Na początku wieku jego sukces wywołał wściekłość. Dziś ludzie nie poznają Freda Dursta na scenie

Obchodzący właśnie 55. urodziny Fred Durst zasłynął nie tylko za sprawą muzyki, ale też swoich stylizacji. W przeciwieństwie do wielu innych wokalistów będących na pograniczu rocka i metalu nosił ubrania kompletnie odmienne od tej estetyki. Zasłynął za sprawę dżokejek (często noszonych na odwrót), luźnych ubrań, T-shirtów i krótkich spodenek. Początkowo był też widywany przeważnie z tzw. soulpatch, czyli pojedynczym wycinkiem włosów rosnących pod dolną wargą. Z czasem zaczął jednak zapuszczać gęstszą brodę.

Sukces drugiej i trzeciej płyty Limp Bizkit przyniósł grupie międzynarodową sławę, ale późniejsze lata były związane z kilkoma dłuższymi przerwami od wspólnego grania, które przerwała premiera albumu "Gold Cobra" w 2011 r. Durst był już wtedy po drugim rozwodzie z Esther Nazarov, z którą rozstali się już po trzech miesiącach małżeństwa. Po raz kolejny raper stanął na ślubnym kobiercu w 2012 r., a jego wybranką była makijażystka Kseniya Beryazina. Rozstali się definitywnie sześć lat później.

Podczas koncertu Lollapalooza w 2021 r. Fred Durst zaskoczył czekających pod sceną fanów zupełną zmianą estetyki. Zamiast koszykarskiej koszulki i czerwonej dżokejki miał na sobie przeciwsłoneczne okulary i włosy, a w zasadzie lepiej byłoby powiedzieć - perukę z włosów. Nie dało się też zauważyć pokaźnego wąsa.

W kolejnych latach Durst często występował w kolejnych perukach. Na festiwalu w Holandii w zeszłym roku zaskoczył gigantycznym afro z kręconymi włosami, a na początku 2025 r. pojawił się na koncercie w Tampie w niebieskich włosach. Co fani wokalisty tłumaczą faktem, że Durst żartuje w ten sposób z komentarzy dotyczących jego starzenia się. Jedynym prawdziwym elementem stylizacji pozostaje jednak wyłącznie śnieżnobiała broda.