Rewolucja zbrojeniowa Marynarki USA. Laserowy łuk zaśpiewa pieśnią zniszczenia

11 godziny temu 4
Reklama 3 tysiące złotych na miesiąc.

Powietrze stoi w bezruchu. Morze jest spokojne, ale czujniki wyłapują napięcie. Nie ma smug rakiet ani huku wystrzału… a jedynie tylko subtelne migotanie, a chwilę później dron wybucha w ciszy. Żadnego huku. Żadnych pocisków. Tylko czysta, skupiona wiązka światła. Brzmi jak science fiction? Zapomnij – to już rzeczywistość, którą armie całego świata próbują już teraz upowszechnić.

USA mają laser SONGBOW, który może zmienić oblicze wojny morskiej

Marynarka Wojenna USA potwierdziła istnienie dotychczas utajnionego programu o nazwie SONGBOW. Wiemy, że w ramach powiązanego z tym programem kontraktu o wartości 29,9 miliona dolarów firma Coherent Aerospace & Defense rozwija system broni energetycznej zdolny do neutralizowania dronów i pocisków w locie. Serce projektu? Laser o mocy 400 kW, który jest ponad czterokrotnie potężniejszy niż dotychczasowe systemy na amerykańskich okrętach. Nie jest to wcale przesada, bo dla porównania Amerykanie testują od lutego laser HELIOS na pokładzie USS Preble, a jego moc wynosi “tylko” 60 kW. 400 kW to więc zupełnie inny poziom. Taka moc pozwala zneutralizować większe drony, pociski manewrujące, a nawet niektóre hipersoniczne głowice, zanim uderzą one w cel.

Czytaj też: Lotnictwo USA zdradziło sekret. Tak zbudują filary potęgi swojego lotnictwa

Zdjęcie poglądowe - test lasera DragonFireBrytyjski DragonFire

Laser rozwijany w ramach programu SONGBOW opiera się na modułowej architekturze. Oznacza to, że zamiast jednego wielkiego lasera wykorzystuje wiele modułów po 50 kW, które łączą się w jedną precyzyjną wiązkę. To jak połączenie kilku skalpeli w jedno narzędzie chirurgiczne, które jest dokładne, ciche i zabójczo skuteczne. Oczywiście lasery od dawna pojawiały się w prototypach i teoriach wojskowych, ale realne wdrożenie systemu o takiej mocy na dużą skalę to zupełnie inna sprawa. Co z kolei je czyni tak atrakcyjnymi? Efektywność kosztowa.

Czytaj też: Nikt się tego nie spodziewał. Rosyjskie bombowce w cieniu USA

Gdy klasyczny pocisk przechwytujący (np. SM-6) kosztuje setki tysięcy dolarów, strzał z lasera to już koszt zużytej energii elektrycznej. Przy mocy 400 kW przestaje to być koncepcją, a staje się realnym rozwiązaniem obronnym. Zwłaszcza w momencie ataku roju dronów, kiedy to dziesiątki tanich celów atakują jednocześnie. Zapas rakiet może się skończyć. Działa mogą się zaciąć. Ale laser? Dopóki działa generator okrętu, laser ten może strzelać i to właśnie zupełnie zmienia zasady gry.

DDG(X)DDG(X)

Czytaj też: Armia USA stawia na nowoczesność. Tak wygląda następca legendarnego Stingera

Aktualny harmonogram jest ambitny, bo faza bazowa potrwa 20 miesięcy z opcją przedłużeń o 11 i 18 miesięcy. Jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem, prototyp może być gotowy już na początek 2027 roku. Nie ujawniono jednak jeszcze, gdzie SONGBOW zostanie zainstalowany. Spekuluje się o niszczycielach typu Arleigh Burke lub przyszłym programie DDG(X), które są w stanie obsłużyć systemy wymagające dużej mocy.

Przeczytaj źródło