Ten sposób na dodatkowe dni wolne od pracy robi teraz furorę. Nie trzeba brać urlopu

1 tydzień temu 14
Reklama 3 tysiące złotych na miesiąc.

- Mam już tego po prostu dość – mówi właściciel niewielkiej firmy budowlanej. Gonią mnie terminy, a tu nagle mam jakiś zbiorowy pomór. Przed długim weekendem, na Boże Ciało, sześciu pracowników nagle „zachorowało”. To już kolejny raz robią mi ten sam numer. L4 brali też na majówkę – dodaje zdenerwowany przedsiębiorca.

L4 w opcji „dodaj do koszyka” czyli ciemna strona teleporad

Jest podaż, jest popyt. Skoro zamiast urlopu można wziąć zwolnienie lekarskie, zawsze znajdzie się medyk, który wyciągnie pomocną dłoń. - W naszym kraju powstały wyspecjalizowane portale oferujące sprzedaż L4 w popularnej opcji „dodaj do koszyka”. W ostatnim roku obserwowaliśmy narastający problem związany z nadmiernym lub nieuzasadnionym wystawianiem zwolnień lekarskich– wskazuje ekspert. - Znane są nam przypadki medyków, którzy wystawiają w ciągu roku ponad 800 zwolnień dla jednego podmiotu, narażając pracodawcę na straty w wysokości blisko 1,5 mln zł– mówi Mikołaj Zając.

Wystarczy kilka kliknięć i rozmowa z lekarzem online, by w ciągu pięciu minut otrzymać e-ZLA, bez konieczności wychodzenia z domu czy przeprowadzenia fizycznego badania. Dochodzi do sytuacji, w których niekiedy L4 wystawiane są wyłącznie na podstawie konwersacji pacjenta z przedstawicielem podmiotu wystawiającego zwolnienia chorobowe na czacie. W praktyce oznacza to, że część pracowników, którzy czują się zdrowi, korzysta z teleporady wyłącznie po to, by „zorganizować” sobie dodatkowe dni wolne.

Moda na „mostkowanie”

Ostatnio hitem stało się „mostkowanie". Wystarczy kilka dni na L4 by połączyć ustawowe wolne z weekendem i w ten sposób zyskać niemal dwa tygodnie wolnego, bez wykorzystywania urlopu.

- Coraz częściej zwolnienia nie są wynikiem rzeczywistych problemów zdrowotnych, lecz wygodnym sposobem na zaplanowanie jeszcze bardziej wydłużonej majówki – wskazuje Mikołaj Zając. - Pracownicy w tym czasie wyjeżdżają za miasto, remontują mieszkania, grillują. Firmy zostają z problemem, nagłą absencją, stratami na produkcji i zakłóceniami w organizacji pracy.

Kontrolerzy zastawiają sidła na chorych, którzy są zdrowi

Ale kłamstwo ma krótkie nóżki. Zdrowi chorzy coraz częściej wpadają w sidła kontrolerów, którzy przykręcają śrubę, bo lewe L4 to straty dla firm.

Z lewymi zwolnieniami lekarskimi walczy Zakład Ubezpieczeń Społecznych, który każdego roku przetwarza około terabajtów 200 danych, w tym 2 mln zwolnień lekarskich miesięcznie. Zastawianie sideł na cwaniaków jest coraz skuteczniejsze, tym bardziej, że kontrolerzy ZUS on nowego roku zyskali nowe uprawnienia.

Wedle dotychczasowych przepisów kontrole zasadności zwolnień lekarskich ZUS można było przeprowadzać w firmach zatrudniających nie więcej niż dwadzieścia osób. Od nowego roku kompetencje inspektorów zostały rozszerzone również na przedsiębiorstwa mające liczniejsze załogi. To oznacza, że sama wielkość firmy nie może już blokować brania pod lupę tych, którzy korzystają z L4.

Wchodzą do domu bez zapowiedzi i każą oddawać pieniądze

Co więcej, jak przypomina „Dziennik Gazeta Prawna”, inspektorzy ZUS mogą przeprowadzać niezapowiedziane wizyty w miejscu zamieszkania pracownika oraz weryfikację jego aktywności zawodowej podczas trwania zwolnienia.

To niejedyna zmiana, od stycznia 2025 roku zwiększył się również zakres nadzoru. Kontrola nie ogranicza się jedynie do miejsca zamieszkania czy oficjalnie wskazanego adresu pobytu. Inspektorzy zyskali prawo do sprawdzenia lokalizacji związanej z działalnością gospodarczą. Może to dotyczyć także i innych miejsc, jeśli okaże się to pomocne w ustaleniu tego czy pracownik faktycznie choruje, czy też jest symulantem. Zmiany dotyczą także sytuacji, kiedy pracownicy otrzymują zasiłek chorobowy, opiekuńczy lub świadczenie rehabilitacyjne.

Przykręcanie przez ZUS kontrolnej śruby po nowemu dotyczy nie tylko pozostających w stosunku pracy i zgłoszonych do ubezpieczenia chorobowego, ale także tych, którzy kontynuują leczenie po rozwiązaniu umowy. Dzięki temu Zakład mógł wziąć pod lupę wszystkich, którym wypłacany jest zasiłek bądź świadczenie rehabilitacyjne.

W sytuacji, kiedy inspektorzy stwierdzą nadużycie chorobowego, będą mogli nie tylko wstrzymać dalsze wypłaty, ale także domagać się zwrotu wydanych na to pieniędzy.

Aplikacja namierza kombinatorów

Nie tylko ZUS może przeprowadzać kontrole. Uprawnienia do sprawdzenia prawidłowości wykorzystywania zwolnień lekarskich od pracy z powodu choroby mają także przedsiębiorcy zgłaszający do ubezpieczenia chorobowego powyżej 20 ubezpieczonych.

W tym celu korzystają z nowoczesnych narzędzi monitorujących liczbę pobieranych L4 i umożliwiających szybkie oraz skuteczne analizowanie wzorców nieobecności, a także identyfikowanie potencjalnych nadużyć, kierując pracowników do kontroli, co w dłuższej perspektywie obniża absencje i przynosi znaczące oszczędności – mówi Mikołaj Zając, ekspert rynku pracy, prezes firmy doradczej Conperio.

Jakiś czas temu powstała specjalna aplikacja. To pierwsze w Polsce narzędzie do kompleksowego i skutecznego monitorowania poziomu absencji w firmach, które daje menedżerom możliwość zinterpretowania i określenia skali problemu absencji chorobowej oraz podjęcia natychmiastowych działań korygujących. Aplikacja pomaga też między innymi precyzyjnie wytypować „podejrzane” zwolnienia chorobowe do kontroli.

Dalszy ciąg materiału pod wideo

Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję

Przeczytaj źródło