Według analiz Międzynarodowej Służby Ruchu Obrotowego Ziemi i Systemów Odniesienia (IERS) oraz Obserwatorium Marynarki Wojennej Stanów Zjednoczonych, kilka dni tego lata będzie nietypowo krótkich. Najkrótszym dniem tego lata ma być bowiem 5 sierpnia. Z uwagi na wyższą prędkość obrotową planety, będzie on krótszy o 1,5 milisekundy od standardowych 86 400 sekund. Blisko tej wartości znajdą się także 9 lipca (–1,30 ms) i 22 lipca (–1,38 ms). Tak, takich zmian nie będziemy w stanie w żaden sposób odczuć. Nie zmienia to jednak faktu, że naukowcy te zmiany dostrzegają i co więcej, muszą je uwzględniać w precyzyjnych pomiarach czasu, systemach globalnej nawigacji, czy satelitarnym systemie pozycjonowania.
Przez większość historii naszej planety, tempo jej rotacji wokół własnej osi stopniowo malało. Wystarczy tutaj wspomnieć, że analizy starożytnych raf koralowych wykazują, że około 420 milionów lat temu rok trwał – o ironio! – 420 dni. Innymi słowy, doba była znacznie krótsza niż obecnie. Za te długofalowe zmiany odpowiada przede wszystkim Księżyc, który stopniowo się od Ziemi oddala, aktualnie w tempie 3,8 cm rocznie, a który jednocześnie wywiera na naszą planetę efekt pływowy, co powoduje powolne hamowanie rotacji Ziemi o około 1,8 milisekundy na każde 100 lat.
Czytaj także: Historyczne pomiary ruchu obrotowego Ziemi. Nigdy przedtem nie wykonano ich z taką dokładnością
Nie wszystko jednak jest tak przewidywalne. Naukowcy wskazują, że w 2020 roku doszło do zmiany trendu. To w tym roku odnotowano 28 najkrótszych dni od początku pomiarów w 1960 roku. Od tego czasu niemal każdego roku pojawiają się nowe rekordy. Najkrótszy dzień 2024 roku był o 1,66 milisekundy krótszy od normy. Efekt tego jest taki, że IERS nie przewiduje obecnie potrzeby dodania kolejnych sekund przestępnych — ostatni raz miało to miejsce w 2016 roku. To wyraźna zmiana, bowiem między 1972 a 2016 rokiem dodano ich aż 27. Można zatem spytać o to, co się zmieniło po 2016 roku, że takiej potrzeby od tego czasu nie ma.
Ruch obrotowy planety to złożony proces, na który wpływa mnóstwo czynników: zmiany poziomu mórz, cyrkulacja atmosferyczna, ruchy lodowców, trzęsienia ziemi, a nawet przesunięcia mas skalnych we wnętrzu naszej planety. Analizy przeprowadzone przez naukowców na całym świecie wskazują, że np. trzęsienie ziemi w Japonii w 2011 roku skróciło dzień o 1,8 mikrosekundy, a potężne wstrząsy sejsmiczne w Indonezji w 2004 roku — aż o 2,68 mikrosekundy.
Czytaj także: Tak można wykonać pomiary dawnego ruchu obrotowego Ziemi. Zapiski sięgają starożytności
Niektórzy badacze wskazują także na możliwy wpływ pozycji Księżyca względem równika Ziemi. Gdy znajduje się on dalej od równika, jego wpływ pływowy jest mniejszy, co może pozwalać Ziemi na nieco szybszy obrót. Warto jednak pamiętać, że akurat ta hipoteza nie wyjaśnia trwającego i coraz wyraźniejszego przyspieszenia.
Najbardziej intrygująca pozostaje możliwość, że źródło tych tajemniczych zmian znajduje się głęboko wewnątrz naszej planety — w samym jej jądrze. Niektóre modele wskazują, że przemieszczające się masy metalu w jądrze mogą oddziaływać na rotację, jednak brakuje na to jednoznacznych dowodów. Naukowcy są zgodni co do jednego: musimy dojść do tego, co odpowiada za to nietypowe zachowanie błękitnej planety. Wszystko wskazuje na to, że choć naukowcy odkryli już ponad 6000 planet krążących wokół innych gwiazd, wciąż mają przed sobą wiele odkryć dotyczących planety, po której na co dzień stąpają.