Władimir Putin zapowiedział, że pozwoli zagranicznym dziennikarzom wjechać do Kupiańska, Pokrowska i Mirnogradu, gdzie rosyjskie wojska miały rzekomo otoczyć żołnierzy ukraińskich. Jednak według ekspertów to tylko propagandowa narracja Kremla.
 Fot. REUTERS/Kremlin.ru
            
                Fot. REUTERS/Kremlin.ru
        "Rozejm" dla mediów
Rosyjskie Ministerstwo Obrony oświadczyło, że wstrzyma działania bojowe w trzech miastach na 5-6 godzin, by umożliwić "bezpieczną pracę dziennikarzy", w tym nawet z Ukrainy. Putin ogłosił pomysł 29 października, tłumacząc, że reporterzy mogliby "zobaczyć, co się dzieje" na miejscu. Ukraina odrzuciła tę propozycję. Rzecznik MSZ Gieorgij Tichyj ostrzegł, że Kreml "nigdy nie dotrzymał żadnego zawieszenia broni", a jego celem jest przedłużenie wojny i prowokacje wobec mediów.
Eksperci: To nie okrążenie
Analitycy wojskowi, cytowani przez Nową Gazetę Europa, zgodnie twierdzą, że sytuacja na froncie jest trudna, ale siły ukraińskie nie zostały otoczone. Były oficer SBU Iwan Stupak mówi, że główne drogi do Pokrowska są zniszczone, lecz wciąż działają trasy polne, którymi odbywa się zaopatrzenie. - Rosjanie przerwali asfaltowe trasy, ale kotła nie ma - ukraińskie wojsko może się wycofać z niewielkimi stratami - podkreśla. Ekspert Kirył Mychajłow dodaje, że Rosjanie kontrolują rejon dronami, co utrudnia komunikację, jednak nie doszło do pełnego oblężenia.
Zobacz wideo Rosja postrzega nas wciąż jako zalążek imperium, który trzeba zniszczyć
"Spektakl dla Trumpa" i wojna informacyjna
Zdaniem Stupaka Putin może powtarzać scenariusz z lata - wówczas przekonywał Donalda Trumpa, że tysiące ukraińskich żołnierzy znalazły się w "kotle" w obwodzie kurskim. - To kolejny spektakl polityczny, nie wojskowa rzeczywistość - mówi ekspert. Również prorosyjscy blogerzy wojskowi przyznają, że rosyjskie sukcesy są wyolbrzymione. Według danych amerykańskiego Instytutu Badań nad Wojną (ISW) Rosji nie udało się zamknąć pierścienia wokół Pokrowska ani Kupiańska.
Czas na przegrupowanie
Ekspert Aleksandr Kowalenko uważa, że zapowiadane przez Kreml "humanitarne przerwy" mają umożliwić Rosjanom rotację, ewakuację rannych i uzupełnienie zapasów. - Pod przykrywką zaproszenia dla dziennikarzy Rosja chce wzmocnić pozycje na froncie - mówi. Według Stupaka Ukraina nie planuje odpowiadać na propozycję Putina. - W Kijowie nikt tego pomysłu nawet nie komentuje: wszyscy wiedzą, że to prowokacja - podsumowuje były oficer SBU.
Trudna sytuacja
Rosjanie od początku wojny organizują podobne wyjazdy dla dziennikarzy i pokazują im tylko te fragmenty frontu lub terenów okupowanych, których aktualna sytuacja wpisuje się w narrację Kremla. Tym razem Moskwa chce pokazać dziennikarzom odcinek frontu, na którym inaczej sytuację oceniają Rosjanie, a inaczej Ukraińcy i część niezależnych ekspertów. - Najtrudniej jest teraz na kierunku pokrowskim. Tam, jak i w minionych tygodniach, występuje największa intensywność działań bojowych i silne skoncentrowanie Rosjan. Okupanci wszystkimi metodami próbują się umacniać; każdy zniszczony okupant właśnie tam to rezultat dla całego naszego państwa - opisywał sytuację prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski. - Sytuacja w Kupiańsku pozostaje trudna, ale w tych dniach to my mamy tam większą kontrolę, nadal bronimy pozycji - dodał.

 16 godziny temu
                                20
                        16 godziny temu
                                20
                     
    






 English (US)  ·
                        English (US)  ·        Polish (PL)  ·
                        Polish (PL)  ·