Przez kościół niósł się szloch. Olsztyn pożegnał Anitę i jej synka. Słowa męża rozrywały serca

3 dni temu 12

Data utworzenia: 23 sierpnia 2025, 13:47.

Lekarka Anita Samek-Krymkowska i jej siedmioletni syn Maciej zginęli w tragicznym wypadku podczas wakacji w Egipcie. Rzesze olsztynian odprowadziły ich w ostatnią drogę. Kiedy podczas nabożeństwa głos zabrał mąż i ojciec ofiar tragedii, w kościele nie było chyba nikogo, kto potrafiłby powstrzymać łzy. "Mam nadzieję, że mamusia trzyma cię ciągle za rączkę i cały czas jest z tobą" — mówił pogrążony w smutku mężczyzna, który, razem z córką, sam uszedł z życiem z wypadku.

Pogrzeb ofiar wypadku w Egipcie. Anita i jej syn Maciej spoczęli w jednym grobie. Foto: Materiały redakcyjne

To były rodzinne wakacje w Egipcie. 29 lipca olsztyńska lekarka Anita Samek-Krymkowska wracała razem z mężem i dziećmi z wycieczki do Hamaty. Wtedy doszło do tragicznego wypadku z udziałem busa, którym podróżowała polska rodzina. Zginęły trzy osoby, w tym lekarka i jej 7-letni syn Maciej. Cały czas trwa śledztwo w sprawie wypadku.

Czytaj także: Wiadomo, kiedy pogrzeb lekarki, która zginęła w Egipcie i jej synka. Wzruszająca prośba bliskich

Lekarka z Olsztyna i jej syn zginęli w wypadku w Egipcie. Podczas pogrzebu żałobnikom trudno było powstrzymać łzy

Blisko miesiąc po dramacie bliscy odprowadzili Anitę i Maćka w ich ostatnią drogę. W sobotę, 23 sierpnia, olsztyńska katedra przy ul. Staszica po brzegi wypełniła się rodziną, przyjaciółmi, pacjentami kobiety i wszystkimi, których do głębi poruszyła śmierć mamy i synka.

— 29 lipca Anita z synem Maćkiem zakończyli ziemską wędrówkę. Mimo młodego wieku wyprzedzili nas wszystkich. Cieszą się oglądaniem Bożego oblicza. (...) Śp. Anita z pasją i miłością realizowała swoje powołanie. (...) Wolna od egoizmu miłość uczyniła z niej lekarza zawsze pogodnego i oddanego pacjentom. Nie odmawiała pomocy tym, których mogła leczyć. Leczyła tych, którym nie dało się pomóc. Dodawała otuchy. Odznaczała ją odwaga, dobro i miłość. (...) Maciek dopiero poznawał świat. Chłonął każdy jego szczegół. Przygotowywał się do podjęcia nauki w szkole. Miał swoje ulubione zabawy, bajki, książki. Nie marnował czasu. Był pogodny, aktywny i dobry. Energiczny i pomysłowy, z Maćkiem życie nabrało rozpędu — mówił przewodniczący nabożeństwu abp Józef Górzyński.

"Czekam, aż przywitasz mnie swoimi słowami: Cześć tatuśku"

Potem, gdy kościół wypełnił przepełniony smutkiem głos męża Anity i ojca Maćka, wręcz niemożliwym było powstrzymanie szlochu. Choć pogrążony w żałobie i niewyobrażalnej rozpaczy, mężczyzna znalazł w sobie siły, by w poruszających słowach pożegnać ukochanych sobie ludzi. Najpierw zwrócił się do swojego zmarłego syna Maćka.

— Mam nadzieję, że mamusia trzyma cię ciągle za rączkę i cały czas jest z tobą. Dane mi było cieszyć się tobą siedem lat, ale wiedz, że to były piękne lata. Czekam, aż przywitasz mnie swoimi słowami: "Cześć tatuśku", a wtedy wyprzytulasz mnie tak samo jak wtedy, gdy wracałem z pracy. I może w końcu nie będziesz uciekał od milionów buziaków, którymi ciebie obdarowywałem. Jednego akceptowałeś, 10 jeszcze było do zniesienia, ale przy większej ilości tylko odwracałeś się do mnie i mówiłeś: "Teraz to już przesadzasz". Mam nadzieję, że tam już nie będziemy przesadzali i będziemy mogli być, bawić się, cieszyć z tobą — zwrócił się do 7-latka.

Słowa męża Anity rozrywają serce. "To były moje najszczęśliwsze lata życia"

— Kochana Anitko — bo tak cały czas do ciebie mówiłem — nie będę tu mówił jak Maciusiowi, żebyś robiła nasze wspólne rzeczy z jakimś moim zamiennikiem w niebie. Co to, to nie. Ale mam nadzieję, że pochwaliłaś się Ozzy'emu, Freddiemu i Kurtowi, że czasem, jak słuchaliśmy ich muzyki przy sobocie, popijaliśmy trunek od lokalnych mazurskich producentów. Chłopcy, jak to usłyszeli, na pewno przyjęli cię do zespołu jako ich wzór i teraz to ty jesteś ich królową. Dziękuję ci, kochanie, za wszystko, co mi ofiarowałaś najcenniejsze, czyli swoje życie i miłość — skierował następnie swoje słowa do ukochanej żony.

