Piszczek i spółka rozgromieni. Wymowne słowa po meczu

1 dzień temu 4

W poprzedniej rundzie STS Pucharu Polski rezerwy klubu z Goczałkowic-Zdrój niespodziewanie wyeliminowały Stal Stalowa Wola po dogrywce 3:1. Tym razem przed zespołem stanął jeszcze poważniejszy rywal - pierwszoligowa Polonia Bytom. Ekipa z Goczałkowic-Zdrój została wsparta zawodnikami pierwszego zespołu. Należał do nich Łukasz Piszczek. Już po 16 minutach na tablicy świetlnej z wynikami widniał rezultat 0:3.

Zobacz wideo Krychowiak w takiej lidze jeszcze nie grał. "Wiesz, co zrobiłeś?"

Pogrom w Pucharze Polski. Piszczek zabrał głos

Od 7. do 16. minuty wszystkie trzy bramki zdobył dla Polonii Tomasz Gajda. Do przerwy padł jeszcze jeden gol i było oczywiste, że do żadnej niespodzianki nie dojdzie. W drugiej części gry goście dołożyli jeszcze trzy trafienia. Wynik 0:7 mówi wiele. Zespół występujący na co dzień na szóstym poziomie rozgrywkowym wsparty piłkarzami z trzeciej ligi (czwarty poziom rozgrywkowy) nie mógł przeciwstawić się świetnie grającej Polonii. 

- Polonia swoją intensywnością zdecydowanie zasłużyła na to, że prowadziła tak szybko 3:0. Próbowaliśmy wyjść z tego pressingu, ale nie mieliśmy na to odpowiedzi - powiedział Łukasz Piszczek w rozmowie z TVP Sport.

- Czasami trzeba podejmować szybko decyzje na boisku, grać na dwa-trzy kontakty, ale jeśli partner nie pokazuje się do gry, to wtedy trudno wyjść z pressingu. Polonia wiedziała czego chce - że będą grać nisko albo bardzo wysoko. Różnica klas była widoczna - dodał.

Piszczek ze spokojem traktuje wysoki wynik. "Trzeba umieć to uporządkować"

Piszczek przyznał, że był pewny tego, iż Polonia nie zlekceważy jego zespołu. Wynik 0:7 jest trudny do zaakceptowania, ale legenda polskiej piłki stara się nie załamywać. 

- Na tym etapie nawet takie wyniki biorę bardzo spokojnie. Cieszę się, że jeszcze mogłem w Pucharze Polski dla Goczałkowic na tym poziomie zagrać (...) Jesteśmy sportowcami i nie lubimy przegrywać takim wynikiem, ale też trzeba umieć to uporządkować i włożyć w odpowiednią szufladę. Tak do tego podejdę - zakończył.

Czytaj także: W debiucie dwa gole. Wyjechał z Zabrza, staje się gwiazdą we Włoszech

Piszczek teraz ponownie będzie mógł skupić się głównie na działalności pierwszej drużyny. LKS Goczałkowice-Zdrój zajmuje bowiem 4. miejsce w 3. grupie Betclic 3. Ligi. Jest zatem realna szansa na awans. Na wyższy poziom rozgrywkowy wchodzą zwycięzcy grup. Drugie drużyny grają w fazie play-off.

Przeczytaj źródło