Reklama 3 tysiące złotych na miesiąc.
Od maja Rosja zaczęła stosować nową taktykę na froncie, a do ataków na pozycje ukraińskie używa niewielkich pojazdów, w tym motocykli. Jak wynika z analiz ekspertów, zmiana działań przynosi kremlowskiej armii korzyści. Eksperci wskazali także na państwo NATO, które w następnej kolejności może być celem ataku Kremla.
Rozpoczęta w maju letnia ofensywa Rosji we wschodniej Ukrainie jest o wiele bardziej efektywna i przynosi spore korzyści - wynika z analizy "New York Times".
Ukraina. Nowa taktyka Rosji na froncie
Zmiany przyniosło użycie małych samochodów oraz motocykli. Ukraina używa ich w zadaniach logistycznych, podczas gdy Rosja zaczęła korzystać z nich podczas ataków.
W maju siły rosyjskie przejęły około 278 kilometrów kwadratowych terytorium Ukrainy, czyli ponad dwukrotnie więcej niż w kwietniu. Większość z tych terenów znajduje się obwodzie donieckim i sumskim.
ZOBACZ: Trzy lata w niewoli. Rosja i Ukraina wymieniły jeńców
- To swego rodzaju odrodzenie kawalerii, ale z silnikami spalinowymi - powiedział pułkownik Wiktor Kewliuk, rezerwista ukraińskiej armii i ekspert Ukraińskiego Centrum Strategii Obronnych.
Rosjanie działają w małych grupach składających się czasem tylko z dwóch lub trzech osób. Zadaniem takich grup jest znalezienie luki w ukraińskich pozycjach obronnych i przedostanie się przez nią. Gdy tylko im się to uda, wysyłane są dodatkowe grupy wsparcia.
Jak pisze "NYT", nowa taktyka jest stosowana także w Donbasie. Według ekspertów polega ona na tym, że najpierw rosyjskie drony atakują ukraińską logistykę, aby całkowicie odizolować armię od dostaw i wsparcia zewnętrznego. Następnie odcięty teren jest ostrzeliwany ciężką artylerią i bombami lotniczymi. Jako ostatnie do ataku wyruszają małe oddziały rosyjskich wojsk, często właśnie na motocyklach.
Kolejne państwo zagrożone przez Rosję
Z analizy "The Economist" wynika, że sukcesy Rosji na froncie mogą skutkować atakiem na kolejne państwa, w tym te skupione w NATO. Jednym z najbardziej prawdopodobnych celów ma być Estonia.
Estonia jest najmniejszym z trzech państw bałtyckich i przez blisko 200 lat znajdowała się najpierw pod kontrolą Imperium Rosyjskiego, a później ZSRR. Eksperci wskazują na niekorzystne położenie i ukształtowanie terenu, które pozbawione jest "jakiejkolwiek strategicznej głębi".
ZOBACZ: Atak na Ukrainę. Rosjanie trafili w szpital położniczy, domy i stację pogotowia
Kolejnym powodem potencjalnego ataku mają być ambicje Władimira Putina, który uważa, że tereny byłego Związku Radzieckiego powinny należeć do współczesnej Rosji.
Według "The Economist", Rosja od kilku lat prowadzi w Estonii tajną kampanię obejmującą zastraszanie i sianie dezinformacji. Wykorzystywane są do tego cyberataki, sabotaże i boty, które coraz częściej pojawiają się w mediach społecznościowych.
ZOBACZ: Putin rozmawiał z Trumpem. Moskwa ujawnia szczegóły
W Estonii jest także wielu etnicznych Rosjan, którzy zostali tam przesiedleni w latach 50. i 80. XX wieku. "Niektórzy (etniczni) Rosjanie odczuwają sympatię do swojej ojczyzny. Mają w niej wielu krewnych. Niektórzy są oburzeni estońskim nacjonalizmem; niektórzy są apologetami Putina lub po prostu chcieliby, aby istniała unia braterska jak w dawnych czasach" - czytamy w "The Economist".

aba/pbi / polsatnews.pl