Letnie problemy z akumulatorem: kilka dni wystarczy, by silnik nie odpalił

2 dni temu 7
Reklama 3 tysiące złotych na miesiąc.
  • To, że nasz samochód wyposażony jest w pojemny i naładowany, wysokonapięciowy akumulator trakcyjny, nie znaczy, że nie dotyczą go problemy z akumulatorem rozruchowym 12 V
  • Akumulatory kwasowo-ołowiowe są szczególnie wrażliwe na skrajne temperatury otoczenia
  • Gdy jest gorąco, do głębokiego rozładowania akumulatora dochodzi często już po kilkudniowym okresie bezczynności

Dla wielu zaskakujące jest to, że problemy z akumulatorem dotyczą także popularnych aut z napędem hybrydowym, które przecież z reguły "przewożą" mnóstwo prądu. A jednak. Rzecz w tym, że jeśli rozładuje się kwasowo-ołowiowy akumulator rozruchowy, cały system nie zostanie uruchomiony i auto nigdzie nie pojedzie. W każdym razie problemy z brakiem prądu to najczęstsza przyczyna unieruchomienia samochodów – także tych najnowszych, najbardziej zaawansowanych technicznie.

Dalszy ciąg artykułu pod materiałem wideo

Jak temperatura wpływa na akumulator?

Im niższa temperatura otoczenia, począwszy od około 20°C, tym bardziej maleje użyteczna pojemność akumulatora. Maleje pojemność akumulatora, a jednocześnie zwiększa się zapotrzebowanie na energię elektryczną ze strony różnych urządzeń pokładowych w aucie. Okazuje się, że także wysokie temperatury szkodzą akumulatorom: im jest cieplej, tym szybciej zachodzą w nich reakcje chemiczne. Reakcje te prowadzą do samorozładowania. Wiele samochodów ma wręcz "wbudowany" problem: już po około tygodniu postoju odmawiają współpracy. To między innymi dlatego latem tak często pomoc drogowa wzywana jest do rozładowanych akumulatorów: ludzie jadą na wakacje samochodem, dojeżdżają na miejsce, a potem przez kilka dni odpoczywają od auta, poświęcając się innym zajęciom. Gdy nadchodzi pora powrotu, silnik nie odpala.

Ten dodatkowy element wyposażenia to niemal gwarancja kłopotów

Samorozładowanie akumulatora, które postępuje tym szybciej, im wyższa jest temperatura otoczenia – a pod maską auta stojącego na zewnątrz w upalny dzień może być kilkadziesiąt stopni Celsjusza – to jedno. Druga rzecz to zużycie prądu, które ma miejsce niezależnie od tego, czy samochód jedzie, czy też stoi. Jednak gdy samochód jedzie, akumulator jest doładowywany; gdy samochód stoi, prądu w akumulatorze jest coraz mniej.

W samochodzie, który stoi, prąd jest zużywany przez wiele urządzeń: głównie przez sterowniki (silnika, systemu nagłaśniającego, itp.), ale też przez system bezkluczykowy, który stale skanuje otoczenie, sprawdzając, czy nie zbliżamy się do samochodu. To jednak pół biedy. Najbardziej prądożerne urządzenia pokładowe to te, które montowane są poza fabryką. Głównie chodzi o wszelkiego rodzaju autoalarmy i blokady zapłonu mające zapobiegać kradzieży auta. Im bardziej prądożerny system antykradzieżowy, tym mniej czasu musi minąć od pozostawienia samochodu do kompletnego rozładowania akumulatora. Nie pomaga to, że producenci aut (przynajmniej wielu z nich) fabrycznie montują akumulatory zupełnie nieprzystosowane do dodatkowego, montowanego poza fabryką, prądożernego sprzętu.

A trzeba wiedzieć, że latem – z racji wysokiej temperatury – po rozładowaniu akumulatora szybko dochodzi do jego zasiarczenia.

Rozładowanie akumulatora na postoju – jak się przed tym zabezpieczyć?

Niewielki booster akumulatorowy może w krytycznej sytuacji okazać się niezwykle pomocny przy uruchomieniu auta z rozładowanym akumulatorem rozruchowym. Na zdjęciu Noco Boost x – urządzenie o kompaktowym rozmiarze z łatwością mieszczące się w bagażniku

Niewielki booster akumulatorowy może w krytycznej sytuacji okazać się niezwykle pomocny przy uruchomieniu auta z rozładowanym akumulatorem rozruchowym. Na zdjęciu Noco Boost x – urządzenie o kompaktowym rozmiarze z łatwością mieszczące się w bagażnikuŻródło: Auto Świat / Maciej Brzeziński

  • Jeśli choć raz doświadczyliśmy już rozładowania akumulatora naszego auta po kilku dniach postoju, warto upewnić się, czy nie dałoby się do samochodu zamontować akumulatora o większej pojemności. Najczęściej jest to możliwe i w znacznym stopniu rozwiązuje problem – zwiększa odporność auta na długotrwały postój np. z kilku do kilkunastu dni. Często to wystarczy;
  • Jeśli samochód wyposażony jest w autoalarm, nie polecamy odłączania akumulatora na czas postoju; całkowite odłączenie prądu na dłuższy czas wprawdzie w znacznym stopniu ochroni nasz akumulator, ale może spowodować zablokowanie różnych urządzeń – w tym autoalarmu; tak czy tak będziemy mieli problem, aby odjechać.
  • Jeżeli planujemy pojechać samochodem na wakacje i wiemy, że będzie stał nieużywany kilka-kilkanaście dni, weźmy ze sobą booster; obecnie tego rodzaju urządzenia są bardzo niewielkie i z łatwością mieszczą się w bagażniku, a bateria litowo-jonowa, w którą wyposażone są przenośne boostery, jest – w przeciwieństwie do akumulatora kwasowo-ołowiowego – bardzo odporna na samorozładowanie. Należy jednak zadbać o to, aby booster nie był narażony na bezpośrednie działanie słońca – to mogłoby być niebezpieczne.
  • Booster pomoże uruchomić samochód z rozładowanym akumulatorem, pod warunkiem jednak, że wiemy, jak go użyć. Radzimy przeczytać instrukcję obsługi urządzenia, a najlepiej mieć ją w aucie. Trzeba też upewnić się, gdzie w naszym samochodzie jest akumulator. Niekoniecznie jest umieszczony pod maską – może być np. umocowany w bagażniku pod osłoną – dopóki nie zdejmiemy jej, akumulator pozostaje niewidoczny i niedostępny.
  • Warto mieć w telefonie zdjęcie instrukcji odblokowywania akcesoryjnego autoalarmu zamontowanego w naszym samochodzie wraz z niezbędnymi kodami. Jeśli akumulator w naszym samochodzie rozładuje się do zera, zabezpieczenia antykradzieżowe może się zablokować.
  • Samochód, jeśli to tylko możliwe, warto parkować w cieniu, aby się nie nagrzewał. Im wyższa temperatura pod maską, tym większe ryzyko, że po kilku dniach postoju będziemy mieli problem z uruchomieniem silnika.
Przeczytaj źródło