​Podpalili kolegów na stosie z mebli. "Samo zgaśnie"

2 tygodni temu 9

W Sądzie Okręgowym w Lublinie rozpoczął się w środę proces trzech mężczyzn oskarżonych o zabicie dwóch osób w marcu w mieszkaniu w kamienicy przy ul. Narutowicza w Chełmie (Lubelskie). Według ustaleń śledczych, najpierw brutalnie pobili, a potem podpalili swoich znajomych na stosie z mebli. Grozi im dożywocie.

  • Rozpoczął się proces mężczyzn oskarżonych o zabicie dwóch osób w Chełmie.
  • Do zdarzenia doszło podczas imprezy alkoholowej.
  • Pobici mężczyźni zostali ułożeni na stosie z materiałów tekstylnych i mebli, a następnie podpaleni.
  • Oskarżeni nie przyznają się do winy, a proces będzie kontynuowany - kolejna rozprawa zaplanowana jest na 17 listopada.
  • Więcej aktualnych informacji z kraju i ze świata znajdziesz na stronie głównej RMF24.pl

Prokuratura Rejonowa w Chełmie oskarżyła dwóch braci: 39-letniego Tomasza B. i 35-letniego Krzysztofa B. oraz 37-letniego Piotra B. o zabicie ze szczególnym okrucieństwem mężczyzn w wieku 42 i 66 lat.

Całą trójka usłyszała też zarzuty sprowadzenie zagrożenia życia i zdrowia wielu osób - chodzi pożar, który wybuchł w mieszkaniu w kamienicy przy ul. Narutowicza w Chełmie.

Najstarszy z mężczyzn jest również podejrzany o wywieranie wpływu na jednego ze świadków.

Oskarżeni przed sądem nie przyznali się do zarzucanych im czynów, odmówili składania wyjaśnień i odpowiedzi na pytania.

Nie dokonałem żadnego z zarzucanych mi przestępstw - powiedział Tomasz B.

Sąd przesłuchał w środę także świadka, który zauważył pożar w kamienicy i wezwał służby. Zeznawał, że widział, jak z budynku wychodzą 2-3 osoby, a kolejną spotkał na klatce. Jedna z nich odpowiedziała mu, że "to samo zgaśnie".

Według ustaleń śledczych, w mieszkaniu przy ul. Narutowicza pito alkohol. Tomasz B. - z nieustalonego dotąd powodu - zaatakował dwójkę pokrzywdzonych. Do ataku dołączyli pozostali dwaj oskarżeni, którzy mieli bić swoje ofiary pięściami oraz kopać je po głowach i całym ciele.

Zdaniem oskarżycieli, najbardziej agresywny był Tomasz B., który uderzył też jedną z ofiar krzesłem w tułów. Moment uderzenia został uwieczniony na nagraniu z prywatnego monitoringu obejmującego kamienicę przy ul. Narutowicza.

Według relacji jednego ze świadków zdarzenia, "było widać, że oni (oskarżeni) nad sobą nie panują; ten Tomasz B. dostał jakiejś białej gorączki".

Pobici mężczyźni stracili przytomność. Oskarżeni zabrali znalezione w mieszkaniu materiały tekstylne oraz meble i ułożyli te rzeczy oraz pokrzywdzonych w stos, który następnie Tomasz B. podpalił. Po zajęciu pomieszczenia przez ogień wyszli z mieszkania.

66-letni pokrzywdzony zmarł następnego dnia w szpitalu w wyniku wstrząsu oparzeniowego. Stwierdzono u niego rozległe oparzenia czwartego stopnia, a także m.in. tłuczone rany głowy i twarzy, krwiaki.

U młodszego z mężczyzn sprawcy spowodowali zwęglenie niemal całej powierzchni ciała z dużymi ubytkami tkanek. Stwierdzono też duże ilości sadzy w drogach oddechowych, wskazujące na życie i oddychanie pokrzywdzonego w momencie pożaru.

Według prokuratury, bezpośrednią przyczyną śmierci pokrzywdzonych było ich podpalenie, a oskarżeni "celowo rozciągali w czasie moment pozbawienia życia pokrzywdzonych".

Oskarżeni byli wielokrotnie wcześniej karani. Wszyscy są obecnie aresztowani. Grozi im dożywocie.

Kolejny termin rozprawy wyznaczony jest na 17 listopada.

Przeczytaj źródło