Dwójka kongresmanów – John Moolenaar (Partia Republikańska) oraz Raja Krishnamoorthi (Partia Demokratyczna) – wezwali Departament Handlu USA do przyjrzenia się działaniom firmy OnePlus. Politycy podejrzewają bowiem, że producent smartfonów narusza zasady związane z gromadzeniem danych oraz prywatnością użytkowników. Ich zdaniem telefony tego producenta nie tylko zbierają szereg wrażliwych informacji, ale przede wszystkim przesyłają je do Chin.
Smartfony OnePlus pod lupą amerykańskich polityków
Pismo wystosowane przez kongresmanów oskarża OnePlus o potencjalne gromadzenie i przesyłanie wrażliwych danych użytkowników bez wyraźnej zgody użytkownika do Chin. Mowa tutaj nie tylko o podstawowych informacjach takich, jak dane kontaktowe czy osobiste, ale także zrzutach ekranu wykonanych na telefonach i tabletach tej marki. Następnie mają być przetrzymywane na serwerach zlokalizowanych w Państwie Środka.
Politycy nie wskazali konkretnych dowodów na sformułowane oskarżenia, jednak powołują się na analizę nieujawnionej z nazwy firmy. Wobec tego domagają się oni, aby zbadać sprzęty chińskiego producenta, wykorzystując możliwości rządowego programu ICTS (Information and Communications Technology and Services).
Badanie miałoby przede wszystkim skontrolować, jaki rodzaj danych zbierany jest przez smartfony oraz przyjrzeć się potencjalnemu transferowi ich na chińskie serwery. Na moment pisania tego tekstu firma OnePlus nie zajęła wobec tych oskarżeń żadnego konkretnego stanowiska.
Amerykańska przezorność wobec chińskich marek
Przytaczany powyżej przypadek OnePlus nie jest w żadnym razie ewenementem. Od kilku lat rząd USA bardzo skrupulatnie przygląda się chińskim markom, a głównym powodem są właśnie obawy związane z bezpieczeństwem narodowym. W tym kontekście szerokim echem poniosła się sytuacja z 2022 roku, kiedy Federalna Komisja Łączności (FCC) zakazała rejestracji nowych sprzętów telekomunikacyjnych marek takich jak Huawei, ZTE czy Hikvision.
Jeszcze głośniejszym przypadkiem (choć nie powiązanym z telefonami) jest ten dotyczący firmy ByteDance odpowiedzialnej za popularną platformę TikTok. W 2020 roku Donald Trump podpisał rozporządzenie, na mocy którego chińska spółka zostałaby zobligowana do sprzedaży swojej platformy innemu podmiotowi.
Tutaj sprawa jest o wiele bardziej zawiła, bo w 2021 roku administracja Joe Bidena wycofała ten dokument, żeby w 2024 roku ponownie podjąć kroki dążące do zablokowania i sprzedaży TikToka.
Aktualnie aplikacja ciągle jest dostępna ze względu na zawieszenie rozporządzenia, jednak administracja Donalda Trumpa cały czas dąży do sytuacji, w której ByteDance pozbędzie się swojej usługi na rzecz amerykańskich podmiotów. Termin na domknięcie potencjalnego zakupu był przedłużany już kilkukrotnie i teraz wypada on dokładnie na 17 września 2025 roku.