Inwestycja lepsza niż obligacje, recepta na milion mieszkań. Listy zastawne podbiją nasze portfele?

19 godziny temu 6
Reklama 3 tysiące złotych na miesiąc.

Tomasz Goss-Strzelecki2025-07-02 07:20zastępca redaktora naczelnego Bankier.pl

publikacja
2025-07-02 07:20

PKO Bank Hipoteczny szykuje na jesień pierwszą dużą emisję listów zastawnych dla inwestorów detalicznych, a środowisko finansowe przedstawia propozycje na pobudzenie rynku tych instrumentów, zapomnianych w Polsce, a bardzo popularnych m.in. w Danii, Francji czy Niemczech. Co na to Ministerstwo Finansów, od którego zależy najwięcej?

Inwestycja lepsza niż obligacje, recepta na milion mieszkań. Listy zastawne podbiją nasze portfele?
Inwestycja lepsza niż obligacje, recepta na milion mieszkań. Listy zastawne podbiją nasze portfele?
/ Shutterstock

We wtorek ukazały się rekomendacje Europejskiego Kongresu Finansowego dotyczące listów zastawnych. „To niedocenione obecnie papiery dłużne o bardzo wysokim poziomie bezpieczeństwa, które w Europie pomagają finansować inwestycje mieszkaniowe” – tłumaczą przedstawiciele EKF, dodając, że w Unii Europejskiej w 2023 roku 26 proc. kredytów hipotecznych było refinansowanych listami zastawnymi, podczas gdy w Polsce wskaźnik ten wynosił jedynie 3,8 proc. Sztandarowym przykładem jest Dania, gdzie wskaźnik ten sięga 100 proc.

Propozycje EKF: Inwestycja bez podatku

Wśród kilku propozycji na pierwszym miejscu są zwolnienia podatkowe i prawne, szczególnie dla inwestorów detalicznych. Chodzi o m.in. o zwolnienie inwestycji w listy zastawne z tzw. podatku Belki, a także umożliwienie przekazywania deweloperom listów zastawnych jako wkładu własnego na zakup mieszkania (zamiast gotówki) z pominięciem podatku dochodowego.

Inne propozycje to m.in. zmiany w przepisach, tak żeby na rynku listów zastawnych mógł operować NBP oraz Bankowy Fundusz Gwarancyjny, żeby w listy zastawne mogły być inwestowane środki gromadzone przez Polaków m.in. w pracowniczych planach kapitałowych (PPK) czy też, żeby emitujące listy zastawne banki hipoteczne przejściowo mogły być zwolnione z niektórych opłat i danin, a pieniądze mogły przeznaczyć na kampanie edukacyjne.

Inny postulat to wprowadzenie listów zastawnych do obrotu na giełdzie (z bankami w roli animatorów obrotu), a także stworzenie indeksu rynku listów zastawnych na wzór indeksów akcji czy obligacji. Za tym mogłoby pójść tworzenie funduszy inwestycyjnych naśladujących ten indeks.

200 lat historii listów zastawnych

We wtorek doszło do spotkania, w którym uczestniczyli autorzy powyższych rekomendacji – przedstawiciele m.in. EKF, banków hipotecznych, Komisji Nadzoru Finansowego, giełdy, stowarzyszeń rynkowych i niezależni eksperci. Wraz z nimi przy stole zasiadł przedstawiciel Ministerstwa Finansów, od którego tak naprawdę najwięcej w tej sprawie zależy.

Bankier.pl

– To, co jest obecnie w Polsce, trudno nazwać rynkiem listów zastawnych. To symboliczny rynek, choć od 200 lat się rozwija, od (księcia Ksawerego – red.) Druckiego-Lubeckiego, który wprowadził listy zastawne emitowane przez Towarzystwo Kredytowe Ziemskie w 1825 roku – przypomniał prof. Leszek Pawłowicz, inicjator i koordynator Europejskiego Kongresu Finansowego.

