W 1942 roku doszło do wielkiej katastrofy niemieckiego reaktora. Zapomniany początek ery atomowej

1 miesiąc temu 27

Katastrofa reaktora L-IV. Szczegóły pierwszego wypadku nuklearnego

23 czerwca 1942 roku w lipskim laboratorium doszło do eksplozji eksperymentalnego reaktora L-IV. Konstrukcja składała się z dwóch aluminiowych, kulistych powłok wypełnionych drobnym proszkiem uranowym. Zewnętrzna warstwa miała średnicę około 1,6 metra, a całość zanurzono w ciężkiej wodzie pełniącej funkcję moderatora neutronów. Po trzech tygodniach pracy na uszczelkach pojawiły się niepokojące pęcherze świadczące o wycieku. Gdy Werner Paschen na prośbę Roberta Döpela otworzył maszynę do inspekcji, nastąpił moment krytyczny. Powietrze dostało się do wnętrza, powodując zapłon pyłu uranowego. Następstwa były dramatyczne. Płonący uran doprowadził do zagotowania płaszcza wodnego, generując ciśnienie pary zdolne rozerwać całą konstrukcję. Rozgrzane do 1000 stopni Celsjusza cząsteczki metalu wystrzeliły na wysokość sześciu metrów, rozprzestrzeniając się po całym budynku.

Czytaj też: Chłopiec przyniósł do domu metaliczny przedmiot. Jego promieniowanie zabiło całą rodzinę

Reakcja chemiczna między tlenem, wodą i drobnoziarnistym uranem doprowadziła do samozapłonu tego piroforycznego materiału. Proces wytworzył również znaczne ilości wodoru, który w połączeniu z palącym się metalem stworzył imponujące, sześciometrowe płomienie. Heisenberg wezwany na miejsce zdarzenia nie był w stanie pomóc. Laboratorium uległo poważnemu zniszczeniu, co definitywnie zakończyło lipskie projekty nuklearne.

Werner Heisenberg i niemiecki program atomowy. Geniusz w służbie Trzeciej Rzeszy

Postać Heisenberga do dziś budzi kontrowersje w środowisku naukowym. Jego przełomowe odkrycia z zakresu mechaniki kwantowej przyniosły mu nagrodę Nobla w 1932 roku, gdy miał zaledwie 24 lata. Paradoksalnie, ten sam człowiek który wniósł tak wiele do fizyki teoretycznej, stanął na czele nazistowskiego programu nuklearnego Uranverein. Od 1938 roku zespół pod jego kierownictwem pracował nad stworzeniem broni atomowej. Relacje naukowca z reżimem były jednak ambiwalentne. Gazeta SS „Czarne Korpusy” atakowała go jako “białego Żyda”, który powinien zniknąć, podczas gdy jego wartość intelektualna zapewniała mu ochronę najwyższych władz. W czerwcu 1942 roku, tuż przed katastrofą L-IV, Heisenberg przedstawił Albertowi Speerowi, ministrowi uzbrojenia Hitlera, analizę wskazującą że budowa bomby atomowej nie będzie możliwa przed 1945 rokiem z powodu ograniczeń materiałowych i kadrowych.

Czytaj też: Tajne silosy nuklearne wyrastają na chińskiej pustyni. Chiny przyspieszają zbrojenia w niepokojącym tempie

Czy Heisenberg celowo opóźniał niemiecki program nuklearny? Ta kwestia pozostaje przedmiotem debat historycznych. Nagrania z Farm Hall, gdzie był przesłuchiwany przez Brytyjczyków po wojnie, wskazują na interesujące wnioski.

Nie mielibyśmy odwagi moralnej, aby wiosną 1942 roku rekomendować rządowi zatrudnienie 120 000 ludzi tylko do budowy tej rzeczy – przyznał Heisenberg

Te słowa mogą wskazywać, że świadomie przedstawiał pesymistyczne prognozy, choć nie ma na to bezpośrednich dowodów.

Porażka niemieckiego programu nuklearnego

W 1943 roku program Uranverein został przekierowany z prac nad bronią jądrową na badania nad energią atomową, uznaną za bardziej priorytetową dla wysiłku wojennego. Ta decyzja ostatecznie pogrzebała niemieckie marzenia o dominacji nuklearnej. Gdy aliancka misja Alsos przechwyciła niemieckich naukowców pod koniec wojny, okazało się że ich program był technologicznie opóźniony wobec projektów kanadyjskich i amerykańskiego Projektu Manhattan. Eksperyment L-IV, pomimo tragicznego finału, można uznać za częściowy sukces naukowy. Zespół osiągnął pierwszą produkcję netto neutronów w niemieckim programie, choć nie udało się uzyskać samopodtrzymującej reakcji łańcuchowej.

Katastrofa w Lipsku symbolicznie zamknęła rozdział niemieckich ambicji nuklearnych. Heisenberg po wojnie wrócił do badań naukowych i w 1957 roku uruchomił pierwszy niemiecki reaktor jądrowy – tym razem służący pokojowym celom. Historia pokazała, że pierwsza katastrofa nuklearna była jednocześnie końcem marzeń III Rzeszy o militarnej przewadze atomowej. Patrząc z dzisiejszej perspektywy, niemiecka katastrofa nuklearna wydaje się symbolicznym momentem w historii. Z jednej strony pokazuje, jak blisko III Rzesza była opracowania kluczowych technologii, z drugiej – jak splot czynników technicznych, logistycznych i być może etycznych uniemożliwił realizację tych planów.

Przeczytaj źródło