Poseł Polski 2050 o plotkach o transferach do PiS: News nie jest potwierdzony

13 godziny temu 8

Zapytaliśmy posła Polski 2050 Norberta Pietrykowskiego o doniesienia, że część parlamentarzystów jego ugrupowania ma rozważać przejście do Prawa i Sprawiedliwości. W rozmowie odniósł się także do nastrojów w klubie, wewnętrznych wyborów zaplanowanych na 10 stycznia oraz do sporów politycznych dotyczących m.in. placówki dyplomatycznej w USA. Dopytaliśmy go również o postulaty dotyczące ochrony zdrowia i finansowania systemu.

„Chciałem zdementować”. Reakcja na informacje o przejściach do PiS

W trakcie rozmowy poseł Polski 2050 odniósł się do plotki według której „10 posłów Polski 2050 rozważa przejście do PiS”. Pietrykowski zaprzeczył, by sytuacja miała dotyczyć jego, czy też innych członków klubu.

Chciałem zdementować, oczywiście to jest news, który absolutnie nie jest potwierdzony – powiedział.

CAŁA ROZMOWA:

Dodał, że jest „po wczorajszym klubie” i – jak podkreślał – „nic na ten temat się nie mówi”. W jego ocenie podobne doniesienia czasem się pojawiają, bo „trzeba strzelić taką kulką w płot”.

Zapytaliśmy posła, jakie nastroje panują obecnie w klubie. Odpowiedział: „nastroje w klubie (…) są umiarkowane”, wskazując, że znaczenie mają m.in. wyniki sondaży.

Wybory 10 stycznia w Polsce 2050 i pytanie o kierunek ugrupowania

W najnowszym sondażu Ogólnopolskiej Grupy Badawczej, Polska 2050 uzyskała 1,66 proc poparcia. Poseł zaznaczył, że partia od pewnego czasu „kręci się wokół tych 2%”. Jego zdaniem wybory wewnętrzne 10 stycznia mają odpowiedzieć na pytanie, „w którym kierunku Polska 2050 chce iść”, a jednocześnie pomóc w uporządkowaniu priorytetów.

W rozmowie mówił, że oczekuje wyraźniejszego powrotu do tematów gospodarczych i społecznych. Wskazywał na potrzebę kursu „pro przedsiębiorczość, progospodarka, pro ochrona zdrowia”, bo, jak stwierdził, partia „troszeczkę się rozmyła”. Zaznaczył, że sam nie kandyduje na lidera, bo woli „wspierać i doradzać”, odwołując się do „25 lat pracy w biznesie”.

Przypomnieliśmy listę siedmiu zarejestrowanych kandydatów na przewodniczącego: Katarzynę Pełczyńską-Nałęcz, Paulinę Henik-Kloskę, Michała Kobosko, Joannę Muchę, Ryszarda Petru, Bartosza Romowicza i Rafała Kasprzyka. Zapytany o swój wybór, Pietrykowski odpowiedział: „stawiam na pana posła Petru”. Podkreślał przy tym, że zależy mu na stylu „koncyliacyjnym” i na porządkowaniu współpracy po wyborach. Po rozstrzygnięciu, niezależnie od wyniku, jak mówił, ma obowiązywać zasada: „ten, który wygra, idziemy za nim wszyscy”.

Elektorat „środka”, PSL i „wojenka polsko-polska”

W rozmowie pytaliśmy również o to, gdzie Polska 2050 ma szukać wyborców. Pietrykowski przekonywał, że istnieje grupa, która nie zagłosuje ani na PiS, ani na Platformę Obywatelską. Według niego to „10% do zagospodarowania”, bo część wyborców „już ma dość tego popisu” i oczekuje „nowych twarzy” oraz „nowej energii”. W tym kontekście uzasadniał współpracę z PSL, wskazując na „bardzo mocne struktury” ludowców w terenie.

Dopytaliśmy też o spór w polityce zagranicznej. Poseł mówił, że przy strategicznym znaczeniu USA dla bezpieczeństwa problemem pozostaje to, że, jak zauważył, do tej pory nie powołano ambasadora w Stanach Zjednoczonych. W rozmowie relacjonował, że rząd ma „upierać się przy panu Klichu”, a prezydent odpowiadać, że „absolutnie nie powoła pana Klicha”. Pietrykowski oceniał, że w takich sprawach „wygrywa wojenka polsko-polska”, a państwo powinno w relacjach międzynarodowych „mówić jednym językiem”.

Ochrona zdrowia: „albo reformujemy, albo pudrujemy”

W drugiej części rozmowy wróciliśmy do wypowiedzi Pietrykowskiego z sejmowej mównicy o „dramatycznej sytuacji w polskiej opiece zdrowotnej” i ryzyku „wydłużeniem kolejek”. Poseł zwracał też uwagę, że w Ministerstwie Zdrowia „nie ma żadnych wiceministrów reprezentujących pozostałe partie koalicyjne” i, jak mówił, potrzebne są „jasne wyjaśnienia i konkretne propozycje rozwiązań”.

Zapytaliśmy, co jego zdaniem blokuje zmiany. – Mówić o reformie, ale jej nie robić” – stwierdził, dodając: „albo reformujemy, albo pudrujemy”. Wskazywał m.in. na koszty kształcenia lekarzy i proponował, by osoby korzystające z bezpłatnych studiów „odpracowały” ten czas w publicznym systemie.

W rozmowie pojawiły się też pomysły dotyczące dochodów systemu: „zmiana składki na podatek zdrowotny”, „rewolucja w akcyzie na alkohol” oraz „podatek tłuszczowy”. Pietrykowski podkreślał, że „dobry gospodarz” najpierw sprawdza, „ile ma pieniędzy i zaczyna nimi gospodarzyć”, ale jednocześnie pytał: „tylko komu zabrać”, zwłaszcza jeśli ciężar miałby spaść na małe i średnie firmy.

W tym kontekście padła kwota „20 miliardów” jako skala oczekiwanego zwiększenia nakładów. Jednocześnie podkreślał, że spór nie powinien sprowadzać się wyłącznie do dosypywania środków: „mamy tyle pieniędzy w systemie”, a wraz z finansowaniem musi iść „fachowość, doświadczenie”. W rozmowie krytycznie odniósł się też do podejścia, które określił jako pudrowanie problemów, mówiąc, że „Prawo i Sprawiedliwość przez 8 lat pudrowało”.

W rozmowie przywołano propozycję Konfederacji – „bon 4200 zł”. Poseł zestawił ją z kosztami leczenia, wskazując, że samo leczenie pacjenta „po zawale” może wynosić „150 000 zł”. Na zakończenie postulował powołanie ponadpartyjnego zespołu z udziałem polityków „z każdej strony sceny politycznej” i organizacji pacjenckich, by ustalić „10 priorytetów” i przekazać je resortowi ze stwierdzeniem: „Macie to zrobić”.

Przeczytaj źródło