Gra o milion mieszkań więcej

Do historii odniósł się też Jan Krzysztof Bielecki, były premier, przewodniczący rady programowej EKF. – Właśnie mamy 25 lat dyskusji o roli listów zastawnych w Polsce. W 2000 r. przyjechała do Polski delegacja Europejskiego Banku Odbudowy i Rozwoju, która wskazywała na konieczność wprowadzenia listów zastawnych w Polsce dla rozwoju mieszkalnictwa – przypomniał. Zwrócił uwagę, że zakup lub modernizacja nieruchomości to największa inwestycja, jaką podejmuje zazwyczaj gospodarstwo domowe w Polsce i że takie inwestycje trzeba ułatwiać. – Jest to możliwe i listy zastawne to dobry instrument do tego – dodał.

– To jest gra na pewno o milion mieszkań więcej w Polsce, które można byłoby zbudować, mając tak stworzone fundamenty – ocenił Bielecki.

Listy zastawne - czym się różnią od obligacji

Jak działają listy zastawne? Są to papiery dłużne emitowane przez banki hipoteczne, w których zabezpieczeniem są wierzytelności wynikające z hipotek. Banki dzięki nim refinansują portfele kredytów, pozyskując środki na udzielanie kolejnych kredytów.

Listy zastawne uchodzą za instrumenty bardzo bezpieczne, są porównywane z obligacjami skarbowymi, ale różnią się od nich m.in. emitentem, zabezpieczeniem czy celem emisji. Kupujący listy zastawne mogą liczyć na dochody podobne jak z obligacji – odsetki oraz końcową kwotę wykupu.

KNF wdraża rozwiązania, PKO BH szykuje emisję

Urząd Komisji Nadzoru Finansowego przez ostatnie lata diagnozował przyczyny, dla których rynek listów zastawnych nie rozwinął się w Polsce, i pracował nad rozwiązaniami na poprawę sytuacji. Jednym z nich jest model emisji – w którym listy zastawne mogą być emitowane tylko przez banki hipoteczne, a nie banki uniwersalne, co ogranicza problemy natury prawnej. Inna inicjatywa to Wskaźnik Finansowania Długoterminowego, który ma celu zmniejszenie niedopasowania aktywów i pasywów w polskich bankach – polegającego na tym, że długoterminowe kredyty są finansowane krótkoterminowymi depozytami, co wiąże się z ryzykiem dla kredytodawców. Listy zastawne pomogą bankom poprawić wspomniany wskaźnik, a ryzyko zmniejszyć. – Przy okazji realizacji celów stabilnościowych realizujemy też jeden z celów zmierzających do dowartościowania listów zastawnych jako instrumentu na rynku kapitałowym, kształtując odpowiednio stronę podażową – wskazał Jacek Jastrzębski, przewodniczący Komisji Nadzoru Finansowego.

Największą w naszej powojennej historii emisję listów zastawnych na jesień planuje PKO Bank Hipoteczny. Instrumenty będą przeznaczone dla inwestorów detalicznych. – Prowadzimy prace, które mają na celu doprowadzenie do pierwszej istotnej emisji dla klientów indywidualnych. Obiecuję, że na pewno to zrobimy. Traktujemy to jako otwarcie rynku. Będziemy bardzo kibicowali koleżankom i kolegom z innych banków, żeby do nas dołączyli, bo uznajemy, że jest to ogromna szansa dla całego rynku – mówił na spotkaniu Wojciech Papierak, prezes PKO Banku Hipotecznego.

W dyskusji pojawił się postulat, aby listy zastawne miały wpływ na zmniejszenie podatku bankowego płaconego przez te instytucje.

– Gdybyśmy byli zwolnieni z podatku bankowego w stosunku do aktywów odpowiadających wartości wyemitowanych listów zastawnych, to moglibyśmy obniżyć koszt kredytu dla każdego klienta w naszej bazie o około 30 bps (0,3 pkt proc.) – stwierdził Wojciech Papierak.

