"Średnia jest dla średnich". Ekspertka o kształceniu uzdolnionych dzieci

19 godziny temu 4

"Najlepiej, kiedy młody człowiek pracuje i szuka sobie tej jednej czy kilku rzeczy, które go fascynują, pociągają, ciekawią. Myślę, że często rodzice popełniają błąd, gdy usiłują dziecku podstawić różne rzeczy na tacy i sprawdzić, czego się chwyci. Zostawiamy za mało przestrzeni samym dzieciom. Zawsze jest miło, kiedy człowiek sam coś znajdzie, trzyma się tego i rozwija to pomimo trudności" - powiedziała na antenie Radia RMF24 Maria Mach, dyrektorka Krajowego Funduszu na Rzecz Dzieci.

  • Więcej aktualnych informacji znajdziesz na stronie głównej RMF24.pl

Wysokie stopnie w szkole, jak podkreśla ekspertka - wbrew powszechnej opinii - nie mają wiele wspólnego ze szczególnym uzdolnieniem. Mamy hasło w fundacji, które brzmi: Średnia jest dla średnich. Świetne wyniki na świadectwie na ogół świadczą o uzdolnieniu do przetrwania w szkole. To oczywiście wymaga pewnych specjalnych zdolności. Natomiast często jest tak, że człowiek pochłonięty pasją nie zwraca uwagi na resztę świata, co odbija się na ocenach - wyjaśnia dyrektorka Krajowego Funduszu na rzecz Dzieci i dodaje, że w procesie rekrutacji zdolnych dzieci nie biorą pod uwagę stopni w szkole.

Ekspertka zwraca uwagę także na ryzyko, które może zaistnieć wśród szczególnie uzdolnionych uczniów. Zdarza się - jak mówi - że zdolne dzieci trudniej funkcjonują w grupach. Trudność powodują m.in. stereotypy, które przedstawiają grzecznych, piątkowych uczniów jako szczególnie uzdolnionych. 

Dodatkową przeszkodą okazują się też stereotypy płciowe. 

Uzdolnionym dziewczynkom jest trudniej rozwijać swoje pasje. O ile mamy przyzwolenie, że jeśli chłopak ma "dwóję" z polskiego, bo sobie grzebie w garażu i buduje jakieś urządzenia, o tyle proszę sobie wyobrazić tę samą sytuację z dziewczyną. Natychmiast się okaże, że to jest gorzej akceptowane w szkole - tłumaczy gość Tomasza Terlikowskiego. 

Maria Mach zwraca uwagę na to, że "presja wyjątkowości bycia innym, poradzenia sobie z własną innością to jest coś, co może stanowić dosyć poważną przeszkodę w rozwoju". 

Dyrektorka fundacji zwraca również uwagę na problem poprawiania nauczyciela. 

Ekspertka tłumaczy, że niekiedy uzdolnione, młode dziecko, nie ma jeszcze wyrobionego taktu, by przemilczeć błędy nauczyciela, co może powodować korygowanie ich na lekcji. To nauczycieli peszy, a nawet denerwuje. Są też nauczyciele, którzy sobie z tym radzą. Tym niemniej: to jest trudne, bo ciągle myślimy o nauczycielu jako o kimś, kto powinien wiedzieć lepiej. W przypadku wybitnie uzdolnionych, to wcale nie jest konieczne. Ważne jest, żeby nauczyciel pytał, interesował się tym, co uczeń umie - sugeruje ekspertka.

Szkoły, jak ocenia Maria Mach, prowadzą skuteczne zajęcia wyrównawcze dla uczniów, którym brakuje wiedzy do średniej. Problem natomiast pojawia się w momencie, gdy nauczyciele mają do czynienia z osobą, której wiedza wykracza poza program. 

Najpopularniejszym pomysłem w szkole jest wysłanie zdolnego człowieka na konkurs, włożenie go w młynek rywalizacji, z ewidentną korzyścią dla szkoły, bo poprawia punktację w rankingach. Natomiast nie zawsze jest korzyścią dla uczniów. Nie wszyscy zdolni lubią rywalizację. Dla wielu z nich to ewidentna strata czas - wskazała.

Program "ZDOLNI", realizowany przez Krajowy Funduszu na rzecz Dzieci, polega na tworzeniu społeczności. Dyrektorka fundacji relacjonuje, że w projekcie biorą udział naukowcy, którzy współpracują z uzdolnionymi uczniami, co pozwala "przełamać barierę między szkolną nauką a nauką jako procesem badawczym". 

Umożliwiamy pracę w laboratoriach badawczych, w zespołach. Uczniowie np. wchodzą do Instytutu Fizyki PAN (Państwowej Akademii Nauk - red.). Tam podzieleni na małe grupy stają się częścią zespołu badawczego. Zaczynają od prostych czynności, ale czasem wnoszą coś w pracę zespołu i zdarza się, że znajdą swoje nazwisko pod publikacją, bo rzeczywiście się przyczynili - tłumaczy Maria Mach.

Drugim obszarem działań są natomiast wielodyscyplinarne obozy, w których biorą udział m.in. naukowcy, artyści i specjaliści z różnych dziedzin. Obozy nie mają konkretnego materiału na wzór podstawy programowej, ale tok pracy dostosowywany jest do zainteresowań uczestników.

Aby wziąć udział w projekcie, należy napisać list do organizatorów, w którym zawarte będą zainteresowania ucznia i oczekiwania wobec współpracy. Jeśli człowiek jest informatykiem, niech nam przyśle kawałek kodu, jeśli coś czyta fachowego i to go inspiruje, to niech o tym napisze, bo listy czytają specjaliści z tych dziedzin, którymi interesują się młodzi ludzie. Szukamy po prostu w tych listach śladów tego, że nasz program może się takiemu człowiekowi w życiu przydać - podsumował Maria Mach.

Opracowanie Karolina Galus

Radio RMF24

Po jeszcze więcej informacji odsyłamy Was do naszego internetowego Radia RMF24 Słuchajcie online już teraz!

Radio RMF24 na bieżąco informuje o wszystkich najważniejszych wydarzeniach w Polsce, Europie i na świecie.

Przeczytaj źródło