TVN traci kolejną gwiazdę. "Zostały przekroczone moje granice"

14 godziny temu 8

Czasami wystarczy jedna scena, jedno ujęcie, które zmienia całą perspektywę i sprawia, że nawet najbardziej lojalni uczestnicy zaczynają się zastanawiać, czy miejsce, w którym się znaleźli, jest tym, w którym naprawdę chcą być. Taka refleksja dopadła ostatnio jedną z ekspertek znanych z popularnego programu „Ślub od pierwszego wejrzenia”. Jej decyzja zaskoczyła wielu fanów, a komentarze w sieci momentalnie rozgrzały dyskusję.

Czym jest „Ślub od pierwszego wejrzenia”

„Ślub od pierwszego wejrzenia” to format, który od lat przyciąga przed ekrany miliony widzów w Polsce. Idea programu jest prosta, choć kontrowersyjna – uczestnicy, którzy wcześniej się nie znają, dobierani są przez ekspertów i decydują się wziąć ślub podczas pierwszego spotkania. Całość ma charakter eksperymentalny: psychologowie i doradcy relacji obserwują, analizują i wspierają pary, starając się przewidzieć, czy związek przetrwa próbę czasu. Formuła programu łączy elementy reality show z poradami psychologicznymi, co ma pozwolić widzom zarówno na emocjonującą rozrywkę, jak i edukację w zakresie budowania relacji.

Ekspertki w „Ślub od pierwszego wejrzenia” odgrywają kluczową rolę w całym programie. To one dobierają uczestników, analizują ich osobowości i pomagają tworzyć pary, które mają szansę na trwały związek. Poza kamerami prowadzą konsultacje, wspierają uczestników w trudnych emocjonalnie momentach i starają się przewidzieć potencjalne konflikty. Ich zadaniem jest nie tylko doradzanie, ale też edukowanie widzów – pokazywanie, jak budować relacje i radzić sobie z problemami w związku. Choć przed kamerami widać głównie dramatyczne sytuacje, ekspertki pracują w ciszy, dbając o psychologiczne bezpieczeństwo uczestników.

Jednakże, jak pokazuje najnowszy przykład, rzeczywistość telewizyjna nie zawsze idzie w parze z wartościami ekspertów.

TVN traci kolejną gwiazdę. "Zostały przekroczone moje granice"Krystian i Kaja, Ślub od Pierwszego Wejrzenia, fot. facebook/tvn

Narastające napięcie w programie „Ślub od pierwszego wejrzenia”

Dla Julitty Dębskiej program był niegdyś spełnieniem zawodowego marzenia. Początkowo projekt miał charakter edukacyjny – ekspertka miała okazję dzielić się wiedzą o budowaniu relacji, wspierać uczestników w najtrudniejszych momentach i pokazywać widzom, jak zrozumieć siebie nawzajem. Z czasem jednak obraz, który oglądali telewidzowie, zaczął znacznie odbiegać od rzeczywistości pracy psychologa. Dębska w swoich mediach społecznościowych podkreśliła, że program coraz mocniej przesuwał akcent z edukacji i wsparcia na konflikt, napięcie i sensację:

Niestety edycja 11 okazała się dla mnie momentem granicznym, i to nie tylko na etapie emisji. Już podczas rekrutacji i debaty zaczęłam coraz silniej odczuwać dyskomfort oraz niespójność między tym, w co wierzę jako psycholog, a kierunkiem, w jakim rozwijał się projekt.

Nie zgadzam się na podejście, w którym program o relacjach opiera się przede wszystkim na napięciu, konflikcie i sensacji – zwłaszcza gdy realną konsekwencją są trudne doświadczenia uczestników oraz fala nieprzychylnych reakcji ze strony odbiorców.

Z perspektywy mojego zawodu i wartości, którymi się kieruję, to nie jest ścieżka, którą chcę dalej podążać.

Szczególnie zabolał ją sposób przedstawienia fragmentu rozmowy z jednym z uczestników – montaż sceny całkowicie zmienił kontekst wypowiedzi i odbiór sytuacji przez widzów.

