- Po takich meczach zaśnięcie zawsze zajmuje trochę czasu - powiedziała Aleksandra Gryka. Przypomnijmy, że polskie siatkarki w ćwierćfinale Ligi Narodów po zaciętym meczu w pięciu setach pokonały Chinki. Teraz przed Biało-Czerwonymi półfinałowa konfrontacja z Włoszkami.
Aleksandra Gryka (z prawej) podczas meczu z Chinkami.
Między spotkaniami podopieczne Stefano Lavariniego miały dwa dni przerwy. Dzięki temu miały więcej czasu na regenerację i przygotowanie. Gryka doceniła taki układ terminarza.
- To jest bardzo fair. Pozwala nam to odsapnąć po tych emocjach meczu, który był w zasadzie o życie. Musiałyśmy wygrać, żeby przejść dalej. Cieszę się, że dostałyśmy te kilka dni, żeby spokojnie wejść sobie w rytm przygotowujący do kolejnego spotkania. To dobrze na nas działa. Jest dobra energia - tłumaczyła Gryka.
ZOBACZ TAKŻE: Polscy siatkarze grają w Lidze Narodów. Gdzie oglądać turniej finałowy?
Zawodniczka BKS BOSTIK ZGO Bielsko-Biała podzieliła się również swoimi spostrzeżeniami na temat gry przy wypełnionej Atlas Arenie. 25-latka zaznaczyła, że było to dla niej wyjątkowe przeżycie.
- Dla mnie to był pierwszy taki mecz w takiej hali wypełnionej przez kibiców. Opanowała mnie kompletna euforia, jak śpiewałyśmy hymn. Te pozytywne emocje zostały, a po pierwszych piłkach wyłączyła się u mnie w głowie presja i odcięłam się od tego, że jesteśmy w hali wypełnionej po brzegi - mówiła.
Cała rozmowa w poniższym materiale wideo.
mtu, Polsat Sport
