Rekordowe straty po katastrofach w Polsce. Dotarliśmy do raportu

1 miesiąc temu 29

Wrzesień 2024 roku zapisał się w historii polskiego rynku ubezpieczeń jako moment przełomowy. Powódź, która nawiedziła południowe województwa, okazała się najdroższym zdarzeniem katastroficznym od lat. Zgłoszono ponad 131 tys. szkód, z czego – jak wskazuje raport – ponad 98 proc. zostało już zlikwidowanych.

Z danych Komisji Nadzoru Finansowego wynika, że łączna wartość szkód związanych z tą powodzią wyniosła 2,129 mld zł (według danych z 30 czerwca 2025 roku). Z tej kwoty ponad 1,5 mld zł pokryli reasekuratorzy – firmy, które ubezpieczają ubezpieczycieli. To właśnie ich udział pozwolił krajowym zakładom uniknąć poważniejszych problemów finansowych.

Katastrofy w liczbach

Z raportu KNF wynika też, że w 2024 roku zakłady ubezpieczeń majątkowych zgłosiły 114 zdarzeń katastroficznych. Wśród nich 63 dotyczyły katastrof naturalnych, a 51 antropogenicznych (czyli wynikające z działalności człowieka). Po sprawdzeniu i usunięciu powtórzeń KNF uznała, że faktycznie było 68 unikalnych zdarzeń.

Szkody katastroficzne Szkody katastroficzne © money.pl | redakcja

Zdarzenia katastroficzne to szkody spowodowane przez siły natury lub działania człowieka, które przekraczają określone progi finansowe. Przykładowo, mogą to być szkody powyżej 3 mln zł lub przekraczające określony procent składki zarobionej brutto w danej grupie ubezpieczeń.

Najczęściej występującymi zdarzeniami w 2024 roku były:

  • pożary (16 przypadków),
  • szkody komunikacyjne (14),
  • zjawiska pogodowe takie jak burze, grad czy huragany (8),
  • inne zdarzenia, w tym katastrofy lotnicze, awarie statków, wypadki przy pracy czy szkody w uprawach (19).

Pod względem wartości szkód największe straty w ubiegłym roku przyniosły trzy kategorie zdarzeń: deszcze nawalne i powodzie, pożary oraz szkody górnicze.

Trzy źródła strat: pogoda, ogień i ziemia

To właśnie gwałtowne zjawiska pogodowe – w tym wrześniowa powódź na południu Polski – były główną przyczyną rekordowych kosztów. Zjawiska związane z nawalnymi deszczami, podtopieniami i huraganami ogółem pochłonęły 2,49 mld zł – to 65 proc. wszystkich strat katastroficznych w ubiegłym roku.

Drugim najkosztowniejszym źródłem strat były pożary. W 2024 roku zakłady ubezpieczeń zgłosiły 16 takich zdarzeń, co stanowiło prawie jedną czwartą wszystkich katastrof. Łączna wartość szkód sięgnęła 399 mln zł, czyli o 184 mln zł więcej niż rok wcześniej. Trzy największe pożary przekroczyły wartość 25 mln zł każdy.

Wśród nich znalazł się m.in. pożar endogeniczny (powstaje w kopalniach - red.) o wartości 130 mln zł oraz pożar na platformie wiertniczej wart ponad 100 mln zł. W obu przypadkach całkowity koszt przejęli reasekuratorzy.

Trzecią kategorią były szkody górnicze, które w 2024 roku wygenerowały 317 mln zł strat. Wprawdzie zgłoszono ich zaledwie cztery, ale trzy z nich miały wartość powyżej 25 mln zł. Największe zdarzenie to wysokoenergetyczny wstrząs, który wywołał tąpnięcie – jego koszt oszacowano na 94 mln zł. Łącznie szkody górnicze stanowiły 97 proc. wszystkich strat z tej kategorii, wykazanych przez ubezpieczycieli jako katastroficzne.

Łączna wartość szkód katastroficznych w 2024 roku wyniosła 3,84 mld zł, co oznacza wzrost o 272 proc. względem roku wcześniejszego. Katastrofy naturalne odpowiadały za 2,82 mld zł strat – to dziesięciokrotnie więcej niż w 2023 roku. Katastrofy antropogeniczne wygenerowały 1,01 mld zł, co oznacza wzrost o 37 proc.

Kto zapłacił i co dalej?

Łączna wartość szkód brutto zarejestrowanych w 2024 roku wyniosła 3,84 mld zł, co stanowi rekordowy poziom w porównaniu z poprzednimi latami. Monitorowanie i analiza zdarzeń katastroficznych są kluczowe dla utrzymania stabilności sektora ubezpieczeniowego – mówi money.pl Krystian Wiercioch, zastępca przewodniczącego KNF.

Z perspektywy nadzoru raport nie jest jedynie podsumowaniem roku. To narzędzie do oceny odporności rynku na wstrząsy i test dla skuteczności systemu. Wzrost skali katastrof – zarówno naturalnych, jak i wywołanych przez człowieka – staje się coraz poważniejszym wyzwaniem finansowym.

Dla ubezpieczycieli oznacza to konieczność przemyślenia strategii. Dla klientów – realne ryzyko wzrostu cen polis. W obliczu coraz częstszych i kosztowniejszych katastrof, pytanie nie brzmi już "czy", ale "kiedy" i "jak bardzo" wzrosną składki.

Skala strat sprawiła, że udział szkód katastroficznych w stosunku do wszystkich szkód z działalności bezpośredniej zakładów ubezpieczeń wzrósł z 3,4 proc. w 2023 roku do 10,7 proc. w 2024 roku. To nie tylko statystyka – to sygnał, że rynek wchodzi w nową erę ryzyka.

Karolina Wysota, dziennikarka money.pl

Przeczytaj źródło