Reklama 3 tysiące złotych na miesiąc.
- Od marca 2024 r. zaostrzono kary za prowadzenie pojazdów pod wpływem alkoholu
- W praktyce nowe przepisy ujawniły poważne problemy z ich stosowaniem
- Sąd Najwyższy podkreślił konieczność dokładniejszego badania stanu prawnego pojazdu przed konfiskatą
Choć kierowców, którzy są zatrzymywani przez policjantów za prowadzenie pojazdu pod wpływem alkoholu, jest coraz mniej, to wciąż jest ich dużo. Zdaniem ustawodawcy, o wiele za dużo, co skłoniło władze do wprowadzenia surowszych kar. Jednak praktyka pokazała, że egzekwowanie nowych przepisów może w niektórych przypadkach budzić wątpliwości.
Dalszy ciąg artykułu pod materiałem wideo- Przeczytaj także: W ciągu roku tyle aut pijanym kierowcom skonfiskowali policjanci. To się liczy w tysiącach
Przepadek samochodu — kiedy jest obowiązkowy?
Od 14 marca 2024 r. kierowcy prowadzący pod wpływem alkoholu muszą liczyć się z możliwością utraty pojazdu. Przepisy przewidują trzy sytuacje, w których konfiskata auta jest obligatoryjna:
- gdy kierowca miał 1,5 promila alkoholu we krwi,
- gdy był recydywistą i prowadził z co najmniej 0,5 promila,
- gdy spowodował wypadek pod wpływem alkoholu, niezależnie od stężenia.
W każdym z tych przypadków decyzję o przepadku samochodu podejmuje sąd. Najpierw jednak musi on ustalić, czy kierowca był jedynym właścicielem pojazdu. Jeśli auto miało kilku właścicieli lub zostało zniszczone, sąd orzeka karę finansową równą wartości samochodu.
Konfiskata samochodu — nie zawsze sprawiedliwa
Choć przepisy wydają się jasne, ich stosowanie w praktyce okazało się bardziej skomplikowane. W jednym z przypadków sąd orzekł przepadek samochodu wobec osoby, która prowadziła pojazd mając 2,2 promila alkoholu we krwi. Po uprawomocnieniu się wyroku sprawą zainteresował się Rzecznik Praw Obywatelskich. Według RPO sąd nie sprawdził dokładnie, czy samochód rzeczywiście należał wyłącznie do skazanego kierowcy. W rzeczywistości pojazd nie był jego wyłączną własnością.
W aktach sprawy znalazła się notatka urzędowa potwierdzająca, że auto było zarejestrowane na oskarżonego, który figurował w systemie CEP jako jedyny właściciel. Jednak, jak wskazał RPO, rejestracja pojazdu nie wyklucza współwłasności. Zgodnie z przepisami, właścicielem pojazdu w rozumieniu prawa jest każda osoba, której przysługuje prawo własności do auta w ujęciu cywilnoprawnym.
W przypadku osób pozostających w związku małżeńskim sąd nie powinien ograniczać się do sprawdzenia wpisu w dowodzie rejestracyjnym. Powinien także ustalić, czy obowiązuje wspólnota majątkowa, ponieważ w takiej sytuacji konfiskata samochodu może naruszać prawa współmałżonka. W opisywanym przypadku sąd nie zweryfikował tej kwestii w wystarczającym stopniu.
Zapadł bezprecedensowy wyrok Sądu Najwyższego
Sąd Najwyższy przychylił się do argumentacji Rzecznika Praw Obywatelskich i uchylił wyrok Sądu Rejonowego w Słupsku (sygn. akt V KK 178/25). W uzasadnieniu podkreślono, że dopiero po wykluczeniu istnienia współwłasności między sprawcą a jego żoną możliwe było orzeczenie przepadku pojazdu. W przeciwnym razie sąd powinien orzec przepadek równowartości samochodu.
Nowy wyrok może mieć istotny wpływ na stosowanie przepisów dotyczących obligatoryjnej konfiskaty pojazdów. Wskazuje on, że konfiskata będzie dotyczyć głównie osób samotnych, które są jedynymi właścicielami samochodu. W przypadku małżeństw sądy będą musiały dokładniej badać, do kogo faktycznie należy pojazd. Sam wpis w dowodzie rejestracyjnym nie będzie już wystarczającym dowodem własności.
- Przeczytaj także: Został skazany za jazdę po pijanemu. "Rażąca niesprawiedliwość"