osób. Myślę, że nie żałują – mówi. Szukanie inwestora trwało miesiącami, po drodze usłyszał kilkadziesiąt razy odmowę, a gdy pojawił się inwestor, Brzoska postanowił wyjechać z kraju. - Gdybym został, pewnie odszedłbym od stołu - dodaje. Finałem tej walki o firmę był sms, którego cytuje: "Deal podpisany. Twoi wrogowie mają sp******ny weekend".

Wspomina, że przez "czarną listę bankową", jak sam mówi, nie mógł dostać kredytu nawet po wyjściu z kryzysu. - Kredyt na mieszkanie wzięła moja żona. Sam szukałem banku aż w Dzierzgoniu - dodaje.

Dla młodych przedsiębiorców ma jedno przesłanie: pokora. - Im więcej osiągasz, tym szybciej przestajesz się cieszyć. Zachłyśnięcie sukcesem kończy się źle. Ferrari po pierwszej transakcji? A potem przychodzi czarny łabędź i król jest nagi - przestrzega Brzoska.

InPost chce pokonać DHL

Grupa InPost w 2024 wypracowała 10,9 mld zł, a skorygowana EBITDA osiągnęła poziom 3,6 mld zł. Wolumen przesyłek za rok 2024 wyniósł 1,1 mld. Firma pobiła własny rekord w wysokości płaconego podatku CIT, który za ubiegły rok osiągnął poziom aż 380 mln zł.

Dziś InPost to spółka notowana na giełdzie z kapitalizacją ponad 7 miliardów euro, czyli blisko 30 miliardów złotych. - Chcę, by była numerem jeden w Europie. Nasza wydajność jest średnio 8 razy większa niż kuriera DHL-u, który dostarcza wyłącznie paczki do domu - dodaje.

Deregulacja jednym z kluczowych wyzwań

Brzoska osobiście zaangażował się też w projekt deregulacyjny. – Złożyliśmy 500 propozycji, 350 trafiło do rządu, ponad sto już ma formę projektów ustaw – mówi. Najważniejsze? – Domniemanie niewinności podatnika, dostęp do sądów, lepsza płynność dla firm. Jeżeli politycy uznają, że nie warto, to społeczeństwo oceni - dodaje.

Zapytany o to, czy sam kiedyś chciałby wejść do polityki i kandydować na prezydenta, mówi wprost: – Nie nadaję się. Tam trzeba kłamać, obiecywać niemożliwe. A ja po prostu chcę dowozić to, co mówię.

W poprzednich odcinkach "Biznes Klasy" Łukasz Kijek rozmawiał z:

Przeczytaj źródło