Reklama 3 tysiące złotych na miesiąc.
Z każdych pożyczonych przez banki 100 tys. zł do przegródki „poważny problem ze spłatą” trafia zaledwie 1270 zł. Wskaźnik osiągnął nowe minimum, spadając o ponad połowę w porównaniu z 2018 r. Tak różowo jest jednak wyłącznie w przypadku hipotek złotowych.


494 mld zł – tyle w swoich portfelach hipotecznych miały banki na koniec marca 2025 r. Wartość kredytów od kilku lat przypomina płaską linię i nie może przebić bariery 0,5 bln zł. Ta sztuka udała się kredytodawcom dotąd tylko raz, w rekordowym 2021 r. Potem portfel nieco się skurczył, a Polacy nadal szybciej spłacają zobowiązania niż zaciągają nowe.
Jest jednak dziedzina, w której kredyty hipoteczne w ostatnich latach błyszczą. Mowa o jakości portfela, mierzonego odsetkiem zobowiązań, które notują znaczące opóźnienia w spłatach. W danych publikowanych przez AMRON-SARFiN widać nowe minima. Podobnie jak w ostatnim raporcie o stabilności systemu finansowego zaprezentowanym przez Narodowy Bank Polski.
Złotowe kredyty hipoteczne coraz bardziej jakościowe
Na koniec I kw. 2025 r. udział kredytów zagrożonych w portfelu kredytów mieszkaniowych ogółem wyniósł 1,52 proc. Dla podkategorii kredytów udzielonych w złotych wskaźnik ten jest jeszcze niższy i wynosił 1,27 proc.


Na wykresie widoczny jest wyraźny spadkowy trend. Odsetek zagrożonych hipotek spadł poniżej granicy 2 proc. w 2021 r. W 2018 r. wskaźnik ten był dwukrotnie wyższy niż obecnie.
Podobne zmiany widać w nieco innej klasyfikacji jakości kredytów pokazywanej w raporcie NBP. Udział zobowiązań w tzw. fazie 3 (poważne opóźnienia, stwierdzona utrata wartości) na koniec 2024 r. wynosił 1,6 proc. i osiągnął lokalne minimum. Dla porównania, w przypadku kredytów konsumpcyjnych w kategorii „poważne problemy” mieści się ponad 6 proc. zobowiązań. Również tutaj widoczny jest jednak zdecydowany spadek w ostatnich latach – w 2018 r. wskaźnik oscylował wokół 12 proc.
We „frankowych” kredytach znowu pogorszenie
W przypadku kredytów mieszkaniowych opartych na franku szwajcarskim wskaźniki mogą szokować. Na koniec marca 2025 r. jako zagrożone sklasyfikowano 11,5 proc. portfela. Frankowe hipoteki nie tak dawno, bo przed 6 miesiącami, otarły się o granicę 10 proc. Od tego czasu jednak wskaźnik znowu ruszył lekko w górę.


Wykres o dość niecodziennym przebiegu odzwierciedla skomplikowaną najnowszą historię „franków”. Szybkie psucie się portfela było efektem m.in. wstrzymania spłat przez klientów, którzy zdecydowali się na pozwanie banku, a także kurczenia się mianownika wskaźnika. W ostatnich kwartałach hipotek CHF ubywało w szybkim tempie – w części dzięki wydawanym przez sądy wyrokom, a w części poprzez zawierane przez klientów ugody (kończące się zmianą waluty). Można powiedzieć w uproszczeniu, że „na stanie” w bankowych portfelach pozostają w dużej części problematyczne kontrakty. Pozostałe stopniowo znikają z bilansów albo trafiają do innej kategorii.


W przypadku pozostałych kredytów hipotecznych (opartych na walutach innych niż frank) odsetek zagrożonych należności pozostaje stabilny. W ostatnich trzech zakończonych kwartałach wynosił 2,40 proc.