– Czasem byłam bardzo samotna i wyczerpana. Pamiętam taką sytuację: warszawskie osiedle, noc, ja wyszłam od klienta, trochę pijana. Padłam na kolana i wydarłam się najgłośniej jak umiałam. Później musiałam uciekać, bo bałam się, że ktoś wezwie policję, będę miała kłopoty – opowiada Weronika. Nie umie powiedzieć, skąd ta rozpacz. Czy chodziło tylko o pracę? Czy może dojechała ją teraźniejszość i trudne doświadczenia z przeszłości. Chyba wszystko razem.