W poniedziałkowy poranek gościem Bogdana Rymanowskiego w Radiu ZET był koordynator służb specjalnych, Tomasz Siemoniak. W trakcie rozmowy poruszony został temat prowokacji Rosji, które wycelowane są w państwa NATO, w tym także Polskę. Polityk przyznał, że "żarty się skończyły" i aktualnie wszyscy mają tego świadomość.
Rosja testuje cierpliwość NATO
W trakcie rozmowy z Bogdanem Rymanowskim Tomasz Siemoniak stwierdził, że aktualnie Morze Bałtyckie jest miejscem, gdzie Rosja testuje cierpliwość NATO. Mowa tutaj nie tylko o obecności tzw. floty cieni czy różnego rodzaju akcjach sabotażowych jak przecinanie kabli, ale także o przelotach myśliwców czy ruchach rosyjskich statków w okolicach ważnych obiektów infrastruktury.
- Bałtyk stał się takim miejscem, gdzie Rosja postanowiła testować cierpliwość NATO. Do floty cieni, dziwnych przypadków przerwania kabli, psucia gazociągów podwodnych przez niby przypadkowe statki, doszły jawne prowokacje w rodzaju przelotów samolotów, czy też dziwnych ruchów statków pod rosyjskimi banderami w pobliżu infrastruktury - stwierdził Siemoniak w rozmowie z Bogdanem Rymanowskim.
Do tego dochodzą akty dywersji, cyberataki oraz stosunkowo niedawny incydent związany ze wtargnięciem dronów w przestrzeń powietrzną Polski. Zdaniem wiceszefa PO, sytuacja jest na tyle poważna, że aktualnie mamy najwyższy alert, jeśli chodzi o rosyjskie prowokacje.
Według Siemoniaka podobne zdanie mają także ministrowie innych państw Europy. Według słów polityka, wszyscy zdają sobie sprawę, że "żarty się skończyły".
Rosja prowokuje, a Polska nie jest jedynym celem
Wiceszef MON Cezary Tomczyk podczas piątkowej konferencji przyznał, że w ciągu ostatniego roku doszło do przynajmniej trzech lub czterech prowokacji ze strony Rosji na Morzu Bałtyckim. Do tego dochodzi próba dokonania sabotażu niedaleko portu w Szczecinie czy niski przelot myśliwców nad platformami wiertniczymi.
Pod koniec września trzy rosyjskie myśliwce MiG-31 wtargnęły w przestrzeń powietrzną Estonii i pozostawały tam przez 12 minut. Eksperci zwracają uwagę, że takich przypadków może być więcej i oczywiste jest, że jest to element szerszej strategii Rosji. Chodzi bowiem o zdestabilizowanie sytuacji i prowokowanie państw członkowskich NATO.
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Dalszy ciąg materiału pod wideo