Nie mam wpływu na montaż ani na ostateczny kształt emitowanych materiałów. Oglądając tę edycję, wielokrotnie miałam poczucie rozbieżności między tym, jak wyglądała nasza realna praca z parami, a tym, co zobaczyli widzowie.

Chcę też jasno podkreślić, że praca ekspertek daleko wykraczała poza to, co ostatecznie było widoczne na ekranie. Nasze zaangażowanie obejmowało liczne rozmowy z parami, konsultacje, wsparcie indywidualne i realną pracę nad relacjami uczestników. Każda z nas wykonywała swoją pracę z odpowiedzialnością i uważnością na dobro osób, z którymi pracowałyśmy.

To, co dla Dębskiej było standardową konsultacją i wsparciem, zostało pokazane w taki sposób, że mogło wywołać niezamierzoną sensację i dramatyzm. 

Szczególnie trudne było dla mnie obejrzenie finałowego odcinka, w którym fragment mojej rozmowy z jednym z uczestników został pokazany w sposób, który był dla mnie wewnętrznie niespójny z rzeczywistym przebiegiem tego spotkania. Odebrałam to jako przekroczenie granicy mojego komfortu zawodowego.

Wtedy psycholog zrozumiała, że dalsze uczestnictwo w projekcie w tym kształcie mogłoby skutkować utratą jej zawodowej wiarygodności i naruszeniem granic.

Decyzja Julitty Dębskiej o odejściu z „Ślubu od pierwszego wejrzenia”

W oficjalnym oświadczeniu Julitta Dębska podkreśliła, że decyzja o odejściu wynikała wyłącznie z potrzeby zachowania spójności z własnymi wartościami i odpowiedzialności zawodowej. Wskazała, że nie chodziło o konflikt personalny ani nagłe zdarzenie, lecz o systematyczne naruszanie zasad pracy psychologa przez telewizyjny montaż i formułę programu. Jej decyzja otworzyła dyskusję w sieci o etyce przedstawiania realnych sytuacji w reality show i roli ekspertów w takich produkcjach.

W mediach społecznościowych natychmiast pojawiły się komentarze od widzów oraz uczestników progamu, którzy dziękowali Dębskiej za jej wkład i gratulowali odwagi w podjęciu decyzji zgodnej z własnymi wartościami. Fani podkreślali, że doceniają jej profesjonalizm i autentyczność, a odejście ekspertki stało się impulsem do szerszej rozmowy o granicach w pracy telewizyjnej.

Dzięki za poświęcony czas, za ogrom starań i przede wszystkim za masę uśmiechu podczas spotkań 🤗 Jednocześnie wielki szacunek za podjętą decyzję, rozumiem Cię w 100 procentach i wspieram na całego 💪🏿

Tylko my wiemy jak wyglądały nasze spotkania. Rozmowy pełne cennych rad, ćwiczenia scalające relacje. Pomogłaś mi spojrzeć na pewne rzeczy inaczej i mądrzej. Zawsze będę za to wdzięczna ❤️ trzymam kciuki za dalszy rozwój. Powodzenia 🤗

Brawo, to bardzo duża odwaga. 👏❤️ bardzo kibicuję , wierzę że gdy zamykamy jedne drzwii, otwierają się kolejne.

Podziwiam za podjęcie takiej decyzji ale ją rozumiem. Program poszedł w zupełnie inną stronę, nie tą co trzeba, a komuś bardzo zależy aby zbliżyć się do programu konkurencji. Powodzenia życzę w innych projektach, szkoda że tej wiedzy którą Pani ma nie było nam dane ujrzeć w ostatnim sezonie tego programu. Kibicuje, doceniam za szczerość i jeszcze raz powowodzenia 💪

To sygnał dla branży telewizyjnej – czasami granice nie są tylko formalnością, a ich przekroczenie może skutkować utratą kluczowych postaci programu.

TVN traci kolejną gwiazdę. "Zostały przekroczone moje granice"Julitta Dębska, fot. Instagram

Przeczytaj źródło