Poszukiwania 7-miesięcznego Emmanuela. Policja zatrzymała rodziców chłopca. "Nie doszło do porwania"

5 godziny temu 41

Zatrzymania ws. zaginięcia dziecka

22 sierpnia rodzice Emmanuela 32-letni Jake i 41-letnia Rebecca Haro zostali aresztowani w swoim domu w Cabazon pod zarzutem morderstwa. "Oboje podejrzani zostali osadzeni w więzieniu hrabstwa Riverside bez możliwości zwolnienia za kaucją. Nie dokonano żadnych innych aresztowań i nie ma żadnych innych podejrzanych" - poinformował na Instagramie szeryf Shannon Dicus z hrabstwa San Bernardino. Jak dodał Discus, w trakcie trwającego śledztwa przeprowadzono liczne przesłuchania, przeszukania oraz zebrano i dokładnie przeanalizowano dowody elektroniczne. "Na podstawie zebranych dowodów śledczy ustalili, że w Yucaipa nie doszło do porwania. Uważa się, że Emmanuel nie żyje, a poszukiwania jego szczątków trwają" - poinformował. Szeryf ocenił również, że "okoliczności związane z tym śledztwem są tragiczne". 

Wersja matki o napaści i porwaniu  

Przypomnijmy, według relacji matki chłopca, dziecko zostało porwane, gdy próbowała zmienić mu pieluchę w samochodzie przed sklepem w miejscowości Yucaipa. Kobieta twierdziła, że została zaatakowana, w wyniku czego straciła przytomność, a gdy ją odzyskała - dziecka już nie było. Śledczy od początku nie dowierzali wersji wydarzeń podawanej przez kobietę, a gdy została skonfrontowana z ustaleniami, które podważały jej zeznania, odmówiła dalszego składania wyjaśnień. 

Podobieństwo do sprawy małej Madzi z Sosnowca

Część internautów porównuje zaginięcie chłopca do sprawy Madzi z Sosnowca. Przypomnijmy: 24 stycznia 2012 roku Katarzyna W. zgłosiła policji porwanie córki. Przebieg zdarzenia według kobiety miał być analogiczny, jak ten z zeznań matki Emmanuela Haro - Katarzyna W. twierdziła, że została uderzona w tył głowy, a gdy się ocknęła, półrocznej córeczki nie było w wózku. Jakiś czas później Katarzyna W. przyznała, że dziecko nie zostało porwane. Kobieta stwierdziła wówczas, że doszło do nieszczęśliwego wypadku - dziecko rzekomo wypadło jej z rąk, upadło na podłogę i uderzyło głową o próg, co miało doprowadzić do śmierci dziewczynki. Śledczy ustalili, że ta wersja też nie była prawdziwa, a Madzia zmarła wskutek uduszenia. Katarzynę W. została skazana na 25 lat pozbawienia wolności za zabójstwo z premedytacją.

Przeczytaj źródło