Bank nie odzyska całego kredytu? TSUE wyznacza nowe reguły gry

1 tydzień temu 17
Reklama 3 tysiące złotych na miesiąc.

Choć mogło się wydawać, że batalia o kredyty frankowe została rozstrzygnięta na korzyść kredytobiorców, spory prawne wciąż trwają. Mimo że frankowicze masowo wygrywają z bankami w sądach, wciąż pozostają nierozstrzygnięte kwestie, które trafiają aż do Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej. Jedną z nich jest sposób rozliczenia stron po unieważnieniu umowy. Najnowszy wyrok TSUE rzuca nowe światło właśnie na ten problem.

W czwartek 13 czerwca Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej wydał kolejny wyrok w sprawie kredytów frankowych, który może zmienić kierunek wielu toczących się postępowań sądowych. TSUE orzekł, że po unieważnieniu umowy kredytowej bank nie może żądać od klienta zwrotu całej wypłaconej kwoty, jeśli kredytobiorca wcześniej spłacił już jej część. Takie roszczenie – według Trybunału – jest niezgodne z unijną dyrektywą dotyczącą nieuczciwych warunków w umowach konsumenckich.

Uderzenie w "teorię dwóch kondykcji"

Orzeczenie zapadło na skutek pytania prejudycjalnego zadanego przez Sąd Okręgowy w Krakowie. Sprawa dotyczyła wzajemnych rozliczeń między konsumentem a bankiem po stwierdzeniu nieważności umowy kredytu indeksowanego do franka szwajcarskiego.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Odcinek 6 - Analizuj, nie zgaduj - wykorzystanie danych w strategii marketingowej.

Trybunał zakwestionował dominującą dotąd w polskim orzecznictwie tzw. teorię dwóch kondykcji, zgodnie z którą bank – niezależnie od spłat – może domagać się od klienta zwrotu całej nominalnej kwoty kredytu. Według TSUE takie podejście nadmiernie obciąża konsumenta i podważa unijną ochronę prawną przed nieuczciwymi klauzulami umownymi.

Trybunał podkreślił także, że automatyczne nadawanie wyrokom rygoru natychmiastowej wykonalności, gdy zasądzają one kwoty na rzecz banków, może narazić konsumenta na poważne konsekwencje finansowe i zniechęcać do dochodzenia swoich praw.

Dekada walki o sprawiedliwość

Problemy kredytobiorców frankowych zaczęły się na dobre w 2015 roku, kiedy Szwajcarski Bank Narodowy przestał bronić kursu franka, powodując jego nagły skok z 3,5 zł do ponad 5 zł. Wielu Polaków z dnia na dzień straciło finansową stabilność – miesięczne raty wzrosły gwałtownie, a wartość zadłużenia często przekraczała wartość nieruchomości.

Z czasem frankowicze zaczęli dochodzić swoich praw, najpierw organizując protesty, później wchodząc na drogę sądową. Prawdziwy przełom przyniósł wyrok TSUE z 2019 roku w sprawie Dziubaków. Trybunał orzekł wówczas, że umowa zawierająca niedozwolone klauzule przeliczeniowe może zostać unieważniona – bez konieczności płacenia dodatkowych świadczeń na rzecz banku.

Od tamtej pory linia orzecznicza w Polsce stopniowo przesuwała się na korzyść kredytobiorców, co potwierdził również wyrok TSUE z 2023 roku, zakazujący bankom dochodzenia wynagrodzenia za korzystanie z kapitału po unieważnieniu umowy.

Wpływ orzeczenia TSUE na krajowe sądy

Orzeczenia TSUE, choć wydawane w odpowiedzi na pytania w konkretnych sprawach, mają charakter wiążący dla sądów krajowych w całej Unii Europejskiej. Ich znaczenie wykracza daleko poza jednostkowy przypadek – tworzą one standardy interpretacyjne, które polskie sądy są zobowiązane stosować w podobnych postępowaniach.

W praktyce oznacza to, że tysiące toczących się spraw frankowych w Polsce może zakończyć się korzystniej dla kredytobiorców. Banki stracą jeden z głównych argumentów – żądanie zwrotu całej wypłaconej kwoty kredytu – co może znacząco wpłynąć na liczbę zawieranych ugód i strategię procesową instytucji finansowych.

Przeczytaj źródło