Lektor "Hotelu Paradise" przerwał milczenie. Miesiąc po śmierci Soni Szklanowskiej takie wyznanie

7 godziny temu 1
Reklama 3 tysiące złotych na miesiąc.

18 maja media obiegła informacja o niespodziewanej śmierci uczestniczki drugiego sezonu "Hotelu Paradise" Soni Szklanowskiej. Fani programu byli wstrząśnięci tymi doniesieniami i przez długi czas nie chcieli uwierzyć w to, co się stało. Wszyscy zastanawiali się, co w ostatnich miesiącach działo się u influencerki, że doszło do tak strasznego incydentu. Teraz, miesiąc po śmierci Soni, głos postanowił zabrać lektor "Hotelu Paradise". Wyjawił, jak naprawdę wyglądało jej życie.

Sonia Szklanowska w 2020 roku dała się poznać widzom telewizyjnym, dzięki udziałowi w drugiej edycji "Hotelu Paradise". Fani programu zapamiętali ją jako emocjonalną i nieco szaloną dziewczynę, która bardzo chciała odnaleźć miłość. W programie jej się to niestety nie udało. Sonia co prawda doszła do finału, ale praktycznie w żaden sposób nie była związana ze swoim partnerem.

Po programie Sonia Szklanowska zaczęła działać jako influencerka. Dodatkowo rozwijała swoją karierę muzyczną. Była autorką hitu "Oto raj", który promował trzeci sezon "Hotelu Paradise".

18 maja w mediach pojawiła się informacja o tym, że Sonia Szklanowska nie żyje. Według doniesień osób z jej otoczenia, influencerka miała problemy natury psychicznej i to było powodem jej śmierci.

Na pogrzebie, który odbył się tydzień później zjawili się nie tylko bliscy Soni, ale także znajomi z programu oraz fani. Wszyscy zgromadzeni spełnili ostatnią wolę influencerki i na uroczystości zjawili się w jasnych ubraniach oraz z białymi różami w dłoniach. Na sam koniec pogrzebu z głośników rozbrzmiała ostatnia piosenka, którą Szklanowska wydała. Żałobnicy pożegnali Sonię także jeszcze innym wymownym gestem. Do nieba zostały wypuszczone białe balony.

Miesiąc po śmierci Soni Szklanowskiej lektor "Hotelu Paradise", a zarazem reżyser programu, postanowił opowiedzieć o swojej znajomości z influencerką. Wiadomość o śmierci dziewczyny była dla niego prawdziwym szokiem.

"Bardzo źle. Myśmy z Sonią się znali. Te nasze drogi zawodowe jeszcze po programie się przecinały. Ja robiłem dla Soni jeszcze dwa teledyski. Mieliśmy ze sobą kontakt z Sonią" - opowiadał o swojej reakcji na śmierć koleżanki w rozmowie ze "Światem Gwiazd".

Bartosz Łabęcki wiedział, że Sonia Szklanowska zmaga się z problemami natury psychicznej. Według jego relacji dziewczyna była bardzo wrażliwa na to, co się wokół niej działo.

"Ona była bardzo delikatnym kwiatuszkiem, bardzo łatwo było ją skrzywdzić. To gdzieś tam w niej narastało. Nie chce tutaj za dużo mówić, ale w takich przypadkach choroba ma ogromne znaczenie, a to jest taka choroba, której nie widać i nie da się przewidzieć, że jest aż tak poważna" - wyznał.

Lektor "Hotelu Paradise" przyznał, że Sonia Szklanowska potrafiła bardzo dobrze ukrywać swoje prawdziwe uczucia. Stąd nie wszyscy mogli wiedzieć, że w jej życiu działo się coś złego.

"Sonia zawsze się uśmiechała, zawsze była serdeczna i profesjonalna. Zawsze na czas zawsze zorganizowana, umalowana, uczesana - wyglądająca, jak milion dolarów. Tak naprawdę ta choroba pewnie objawiała się, kiedy zamykały się za nią drzwi mieszkania i była sama. Pewnie wtedy nachodziły ją czarne myśli. To, że ona zdecydowała się na ostateczny krok, to było szokiem dla wszystkich" - wspominał.

Bartosz Łabęcki oczywiście pojawił się na pogrzebie Soni Szklanowskiej. Nie ukrywał, że było to dla niego bardzo emocjonalne przeżycie.

Zobacz materiał promocyjny partnera:

Halo! Wejdź na halotu.polsat.pl i nie przegap najświeższych informacji z poranka w Polsacie.

Zobacz też:

Ojciec Soni Szklanowskiej przerwał milczenie. Te słowa wzruszają do łez

Poruszający wpis matki Soni Szklanowskiej. I to miesiąc po śmierci uczestniczki "Hotelu Paradise"

Podekscytowana Klaudia El Dursi nagle ogłosiła. To już ten czas

Przeczytaj źródło