Rolnik wściekły na Bractwo Kurkowe. "To nie jest normalne". Konflikt trwa od miesięcy

8 godziny temu 5

Data utworzenia: 21 sierpnia 2025, 12:22.

W Mielenku Gryfińskim głośny spór — dosłownie. Gospodarz ma dość huku wystrzałów, które dochodzą z pobliskiej strzelnicy użytkowanej przez Bractwo Kurkowe. Mężczyzna martwi się o bydło na pastwisku. "To nie jest normalne, że po serii strzałów krowy przez pięć, sześć godzin stoją w kącie i żadna się nie położy" — opisuje pan Jacek w rozmowie z "Farmerem". Co na to wszystko druga strona?

Hodowca martwi się o bydło. W pobliżu pastwiska znajduje się strzelnica, z której korzysta Bractwo Kurkowe. Foto: 123RF, Wiesław Zieliński / East News

Nie każdy mieszkaniec wsi ma gospodarstwo rolne i rozumie specyfikę pracy swojego sąsiada. Wielu skarży się na zapachy z chlewni, głośny sprzęt w polu. Stanęły nawet informacyjne tablice z prosiakiem, ciągnikiem i specjalnym przesłaniem. "Uwaga, wjeżdżasz na polską wieś" można przeczytać. W konflikcie pod Gryfinem (woj. zachodniopomorskie) chodzi z kolei o... strzelnicę. Rolnik sąsiadujący z obiektem, z którego korzysta Bractwo Kurkowe, ma dość huku wystrzałów. "Krowy w panice się rozbiegają po strzałach" — opisuje "Farmerowi".

Hoduje krowy. Jego problemem strzelnica, rzut beretem od pastwiska

Dotychczasowe próby rozwiązania konfliktu z Bractwem Kurkowym skończyły się fiaskiem. Rolnik określa spotkania jako "teatr".

Chcieli mi kupować trochę owsa, żebym w dni strzelań trzymał krowy w oborze

— kwituje gospodarz. "Ale to bydło mięsne, wychodzi codziennie o tej samej porze" — wyjaśnia.

Rolnik opowiada "Farmerowi" o pewnym incydencie. Mężczyzna odwiedził strzelnicę, żeby prosić o kilkunastominutową przerwę na opanowanie zaniepokojonego stada.

Zamiast rozmowy, zamknęli mój ciągnik na terenie obiektu

— mówi pan Jacek. "Policja nic nie spisała. Usłyszałem, że naruszenie miru zgłasza się na komendzie" — dodaje.

Donosy na świnie i kombajny. Miarka się przebrała. Chcą kary dla informatora

Bractwo Kurkowe tłumaczy, że działa zgodnie z prawem

"Farmer" poprosił o komentarz drugą stronę. "Pomimo wielokrotnych prób porozumienia się, osoba ta podejmuje działania zakłócające porządek i w rażący sposób stwarzające realne niebezpieczeństwo dla niej samej i uczestników treningów" — opisuje Marek Woś, prezes Bractwa Kurkowego "Gryf" w Gryfinie.

Przykładem najbardziej drastycznego incydentu było jego wtargnięcie na teren strzelnicy ciągnikiem z maszyną

— czytamy.

Bractwo nie rozpatruje zmiany lokalizacji strzelnicy i podkreśla, że obiekt jest oddalony od najbliższych zabudowań o ponad 700 metrów.

Pan Jacek kwituje, że walczy o ciszę, żeby móc normalnie prowadzić gospodarstwo.

Źródła: "Farmer", "Fakt"

Kłótnia o kombajn na drodze. "Godzinę tracę na takie ceregiele"

/1

123RF, Wiesław Zieliński / East News

Bractwo Kurkowe nie zmieni lokalizacji strzelnicy.

Przeczytaj źródło