Czy podatki to największy problem?

Zarówno jeśli chodzi o podatek Belki, podatek bankowy, jak i rozwiązania legislacyjne, które mogłyby wesprzeć kształtujący się rynek listów zastawnych, najwięcej do powiedzenia ma Ministerstwo Finansów. Obecny na spotkaniu wiceminister Jurand Drop jednak unikał twardych deklaracji. Postawił pytanie, czy rzeczywiście rozwój rynku listów zastawnych jest blokowany przez brak ulg podatkowych. – Jak żyjemy w tym kraju, dobrze wiemy, że wszyscy interesariusze przychodzą do ministra finansów i mówią: ulgi podatkowe. Zawsze pytam – czy to jest rzeczywiście problem podstawowy? – stwierdził.

Dodał jednak, że MF jest otwarte na proces deregulacji. Jednym z postulatów deregulacyjnych zgłoszonych w ramach inicjatywy SprawdzaMY była propozycja umożliwienia dywersyfikacji środków zgromadzonych przez fundusze Banku Gospodarstwa Krajowego – dzięki czemu mogłyby być one lokowane m.in. w listy zastawne. – Projekt ten jednak okazał się niezgodny z ustawą o finansach publicznych i musiał być odrzucony – stwierdził Jurand Drop. – Co Ministerstwo Finansów może zrobić? Słuchamy rynku, dostajemy projekt i sprawdzamy, czy jest możliwy do realizacji – odparł.

Uczestnicy dyskusji wskazywali jednak, że rynek kapitałowy nie wymaga tylko deregulacji, lecz systemowego wsparcia jego rozwoju przez rządzących. Problemem dla emitentów listów zastawnych może być niski popyt krajowych inwestorów instytucjonalnych, co wynika właśnie z niedostatecznego w stosunku do rozmiarów gospodarki poziomu rozwoju naszego rynku kapitałowego.

Giełda czeka na nowe otwarcie

Planowana na jesień publiczna emisja listów zastawnych PKO Banku Hipotecznego ma trafić do obrotu na GPW. – Giełda jest właśnie od tego, żeby wspierać inicjatywy pomagające realnej gospodarce. Współpracujemy z PKO BH, skupiamy się na działaniach, potrzebujemy jeszcze standardu, potrzebujemy animatora, który pociągnie z nami ten rynek. Od siebie tak jak zawsze dajemy edukację, promocję, dostęp do ponad dwóch milionów rachunków maklerskich – stwierdził Michał Kobza z zarządu GPW. Dodał, że listy zastawne po osiągnięciu masy krytycznej, jeśli chodzi o emisje, mogą być podstawą do kreowania nowych instrumentów, produktów dla inwestorów.

Dziś na Catalyst są dostępne listy zastawne, jednak jest to rynek mały i z utrudnionym dostępem dla Kowalskich ze względu na wysokie nominały papierów – 10 tys. czy 50 tys. zł. Jest mało płynny, a giełda nie pali się do jego rozwoju, czekając na nowe otwarcie z listami zastawnymi dla detalu.

Lepszy kredyt za inwestycję?

Agnieszka Wachnicka, wiceprezes Związku Banków Polskich, wskazywała, że listy zastawne mogą być elementem polityki mieszkaniowej, a jednocześnie zachęcać Polaków do przenoszenia oszczędności z banków na rynek kapitałowy. – Można zastanowić się nad preferencyjnymi kredytami dla osób, które będą miały swoje oszczędności w listach zastawnych. Przy okazji przyzwyczajalibyśmy konsumentów do tego, żeby zaczęli inwestować na rynku kapitałowym, a list zastawny jest do tego świetnym instrumentem, bo jest bezpieczny – stwierdziła.

Źródło:

Przeczytaj źródło