Pomimo zawieszenia broni sytuacja w Strefie Gazy jest napięta. Brakuje pomocy humanitarnej, wciąż giną cywile, a realizacja planu Donalda Trumpa stoi pod znakiem zapytania. – Wymaga on doprecyzowania i dyskusji – mówił „Wprost” ambasador Palestyny Mahmoud Khalifa. Zwracał się także do polskiego rządu.
Po blisko miesiącu odkąd w Strefie Gazy obowiązuje zawieszenie broni napięcie wokół enklawy nie maleje. Po pierwsze rozejm nie oznacza, że wymiana ognia ustała. Izraelskie bomby nadal spadają na Gazę, raniąc i zabijając cywili. W największym od 10 października bombardowaniu zginęło – według palestyńskich władz – ponad sto osób. Izrael tłumaczy, że uderzenia są odpowiedzią na ataki Hamasu. Również Donald Trump stwierdził, że Izrael musi „reagować stanowczo”, co jego zdaniem nie zagraża rozejmowi.
W wywiadzie dla „Wprost” ambasador Palestyny w Polsce Mahmoud Khalifa zapewniał, że Palestyńczycy chcą zawieszenie broni utrzymać i popierają pokojowe rozwiązanie zaproponowane przez Trumpa, jednak pod pewnymi warunkami.
Plan Trumpa nie uratuje Strefy Gazy?
W pierwszych dniach rozejmu siły izraelskie wycofały się za ustaloną linię w Strefie Gazy, Hamas uwolnił 20 żyjących izraelskich zakładników, a w zamian Izrael wypuścił około 250 palestyńskich więźniów i 1700 zatrzymanych ze Strefy Gazy. Hamas ma również przekazać wszystkie 28 ciał martwych zakładników, jednak dotychczas bojownicy wydali 20 z nich. Strona izraelska alarmuje również, że niektóre szczątki nie należą do porwanych, co zaostrza napięcie.
Czytaj też:
Ambasador Palestyny dla „Wprost”: Pod okupacją izraelską nie możemy mówić o pokoju
A to dopiero pierwsze spośród 20 punktów, które zawiera pokojowy plan Donalda Trumpa.
– Skoro doszło do zawieszenia broni, to trzeba realizować pozostałą cześć planu, który jednak wymaga doprecyzowania i dyskusji – mówił nam ambasador Palestyny.




English (US) ·
Polish (PL) ·