Reklama 3 tysiące złotych na miesiąc.
2025-06-20 14:10
publikacja
2025-06-20 14:10
Na razie o personaliach nie rozmawiamy, ale niech nikt nie śpi spokojnie - powiedział w piątek premier Donald Tusk o rekonstrukcji rządu. Dodał, że elementem nowej konstrukcji rządu będzie "komasowanie", bo - jak dodał - np o energetyce chce rozmawiać z jednym ministrem a nie z pięcioma.


Zapytany na konferencji prasowej o zapowiadaną na lipiec rekonstrukcję rządu i ewentualne łącznie resortów, premier powiedział, że elementem przygotowywanej przez niego konstrukcji rządu "jest też komasowanie" i jako przykład podał obszar energetyki.
"Nie wiem, dlaczego za rządów PiS rozpraszano odpowiedzialność za poszczególne elementy tego największego wyzwania na różne resorty, agencje. Chciałbym, i to tylko przykład, żeby to, co jest priorytetowym wyzwaniem dla Polski, było w jednym ręku, żeby była czytelna odpowiedzialność i sprawczość. Chcę o energii rozmawiać tylko z jednym ministrem, a nie pięcioma spierającymi się" - powiedział Tusk. "Będziemy komasować tam, gdzie ma to logiczne uzasadnienie" - dodał.
Zastrzegając, że chce być "szczery i równocześnie delikatny" szef rządu powiedział, że rekonstrukcja i wynikające z niej zmiany personalne, to nie jest z jego strony "wskazanie: ta zła, ten się nie udał, a tamtemu nie wyszło". "Tylko to będzie efektem uzgodnionej wspólnie z koalicjantami nowej konstrukcji rządu, która ma dawać szansę na dużo większy impet i sprawność działania" - powiedział Tusk.
"Na razie o personaliach nie rozmawiamy, ale mogę powiedzieć z pełnym przekonaniem i mam nadzieję, że nikogo nie dotknę i nie urażę - niech nikt nie śpi spokojnie" - dodał premier dopytywany o poszczególnych ministrów, których może objąć rekonstrukcja.
Zaznaczył zarazem, że dla niego "najważniejsze jest przygotowanie całej koalicji do przyjęcia nowego modelu rządzenia, dużo sprawniejszego, niż wynikającego z tego rozrośniętego rządu, i takiego bardzo reprezentatywnego dla wszystkich partii, ale tu dzisiaj już nie chodzi o to, żeby partie miały satysfakcję, tylko żeby ten rząd był możliwie sprawny".
Zapytany o relację z koalicjantami odpowiedział, że jest "zachwycony relacjami ze współkoalicjantami".
"Wiem na czym polegają trudności każdego rządu koalicyjnego wszędzie na świecie, więc to, że koalicjanci tolerują mój temperament i to, że staram się egzekwować i realizować moje koncepcje jako premier rządu, to już jest bardzo, bardzo dużo" - powiedział Tusk.
Premier zapytany został również czy przewiduje tarcia w rządzie w związku z tym, że koalicyjna Polska2050 ma projekt dotyczący kryteriów naboru na stanowiska zarządcze w spółkach Skarbu Państwa (tzw ustawa antykuwetowa), a w resorcie aktywów państwowych jest inna propozycja.
Tusk powiedział, że nie będzie wchodził "w spory na temat tej czy innej ustawy". Dodał, że kampania się skończyła, a następna jest za dwa lata i apelował, żeby skorzystać z szansy, "by nie przepychać się partyjnie i z opozycją, i wewnątrz koalicji".
Jednocześnie zapowiedział, że jeśli chodzi o odpolitycznienie spółek Skarbu Państwa "będzie proponował radykalną zmianę". "Ale nie pozwolę na żadne gry w tej kwestii. Każdy, kto mnie zna od pierwszego dnia, kiedy byłem premierem jeszcze w 2007 roku, wie, że mam obsesję, jeśli chodzi o nepotyzm czy kolesiostwo, obsesję, że nigdy nie dopuszczę do tego, żeby taka filozofia, że załatwiamy swoim, wygrała w rządzie" - powiedział.
"Nie zawsze jestem skuteczny, tysiące decyzji, tysiące urzędników i różne motywacje, ale wszędzie gdzie premier jest w stanie swój nos wściubić, reaguję natychmiast i to w sposób bardzo brutalny kiedy widzę nepotyzm albo kolesiostwo" - dodał Tusk.
mja/ iwo/ mok/