W poniedziałkowy poranek Jacek D., ordynator oddziału neurologii, ceniony specjalista i wykładowca, został wyprowadzony przez policję prosto z dyżuru. Przeszukano jego gabinet w Szpitalu Wojewódzkim w Poznaniu i zabezpieczono dokumentację części jego pacjentów.
Po południu Prokuratura Okręgowa w Poznaniu potwierdziła, że trwa śledztwo w sprawie „podejrzenia poświadczania nieprawdy w dokumentacji medycznej i posługiwania się nią w postępowaniach sądowych”. Oprócz ordynatora zatrzymano jeszcze pięć innych osób, które nie są związane ze szpitalem.
Jak zapewnia dyrektor placówki, profesor Dawid Murawa, mimo całej sytuacji pacjenci nie zostali bez opieki. – Oddział działa w miarę normalnie – powiedział na konferencji prasowej. Jak dodał, podczas czynności zabezpieczono dokumentację medyczną dziesięciu pacjentów hospitalizowanych w ostatnich dniach.
„Sytuacja kadrowa jest trudna”
Profesor Murawa przyznał, że zatrzymanie ordynatora stawia szpital w wyjątkowo trudnej sytuacji kadrowej. – W związku z tym takie sytuacje jak ta, która miała miejsce wczoraj, powodują, że jakieś istotne zagrożenie dla funkcjonowania oddziału jest – wyjaśnił.
Zaznaczył, że braki kadrowe to efekt decyzji poprzednich dyrekcji, a obecnie trwają rozmowy z neurologami z całego makroregionu, by zapewnić ciągłość pracy. – W tej dziedzinie sytuacja jest ekstremalnie trudna. Staramy się uzyskać wsparcie z innych ośrodków w Wielkopolsce – powiedział dyrektor.
Dodał też, że aresztowanie kierownika specjalizacji może spowodować poważne problemy formalne dla lekarzy rezydentów, którzy są w trakcie nauki zawodu.
„Nie mieści mi się to w głowie”
Dyrektor Murawa został zapytany, czy w jego ocenie zarzuty wobec Jacka D. mogły mieć jakikolwiek związek z działalnością oddziału. – Mnie osobiście się to w głowie nie mieści, bo dla mnie to jest nieprawdopodobne, żeby takie coś mogło mieć miejsce – skomentował.
Jak dodał, przez ostatnie sześć miesięcy, odkąd pełni funkcję dyrektora, do władz szpitala nie docierały żadne oficjalne ani anonimowe sygnały o możliwych nieprawidłowościach. Jednocześnie na oddziale trwała wewnętrzna kontrola dotycząca gospodarki lekami. – Oddział neurologii miał największy zapas leków spośród wszystkich, co nie jest normalną praktyką. Czy ma to związek ze sprawą, nie wiem – przyznał.
Profesor Murawa przypomniał, że Jacek D. pracował w szpitalu około 18 lat, a przez ostatnie cztery lata kierował oddziałem. – Był lekarzem, który brał najwięcej dyżurów w całym szpitalu – dodał.
Co dalej z ordynatorem?
Dyrektor nie ukrywa, że jeśli wobec Jacka D. zostaną postawione zarzuty, nie widzi możliwości jego dalszej pracy w szpitalu. – Uważam, że powinniśmy umowę z takim pracownikiem zawiesić – stwierdził. Prawnicy placówki przygotowują już opinię w tej sprawie. Po zakończeniu działań policji i prokuratury dyrekcja zapowiada także kompleksową kontrolę całego oddziału neurologii.
Tymczasem rzecznik Prokuratury Okręgowej w Poznaniu, prokurator Łukasz Wawrzyniak poinformował, że „czynności procesowe z zatrzymanymi osobami nadal są wykonywane”. Dopiero po ich zakończeniu prokuratura przedstawi więcej szczegółów dotyczących śledztwa.
Czytaj też:
Burza wokół projektu Polski 2050. „To ochłap rzucony kobietom”Czytaj też:
OnkoCafe: nowa lista refundacyjna zbliża nas do leczenia na poziomie europejskim







English (US) ·
Polish (PL) ·