Zbrodniarze staną przed trybunałem w Hadze? "Wszystko zależy od społeczeństwa"

2 dni temu 5

"Donald Trump chce zniszczyć Międzynarodowy Trybunał Karny w Hadze. On nie lubi idei wymierzania sprawiedliwości swoim przyjaciołom, ale myślę, że europejskie rządy mają mocny głos" - ocenił w rozmowie na antenie Radia RMF24 Steve Crawshaw, autor książki "Ukarać bezkarnych. Zbrodnie wojenne i walka o sprawiedliwość", która właśnie ma swoją premierę w Polsce.

Były dyrektor Human Rights Watch w Wielkiej Brytanii i dyrektor Biura Sekretarza Generalnego Amnesty International w rozmowie z Tomaszem Terlikowskim analizował, czy istnieje szansa na rozliczenie zbrodniarzy wojennych ściganych przez Międzynarodowy Trybunał Karny w Hadze.

Jak twierdzi, szansa na rozliczenie Władimira Putina przed Międzynarodowym Trybunałem Karnym w Hadze w dużej mierze zależy od Rosjan. Wszystko zależy od społeczeństwa (...) Jakoś musi dojść do tego, że Rosjanie sami zrozumieją, że to nie jest przyszłość dla Rosji mieć takiego przestępcę u władzy - ocenił.

Gość Tomasza Terlikowskiego w Radiu RMF24 przypomniał termin silence of Nuremberg, czyli "norymberskiego milczenia", które dotyczyło zbrodni wojennych dokonanych przez aliantów podczas II wojny światowej. Mowa tu m.in. o nalotach dywanowych na Drezno, w których zginęły dziesiątki tysięcy niemieckich cywilów.

Dziennikarz zwrócił uwagę także na to, że współcześnie mamy do czynienia z podobnym zachowaniem niektórych polityków, którzy nie chcą rozliczać swoich sojuszników ze zbrodni wojennych. Trump chce zniszczyć Międzynarodowy Trybunał Karny w Hadze. On nie lubi idei wymierzania sprawiedliwości sobie i swoim przyjaciołom, ale myślę, że europejskie rządy mają mocny głos. Muszą się przeciwstawić - stwierdził.

Moich wrogów można karać, ale przyjaciół w żadnym wypadku. To słyszymy od Donalda Trumpa (...) ale niestety też od demokratów w Europie. Polska popiera trybunał w Hadze, była współzałożycielem, ale słyszeliśmy od premiera (Donalda Tuska - red.), że Putina trzeba aresztować, ale Netanjahu, który ma taki sam nakaz aresztowania, niech przyjedzie do Warszawy. Smutno to słyszeć - skwitował Crawshaw.

Dziennikarz zwrócił uwagę na kwestię dyskursu nad Holokaustem, który utrudnia rozliczanie Izraela ze zbrodni wycelowanych w Palestyńczyków. Autor książki "Ukarać bezkarnych" relacjonował, że aktualnie w niemieckim społeczeństwie ma miejsce pewien zwrot w podejściu do pamięci historycznej.

Ekspert zaznaczył, że wśród niemieckich polityków dominuje przekonanie, że z uwagi na tragedię Holokaustu, Izraela nie należy krytykować. W społeczeństwie jednak pojawił się pogląd, że lekcją płynącą z ludobójstwa dokonanego na Żydach podczas II wojny światowej powinno być reagowanie na przejawy ludobójstwa wobec innych grup, nawet jeśli dokonuje go Izrael.

Na początku eksperci wahali się określać działania Izraela jako ludobójstwo, bo "to słowo istnieje z powodu Holokaustu" (...)  W ostatnim roku wszystkie najważniejsze grupy praw człowieka (...) doszły do wniosku, że to jest ludobójstwo, bez polemiki. To wskazują raporty na 200 stron - powiedział gość Radia RMF24. 

Crawshaw zwrócił także uwagę na istotne kryterium ludobójstwa, które polega na dehumanizacji grupy, która jest obiektem działań zbrojnych. Ekspert wyraził opinię, że to odbywa się w Izraelu, co powoduje dyskomfort wśród europejskich polityków.

Podkreślił, że głosy oponentów Netanjahu są w Izraelu uznawane jako akt braku patriotyzmu. Grupy sprzeciwiające się działaniom izraelskiej armii, jak relacjonował ekspert, są aktualnie w mniejszości. 

Większość Izraelczyków uważa, że mogą robić wszystko. Przeciwnicy są jak walczący samotnie na pustyni. Michael Sfard jest jednym ze sprzeciwiających się. Jest duża izraelska grupa, B’Tselem Jestem pewien, że w przyszłości te grupy będą uznawane za najlepszych izraelskich patriotów. Ale dzisiaj Netanjahu, który jest tak skandaliczny, jak Trump, nie ma pojęcia, co to jest etyka - podsumował pisarz. 

Współpraca: Karolina Galus

Przeczytaj źródło