— Dałaś mi rodzinę, dzieci, byłaś mi wsparciem, opiekowałaś się. Byłaś wzorową żoną na dobre i złe, w zdrowiu i chorobie. Zawsze mogłem na ciebie liczyć. Na twoje słowa otuchy, pocieszenia i motywacji. To ty byłaś głównym motorem mojego życia i moją motywacją. Kocham cię i zawsze ci to mówiłem. Tak samo jak zawsze ci powtarzałem, że jesteś wspaniałą żoną, mamą i lekarką. Ludzie cię uwielbiali, bo ciebie, kochanie, nie dało się nie kochać. Dbałaś o naszą rodzinę, o nasze ognisko rodzinne. We wszystko, co robiłaś, wkładałaś serce i robiłaś wszystko z pasją. Skarbie kochany. Gdyby Bóg na początku naszego związku pokazał mi twoją i Maciusia księgę życia i spytał, czy mimo wszystko wybieram ciebie na żonę, Maciusia na syneczka, mimo, że umrzecie tak szybko, a ja będę tak cierpiał, i tak zdecydowałbym się na małżeństwo z tobą. Bo to były moje najszczęśliwsze lata życia u twego boku i naszej rodziny — kontynuował mąż zmarłej lekarki.

Mama i syn spoczęli we wspólnym grobie

— Bądźcie, Maciusiu i Anitko, tylko przy nas. Módlcie się tam w niebie za nas. Wstawiajcie się za nami u Boga. Czekajcie, zrobimy z Lenką, co mamy zrobić na tej ziemi i dołączymy do was, aby tam wiecznie razem się radować i już być nierozłączni. (...) Leneczko, przeżyłaś wypadek dla mnie, a ja dla ciebie. Będziemy się wspierać, dbać o siebie, aby mama i Maciuś, patrząc na nas z nieba, wiedzieli, że jesteśmy szczęśliwi. Nie zapomnimy o naszych kochanych. Bo oni przecież cały czas są z nami i będą do końca naszych dni — zwrócił się na koniec.

Ciała Anity i Maciusia zostały złożone do wspólnego grobu na cmentarzu parafialnym w Klebarku Wielkim. Przed ostatnim pożegnaniem rodzina zwróciła się do żałobników z prośbą, by zamiast kwiatów i wieńców zdecydowali się na wsparcie inicjatyw charytatywnych. "Podczas uroczystości pogrzebowej wystawiona będzie puszka na rzecz Hospicjum Stacjonarnego dla Dzieci w Olsztynie, a także kosz na przybory szkolne dla potrzebujących Dzieci" — napisano w nekrologu. Mimo to i tak nie brakowało kwiatów od osób chcących pożegnać mamę i synka.

/16

Materiały redakcyjne

Anita i Maciej zginęli w wypadku podczas rodzinnych wakacji.

/16

Kontakt 24 / TVN

Do tragedii doszło 29 lipca.

/16

Kontakt 24 / TVN

Okoliczności wypadku są cały czas wyjaśniane.

/16

- / Facebook

Anita była uwielbiana przez swoich pacjentów.

/16

Materiały redakcyjne

Podczas ostatniego pożegnania przemówił mąż zmarłej.

/16

Materiały redakcyjne

Trudno było powstrzymać łzy po słowach mężczyzny.

/16

Materiały redakcyjne

Anita i jej syn zostali pochowani w Klebarku Wielkim.

/16

Materiały redakcyjne

Mszy pogrzebowej przewodniczył abp Józef Górzyński.

/16

Materiały redakcyjne

Pogrzeb lekarki i jej syna.

/16

Materiały redakcyjne

Pogrzeb lekarki i jej syna.

/16

Materiały redakcyjne

Pogrzeb lekarki i jej syna.

/16

Materiały redakcyjne

Pogrzeb lekarki i jej syna.

/16

Materiały redakcyjne

Pogrzeb lekarki i jej syna.

/16

Materiały redakcyjne

Pogrzeb lekarki i jej syna.

/16

Materiały redakcyjne

Pogrzeb lekarki i jej syna.

/16

Materiały redakcyjne

Pogrzeb lekarki i jej syna.

Dziękujemy, że przeczytałaś/eś nasz artykuł do końca.

Newsletter

Najlepsze teksty z Faktu! Bądź na bieżąco z informacjami ze świata i Polski

Zapisz się

Masz ciekawy temat? Napisz do nas list!

Chcesz, żebyśmy opisali Twoją historię albo zajęli się jakimś problemem? Masz ciekawy temat? Napisz do nas!

Napisz list do redakcji

Przeczytaj źródło