Zawadzka znalazła męża w nietypowym miejscu. Przechodziła trudne chwile

5 godziny temu 4

Dorota Zawadzka nie była jeszcze znaną i uwielbianą "Supernianią", gdy los postawił na jej drodze Roberta Myślińskiego. Właśnie straciła pracę na uczelni i znalazła się na życiowym zakręcie, bo jej małżeństwo legło w gruzach.

"Czułam się niekochana i niespełniona jako kobieta. Szukałam pociechy w poezji, przypadkiem znalazłam w Internecie stronę dla poetów. Spodobał mi się wiersz Roberta. Odezwałam się do niego" - wspominała w wywiadzie dla "Party".

Psycholożce wydawało się, że jej nowy znajomy jest - jak ona - nieszczęśliwy.

"Bo przecież tylko nieszczęśliwi poeci piszą piękne wiersze" - żartowała, wspominając początki swego związku z Robertem podczas wizyty w programie Krzysztofa Ibisza "Zrozumieć kobietę".

Bagi o relacji z Madzią. Czy ona jest szczera? Czy dużo udają?pomponik.tv

Od razu wiedziała, że Robert to mężczyzna z jej marzeń

Po trzech dniach rozmów na Gadu-Gadu Robert zaproponował Dorocie spotkanie. Bez wahania zgodziła się stanąć z nim twarzą w twarz w realnym świecie. Umówili się przed wejściem do Kinoteki w Pałacu Kultury i Nauki. Mieli pójść razem na jakiś film, ale usiedli na ławce w pobliskim parku i przegadali cały wieczór.

"Oboje potrzebowaliśmy kogoś, kto nas wysłucha. Traktowaliśmy siebie nawzajem jak powierników. Uczucie przyszło troszkę później" - opowiadała była gwiazda TVN w cytowanym już wywiadzie.

To, że Robert jest mężczyzną z jej marzeń, Dorota Zawadzka dostrzegła podczas zapoznawczego spotkania z jego mamą i siostrą. Przedstawił ją im trzy miesiące po pierwszej randce.

"Zobaczyłam go w relacji z nimi. To była relacja oparta na szacunku, miłości i przyjaźni. Zrozumiałam, że będę z nim szczęśliwa, jeśli... zaryzykuję i pozwolę mu się kochać" - wyznała w "Party".

Kilka miesięcy później wybrali się razem ze swoimi dziećmi z poprzednich związków na pierwsze wspólne wakacje, a po powrocie z nich zdecydowali się zamieszkać ze sobą.

"Nie było na co czekać. Zdałam sobie sprawę, że to facet mojego życia" - tłumaczyła psycholożka w "Zrozumieć kobietę".

Ukochany zrezygnował dla niej z własnej kariery

Kiedy Robert poprosił Dorotę, by została jego żoną, była świeżo po wygranym castingu na prowadzącą nowego programu "Superniania". On z kolei spełniał się zawodowo w roli prezesa dużej firmy hotelarskiej.

"Powiedziałam mu pół żartem, pół serio: 'Nie będziemy się w ogóle widywać, jak ty będziesz panem prezesem, a ja gwiazdą telewizji'. I on zrezygnował dla mnie z pracy, oddał się do mojej dyspozycji" - wspominała na łamach "Party".

Pobrali się w lipcu 2007 roku. Oboje mówią dziś, że był to najszczęśliwszy moment ich życia, a potem... było już tylko lepiej.

Dorota Zawadzka szybko stała się jedną z najbardziej lubianych "twarzy" TVN. Jej mąż, by mogła poświęcić się pracy, wziął na swoje barki wszystkie obowiązki związane z prowadzeniem domu.

Robert jest kogutem domowym, zajmuje się wszystkim, za czym ja nie przepadam: pierze, gotuje, sprząta, prasuje. Mam komfort rozwijania się, czytania książek i w ogóle mnie nie interesuje, że nie ma masła w lodówce, bo to jest jego działka

Odnaleźli się, będąc dojrzałymi ludźmi po przejściach

Dziś, gdy była "Superniania" nie pojawia się już na ekranach tak często, jak kiedyś, może każdą chwilę poświęcać ukochanemu. Nie pamięta, by kiedykolwiek pokłóciła się z mężem.

"Nie mamy powodu do kłótni" - stwierdziła, goszcząc w podcaście "Life No Makeup".

"Jestem osobą wybuchową, ale jak zaczynam się denerwować, Robert każe mi usiąść w fotelu, uspokoić się. Zaparza mi herbatki. On jest niespotykanie spokojnym człowiekiem" - dodała.

Choć od dnia, w którym zdecydowali się związać ze sobą, minęło już prawie 20 lat, oni wciąż świata poza sobą nie widzą.

"Miłość przyszła do nas, gdy w ogóle się jej nie spodziewaliśmy. Odnaleźliśmy się, będąc już dojrzałymi ludźmi po przejściach. Oboje pragnęliśmy poczucia bezpieczeństwa, uczucia i bliskości drugiej osoby. Los podarował nas sobie w prezencie" - napisała Dorota Zawadzka.