
Wypowiedzi kanclerza Niemiec na temat migracji i zagrożeń, na jakie narażone są kobiety, doprowadziły do ostrej debaty. Wiele kobiet domaga się teraz, by Friedrich Merz podjął działania w celu poprawy ich bezpieczeństwa.
Hibba Kauser, radna SPD z Offenbach, bez wahania podpisała list otwarty do Friedricha Merza, w którym 60 prominentnych kobiet apeluje do kanclerza o realizację jego troski o "córki" poprzez konkretne działania. W liście czytamy: "Chcemy rozmawiać o bezpieczeństwie córek, czyli kobiet. Chcemy jednak podejść do tego poważnie i nie wykorzystywać tego jako taniego pretekstu do uzasadniania rasistowskich narracji. Ofiar seksizmu i ofiar rasizmu nie wolno rozgrywać między sobą".
W całych Niemczech wybuchła niezwykle ożywiona debata, w tym liczne demonstracje przeciwko słowom kanclerza. Teraz powstała inicjatywa zatytułowana "Jesteśmy córkami – 10 postulatów do Friedricha Merza w sprawie naszego bezpieczeństwa". Postulaty obejmują m.in. skuteczniejsze ściganie przemocy seksualnej i domowej oraz lepsze oświetlenie i monitoring przestrzeni publicznej.
- Natychmiast podpisałam petycję, ponieważ uważam, że kluczowe jest, abyśmy, skoro już rozmawiamy o bezpieczeństwie naszych córek, robili to przynajmniej porządnie. Schroniska dla kobiet potrzebują lepszego finansowania; żadna kobieta nie powinna być odrzucana – powiedziała Kauser w rozmowie z DW. Wcześniej, na jednej z demonstracji w Berlinie wygłosiła swoje przemówienie. – Jeśli kobieta nie ma niemieckiego paszportu lub nie mówi wystarczająco dobrze po niemiecku, nie powinna być dyskryminowana.
Echa słów kanclerza
Każdy, kto rozmawia z Kauser, przekonuje się, jak dyskusje ostatnich tygodni wpłynęły na osoby takie jak ona. Urodzona w schronisku dla uchodźców w Brandenburgii, przez dwa lata była członkinią zarządu federalnego Młodych Socjalistów SPD, a w 2024 roku otrzymała nawet nagrodę za wybitne zaangażowanie w politykę lokalną. To modelowy przykład sukcesu, ale mimo to, w obliczu kontrowersji wokół słów o "krajobrazie miejskim", wciąż czuje: to nie wystarczy.
- Byłam zszokowana, bardzo smutna i bardzo zraniona. Niezależnie od tego, co robimy, niezależnie od tego, co mówimy, czy kończymy tu studia, czy zmieniamy ten świat, czy pozytywnie kształtujemy to społeczeństwo, zawsze musimy dwa, a nawet trzy razy mocniej udowadniać to, że także tu przynależymy. Chociaż nie powinno to w ogóle być kwestią, bo przecież tu się urodziliśmy i wychowaliśmy. Ale dlaczego ciągle się o nas tak mówi? – pyta 25-latka.
Mowa nienawiści wobec kobiet narasta
- Nawet moi krewni w Pakistanie w końcu zapytali, z pewnym zdumieniem, co to za debata toczy się w Niemczech – mówi Hibba Kauser. Gdy bezpieczeństwo kobiet, zwłaszcza w przestrzeni publicznej, po kryzysie migracyjnym nagle stało się głównym tematem w talk-showach, w końcu miała dość. Poczuła, że to najwyższy czas zająć stanowisko. Jeden z dziesięciu postulatów zawartych w liście otwartym, czyli lepsza ochrona kobiet przed seksizmem i rasizmem w internecie – wziął się z problemów, których młoda lokalna polityczka doświadcza na własnej skórze na co dzień.
- Doświadczam rasizmu w internecie każdego dnia. Ciągle dostaję wiadomości, w których ludzie mnie obrażają i wygłaszają rasistowskie lub seksistowskie uwagi – mówi Kauser. – Dlaczego Instagram pozwala ludziom zakładać nowe konta i szerzyć nienawiść raz po raz, skoro ich blokuję? Zarówno politycy, jak i same firmy technologiczne ponoszą w tym zakresie kluczową odpowiedzialność.
