Bezprecedensowy pęd technologiczny w dziedzinie rozwoju półprzewodników to test na trwałość sojuszy oraz międzynarodową współpracę. W erze, gdy najmniejsze urządzenia oferują chipsety i łączność bezprzewodową, dominacja w tej dziedzinie staje się ważną walutą w globalnych potyczkach. Czasem restrykcyjna polityka pozwala uzyskać lepszą pozycję negocjacyjną i być może to było rozumowanie, które zmotywowało obecną administrację Stanów Zjednoczonych do postawienia na agresywne decydowanie o losach wielu firm, które współpracowały z chińskimi odpowiednikami.
Wąskie gardła procesu tworzenia chipsetów stały się jeszcze ciaśniejsze, gdy Chinom zakazano korzystania nie tylko z technologii pochodzących ze Stanów Zjednoczonych, ale i tych korzystających z amerykańskich patentów, co postawiło na szali rozwój całej branży półprzewodników w Chinach. Gdy do walki dołączyło tajwańskie TSMC, sytuacja stała się nieciekawa. W efekcie Chiny muszą zewrzeć szyki i dogonić resztę świata. Pomoc może jednak przyjść z nieoczekiwanej strony, bowiem Stany Zjednoczone także potrzebują czegoś od Chin.
Oprogramowanie do tworzenia chipsetów może trafiać do Chin
Napięcie między USA i Chinami dotyczy nie tylko dostępu do patentów. Stany Zjednoczone, jeśli chcą rozwijać przemysł związany z produkcją sztucznej inteligencji, potrzebują zasobów w postaci metali ziem rzadkich. Chiny, które w grudniu 2024 roku wprowadziły zakaz eksportu galu i germanu na teren Stanów Zjednoczonych, postawiły w niekomfortowej sytuacji firmy pokroju Intela, AMD czy Nvidii, współpracuje z amerykańskim rządem. W maju Stany Zjednoczone odpowiedziały dyrektywą, wymuszającą sprawdzanie krok po kroku importu oprogramowania pozwalającego na projektowanie chipsetów przez chińskich kontrahentów i ich pośredników.

Sytuacja stała się napięta, ale w wyniku negocjacji porozumienia pomiędzy dwiema stronami, Chiny zmniejszą ograniczenia dotyczące eksportu metali ziem rzadkich w zamiana za zdjęcie zobowiązań dotyczących eksportu oprogramowania automatyzującego projektowanie chipsetów (Electronic Design Automation – EDA) z chińskich klientów. Firmy pokroju Siemensa, Synopsys i Cadence dzięki temu mogą kontynuować współpracę z chińskimi firmami bez znacznej utraty kapitału. Z rozwiązania szczególnie może cieszyć się Synopsys, które od początku 2024 roku stara się o przejęcie firmy Ansys za 35 miliardów dolarów. Zastrzyk pieniędzy z Chin może ułatwić ten proces.
Analitycy szacują, że Synopsys 16% swoich przychodów generowało właśnie w Chinach. Dla Cadence ten wskaźnik wynosi 12%. Dzięki szybkiej zmianie zdania między dwoma państwami firmy te utraciły źródło przychodu tylko przez miesiąc. Synopsys zyskało na amerykańskiej giełdzie 5,5%, a Cadence 6,1% w środę po podjęciu decyzji. Mniej spektakularny wzrost odniósł Siemens notowany w niemieckim Frankfurcie, który zyskał 1,5%.
To nie koniec tarć między Chinami i Stanami Zjednoczonymi
Analitycy podkreślają, że decyzję o wspólnym zmniejszeniu restrykcji należy traktować w kategorii wyjątku. Firmy pokroju Nvidii w dalszym ciągu będą musiały usatysfakcjonować obydwa fronty, jeżeli chcą być istotnymi graczami przy produkcji jednostek do obliczeń sztucznej inteligencji. Stany Zjednoczone nie mogą na szali postawić jednego z najważniejszych frontów swojej dominacji w świecie elektroniki użytkowej i przemysłowej. W dalszym ciągu decyzje tamtejszej administracji, jak odcięcie Huawei od amerykańskich technologii i patentów, będą zachowane.
Sytuacji nie poprawiają role sojuszników Stanów Zjednoczonych. Tajwan, będący pod ciągłą presją ze strony Chin, opiera swoją tożsamość na działaniu TSMC. Firma ta wyraźnie odcięła się od Chin, dodając na czarną listę Huawei oraz SMIC, co motywuje Chiny do kolejnych działań wewnątrz kraju, jak i poza nim. Korea Południowa, w której chipsety produkuje Samsung i SK Hynix, jednocześnie eksportuje najwięcej do Chin. Samsung produkuje tam też 40% pamięci NAND, a SK Hynix niemal połowę pamięci DRAM.
Niezależnie od tego, najbliższe lata będą stały pod znakiem Chin próbujących własnym sumptem dogonić osiągnięcia Stanów Zjednoczonych oraz funkcjonujących we współpracy z nimi firm. Z jednej strony oznacza to większą konkurencyjność, a z drugiej – fragmentację innowacji. Jednocześnie przykład Deepseek pokazał, że czasem nie trzeba wszystkich zasobów świata, a wystarczy ich efektywne wykorzystanie. Nawet, jeśli potem Niemcy chcą cię zablokować.