Nie żyje ojciec i jego dwuletni synek. Ujęty po ucieczce sprawca usłyszał zarzuty. Ujawniono, jak zareagował

3 dni temu 13

Data utworzenia: 17 sierpnia 2025, 18:25.

Tragiczne wydarzenia wstrząsnęły mieszkańcami Warmii i Mazur. Na drodze krajowej nr 57, między Bisztynkiem a Wozławkami, doszło do wypadku, w którym życie stracił 37-letni Zbigniew M., żołnierz i strażak ochotnik, oraz jego dwuletni synek Hubert. Partnerka mężczyzny, która jest w zaawansowanej ciąży, została ciężko ranna i walczy o życie w szpitalu w Olsztynie. Sprawca wypadku – 35-letni Alan G. usłyszał zarzuty. Prokurator zdradził, jak zareagował. — Częściowo przyznał się do winy — powiedział "Faktowi" śledczy.

Sprawca wypadku, w którym zginął żołnierz Zbigniew M. i jego synek Hubert usłyszał zarzuty. Foto: OSP Bisztynek , Bogdan Hrywniak / newspix.pl

Do tragedii doszło w piątkowy wieczór, 15 sierpnia, około godz. 21.36. Na prostym odcinku drogi kierowca audi z impetem uderzył w tył auta, którym podróżowała trzyosobowa rodzina, która do domu miała zaledwie kilometr. Ich skoda została doszczętnie zmiażdżona.

Zarzuty dla Alana G., który staranował rodzinę w samochodzie

W wyniku zderzenia zginął 37-letni Zbigniew M. oraz jego dwuletni synek Hubert. Partnerka mężczyzny, która prowadziła samochód, doznała poważnych obrażeń i została przetransportowana do szpitala w Olsztynie. Podczas sobotniej modlitwy ksiądz z miejscowej parafii ujawnił, że kobieta jest w ciąży.

– W tym wypadku zginęły dwie osoby. Ojciec, młody człowiek i jego dwuletni synek Hubert. Ich rodzina przeżywa teraz bardzo trudne doświadczenie. Tak naprawdę to nie tylko dwie osoby, bo jeszcze partnerka życiowa tego młodego człowieka jest w stanie błogosławionym i w tej chwili jest w szpitalu w Olsztynie. Czy już wie, że mąż nie żyje i jej synek? – mówił poruszony ksiądz podczas sobotniej koronki do Miłosierdzia Bożego w parafii św. Macieja Apostoła i Najdroższej Krwi Pana Jezusa w Bisztynku.

35-letni Alan G., kierowca audi, mieszkaniec gminy Bisztynek, po wypadku uciekł z miejsca zdarzenia. Policja zatrzymała go półtorej godziny później w jego miejscu zamieszkania. Jak ustalił reporter "Faktu", mężczyzna był pod wpływem alkoholu – w momencie zatrzymania miał około 1,5 promila alkoholu we krwi. Tłumaczył, że pił już po wypadku, aby "rozładować stres". Czy to prawda? Specjalne badania retrospektywne mają to wykazać.

W niedzielę 17 sierpnia po południu sprawca tragicznego wypadku usłyszał zarzuty w Prokuraturze Rejonowej w Biskupcu.

— Mężczyzna będzie odpowiadał za spowodowanie wypadku ze skutkiem śmiertelnym, pod wpływem alkoholu, ucieczkę z miejsca zdarzenia oraz spowodowanie ciężkiego uszczerbku na zdrowiu trzeciej osoby. Podejrzany częściowo przyznał się do winy — wyjaśnia "Faktowi" prokurator Daniel Brodowski, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Olsztynie.

Ustaliliśmy, że Alan G., który prawdopodobnie doskonale znał ofiary tragedii, ponieważ mieszka po sąsiedzku, przyznał się do spowodowania wypadku. Zaprzeczył jednak, że znajdował się wówczas pod wpływem alkoholu i uciekł z miejsca zdarzenia. Jego wyjaśnienia będą teraz weryfikowane przez śledczych. Prokuratura wystąpiła do Sądu Rejonowego z Biskupcu z wnioskiem o aresztowanie podejrzanego na trzy miesiące.

W tej całej masie tragicznych informacji jest też jedna dobra. Jak powiedział "Faktowi" prokurator Brodowski, lekarzom udało się utrzymać ciążę rannej kobiety.

/7

OSP Bisztynek , Bogdan Hrywniak / newspix.pl

Sprawca wypadku, w którym zginął żołnierz Zbigniew M. i jego synek Hubert usłyszał zarzuty.

/7

Hrywniak Bogdan / newspix.pl

Sprawca wypadku, w którym zginął żołnierz Zbigniew M. i jego synek Hubert usłyszał zarzuty.

/7

Hrywniak Bogdan / newspix.pl

Sprawca wypadku, w którym zginął żołnierz Zbigniew M. i jego synek Hubert usłyszał zarzuty.

/7

Hrywniak Bogdan / newspix.pl

Sprawca wypadku, w którym zginął żołnierz Zbigniew M. i jego synek Hubert usłyszał zarzuty.

/7

OSP Bisztynek / Facebook

Prokuratura chce dla niego aresztu.

/7

OSP Bisztynek / Facebook

Auto rodziny zostało kompletnie zmiażdżone.

/7

OSP Bisztynek / Facebook

Wypadek wydarzył się około kilometra od domu rodziny.

Dziękujemy, że przeczytałaś/eś nasz artykuł do końca.

Newsletter

Najlepsze teksty z Faktu! Bądź na bieżąco z informacjami ze świata i Polski

Zapisz się

Masz ciekawy temat? Napisz do nas list!

Chcesz, żebyśmy opisali Twoją historię albo zajęli się jakimś problemem? Masz ciekawy temat? Napisz do nas!

Napisz list do redakcji

Przeczytaj źródło