Dom: najbardziej niebezpieczne miejsce dla kobiet
Judith Rahner jest wciąż mocno zaniepokojona ostatnimi wypowiedziami kanclerza. I nie jest sama, mówi DW. Dyrektor zarządzająca Niemieckiej Rady Kobiet od wielu dni jest bombardowana przez oburzone i rozgniewane kobiety, które dają upust swojej złości na Merza – telefonicznie, mailowo i w mediach społecznościowych. To właśnie te kobiety od lat walczą o to, aby państwo w końcu zrobiło więcej w walce z przemocą w związku partnerskim i przemocą domową.
Diagnoza Rahner: - Bezpieczeństwo kobiet w Niemczech jest poważnie zagrożone, zwłaszcza ze względu na przemoc w związku partnerskim. W 2023 roku 909 kobiet w Niemczech padło ofiarą zabójstwa lub usiłowania zabójstwa. Przemoc wobec kobiet stale rośnie – w internecie, na ulicy, ale przede wszystkim w domu. Zatem kobiety są zagrożone właśnie tam, gdzie powinny czuć się najbezpieczniej.
Co ze zmianą prawa ws. femicydów?
Niemiecka minister sprawiedliwości Stefanie Hubig (SPD) ostudziła oczekiwania, że femicydy, czyli zabójstwa kobiet ze względu na ich płeć, będą w Niemczech w najbliższej przyszłości surowiej karane. Jednak koalicyjny rząd partii CDU/CSU i SPD w umowie koalicyjnej zgodził się na lepszą ochronę prawną kobiet.
- Nasz kraj musi zrobić więcej, aby zapobiegać femicydom – powiedziała Hubig, ogłaszając wprowadzenie elektronicznych bransoletek na kostkę w ramach ustawy o ochronie przed przemocą. Oznacza to, że gdy tylko mężczyzna z przeszłością kryminalną zbliży się do zagrożonej kobiety bez pozwolenia, system powiadomi zarówno kobietę, jak i policję.
Rahner twierdzi, że to bardzo potrzebny i ważny krok, powołując się na Hiszpanię jako wzór, gdzie elektroniczne bransoletki na kostkach zostały wprowadzone już w 2009 roku. – Ale Hiszpania podjęła inicjatywy legislacyjne 20 lat temu, które były również zsynchronizowane. Mówimy tam o zupełnie innych standardach; po prostu nie da się ich porównać z niemieckimi – przekonuje.
Rahner dodaje, że ochrona przed przemocą musi dotyczyć również kobiet niepełnosprawnych i uchodźczyń, potrzeba więcej ośrodków poradnictwa, a przede wszystkim: gminy potrzebują większych środków finansowych na wyposażenie schronisk dla kobiet.
Za mało domów dla kobiet
Wystarczające finansowanie schronisk i domów dla kobiet to główne żądanie zawarte w liście otwartym do kanclerza Merza. W Niemczech jest tylko 400 schronisk i domów dla kobiet, które mogą pomieścić zaledwie 7 tysięcy kobiet. Wiele z tych placówek jest kompletnie przepełnionych.
Jednak Konwencja Stambulska o zapobieganiu i zwalczaniu przemocy wobec kobiet określa trzykrotnie wyższe zapotrzebowanie w Niemczech na miejsca w tego typu placówkach, wynoszące 21 tysięcy. Kobiety szukające schronienia często muszą jeździć do innych dzielnic w środku nocy, relacjonuje Judith Rahner – zakładając, że w ogóle posiadają samochód.
- Najbardziej absurdalne jest to, że co czwarta kobieta musi sama płacić za pobyt w schronisku dla kobiet. Doświadcza więc przemocy ze strony partnera, ucieka z domu, szuka schronienia w schronisku dla kobiet, a następnie otrzymuje rachunek za zakwaterowanie. Myślę, że to naprawdę symbolizuje stan ochrony kobiet przed przemocą w Niemczech – mówi Rahner.
Pierwszy krok do większego bezpieczeństwa kobiet
Czy ożywiona debata na temat "krajobrazu miejskiego" i praw kobiet ostatecznie doprowadzi do podjęcia działań w zakresie ochrony kobiet przed przemocą? Pierwszy krok został zrobiony przynajmniej na początku roku, kiedy po upadku koalicji rządowej CDU, Zieloni i SPD przeforsowały ustawę o pomocy ofiarom przemocy, która gwarantuje kobietom dotkniętym przemocą bezpłatne prawo do ochrony i poradnictwa od 2032 roku.
To kamień milowy, powiedziała dyrektor zarządzająca Niemieckiej Rady Kobiet i zaapelowała: - Mam nadzieję, że debata będzie teraz prowadzona poważnie i że kanclerz Merz również wysłucha głosu kobiet.
Czytaj także:

1 dzień temu
4




English (US) ·
Polish (PL) ·