Tusk chce zespołu śledczego ws. nieprawidłowości wyborczych

20 godziny temu 4
Reklama 3 tysiące złotych na miesiąc.

2025-06-13 13:54

publikacja
2025-06-13 13:54

Premier Donald Tusk zapowiedział w piątek, że będzie zwracał się do Prokuratora Generalnego Adama Bodnara, aby nie wahał się przed działaniami, nawet utworzeniem specjalnego zespołu, w sprawach zdarzeń być może o charakterze nadużycia lub fałszowania wyborów.

Tusk chce zespołu śledczego ws. nieprawidłowości wyborczych
Tusk chce zespołu śledczego ws. nieprawidłowości wyborczych
fot. Jacek Szydlowski / / FORUM

Jak powiedział Tusk podczas konferencji prasowej w Skarżysku-Kamiennej, "przeliczenie głosów tam, gdzie doszło do wyraźnych nadużyć albo wyraźnych błędów, i przecież nikt tego nie kwestionuje, jest jedyną sensowną decyzją".

"Ludzie często pytają: panie Tusk, dlaczego pan nie liczy głosów, albo dlaczego pan nie unieważnia wyborów? Musimy być wszyscy poważni. Są instytucje, które są (do tego) powołane, i to nie jest rząd. Na szczęście żyjemy w kraju, w którym ani wojsko, ani rząd nie decydują o wyniku wyborów" - mówił premier.

Jak sztuczna inteligencja wpłynie na pracę księgowych

Jak podkreślił, "mamy od tego Sąd Najwyższy, Państwową Komisję Wyborczą i prokuraturę wtedy, gdy jest podejrzenie popełnienia przestępstwa".

"Będę zwracał się do Prokuratora Generalnego, aby nie wahał się przed podjęciem działań, być może nawet utworzeniem specjalnego zespołu, wobec zdarzeń, które mają być może charakter przestępstwa, jeśli chodzi o nadużycia czy fałszowanie wyborów" - zapowiedział szef rządu.

Jak zastrzegł, jego zamiarem "nie jest wywrócenie wyniku wyborów" prezydenckich. "Państwo polskie nie może jednak lekceważyć żadnego sygnału świadczącego o tym, że gdzieś było fałszowanie, nadużycie, zła wola, zwykła nieudolność. To wszystko musi być sprawdzone. I żaden głos nie może być zlekceważony" - podkreślił.

W ocenie szefa rządu "skala tego, co się działo, tych nieprawidłowości, i chyba ze złą wolą jednak, z dnia na dzień, co godzinę dochodzą jakieś nowe fakty i nowe informacje, które muszą być sprawdzane, że te złe rzeczy działy się w bardzo wielu miejscach". "Tak czy inaczej organy państwa do tego powołane muszą to sprawdzić" - podsumował Tusk.

Dopytywany o opinię posła KO Romana Giertycha, który chce, by przeliczyć wszystkie głosy oddane w wyborach w całym kraju, premier powtórzył, że "rząd nie powinien wtrącać się w procedury wyborcze".

"Rozumiem emocje po obu stronach, ale zostawmy to na chwilę na bok. Jeżeli zdecydowano się (...) przeliczyć ponownie głosy, ponieważ stwierdzono nieprawidłowości lub podejrzenie popełnienia przestępstwa, to ja nie będę dzisiaj wzywał, żeby przeliczyć glosy w całym kraju, wszędzie. Ale wydaje mi się oczywiste, ze wszędzie tam, gdzie zachodzi prawdopodobieństwo nieprawidłowości, bezwzględnie trzeba to zrobić" - podkreślił premier.

Poseł Giertych poinformował w mediach społecznościowych o złożeniu protestu przeciwko ważności drugiej tury wyborów prezydenckich. Oświadczył, że zwraca się do Sądu Najwyższego o stwierdzenie nieważności drugiej tury wyborów prezydenckich we wszystkich okręgach. Jako powody wskazał między innymi: "używania nielegalnej aplikacji do blokowania głosowania osobom uprawnionym", "fałszowania protokołów wyborczych poprzez zamianę liczby głosów otrzymanych przez poszczególnych kandydatów ze szkodą dla Rafała Trzaskowskiego" czy "fałszowania głosów w poszczególnych komisjach wyborczych".

Media od kilku dni informują o nieprawidłowościach związanych z liczeniem głosów w niektórych komisjach podczas drugiej tury wyborów prezydenckich. Informowano m.in. o przypadkach, gdy sami przedstawiciele obwodowych komisji zgłaszali post factum pomyłki polegające na odwrotnym przypisaniu głosów kandydatom - te oddane na Rafała Trzaskowskiego zostały przypisane Karolowi Nawrockiemu. Tak było na przykład w Obwodowej Komisji Wyborczej nr 95 w Krakowie, a także Obwodowej Komisji Wyborczej nr 13 w Mińsku Mazowieckim.

W protestach wyborczych wnoszonych do Sądu Najwyższego podnoszone są m.in. nieprawidłowości w sporządzeniu protokołów głosowania oraz podczas liczenia głosów w niektórych komisjach wyborczych.

W czwartek poinformowano, że Sąd Najwyższy zdecydował, iż karty wyborcze z 13 obwodowych komisji, m.in. właśnie z Krakowa i Mińska Mazowieckiego, zostaną zweryfikowane. Decyzja SN dotyczy również: Obwodowej Komisji Wyborczej nr 3 w Oleśnie; Obwodowej Komisji Wyborczej nr 9 w Strzelcach Opolskich; Obwodowej Komisji Wyborczej nr 25 w Grudziądzu; Obwodowej Komisji Wyborczej nr 17 w Gdańsku; dwóch Obwodowych Komisji Wyborczych - nr 30 i 61 - z Bielska-Białej; Obwodowej Komisji Wyborczej nr 10 w Tarnowie; Obwodowej Komisji Wyborczej nr 53 w Katowicach; Obwodowej Komisji Wyborczej nr 35 w Tychach, Obwodowej Komisji Wyborczej nr 6 w Kamiennej Górze i Obwodowej Komisji Wyborczej nr 4 w Brześciu Kujawskim.

"SN powyższy dowód postanowił przeprowadzić w drodze pomocy sądowej przez właściwe sądy rejonowe" - przekazano w komunikacie tego sądu.

W czwartek rzeczniczka prasowa PG prok. Anna Adamiak informowała natomiast, że Adam Bodnar wniósł o przeprowadzenie przez SN lub właściwe sądy rejonowe w ramach pomocy sądowej oględzin kart wyborczych z 9 obwodowych komisji wyborczych. Wniosek Bodnara dotyczy niektórych z komisji, o których była mowa w komunikacie SN, czyli nr 95 w Krakowie, nr 3 w Oleśnie, nr 9 w Strzelcach Opolskich, nr 35 w Tychach i nr 25 w Grudziądzu. Ponadto odnosi się także do czterech innych komisji obwodowych: nr 4 w Bychawie, nr 1 w Magnuszewie, nr 4 w Staszowie i nr 11 w Lidzbarku.

Protesty wyborcze można wnosić do SN do poniedziałku, 16 czerwca. Zgodnie z przepisami wprowadzonymi w 2018 r. za czasów rządów PiS, właściwa do rozpatrywania protestów wyborczych i stwierdzania ważności wyborów jest utworzona wówczas Izba Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych SN. Przed 2018 r. kwestie wyborcze rozpatrywała ówczesna Izba Pracy Ubezpieczeń i Spraw Publicznych. (PAP)

mja/ maj/ sno/ itm/

Przeczytaj źródło