- Jak się czujesz z tym, że od 7 października zabito w Strefie Gazy ponad 20 tysięcy Palestyńskich dzieci? - to pytanie Piers Morgan kilkakrotnie zadał zaproszonej do swojego programu Danielli Weiss, izraelskiej osadniczce. - Ich rodzice powinni bardzo uważać, zanim zaczną uczyć dzieci, by nienawidziły i zabijały Żydów - odpowiadała z uśmiechem. Morgan powtarzał pytanie, a Weiss odpowiadała: "Arabowie, Gazańczycy, Jordańczycy, Syryjczycy, wszystko jedno, muszą być bardzo, bardzo ostrożni w kwestii tego, jak edukują swoje dzieci", "Ostrzegam wszystkich Arabów ze wszystkich stron, ze wszystkich granic - przestańcie uczyć dzieci, by nienawidziły Żydów", "Palestyńczycy, Gazańczycy i wszyscy Arabowie muszą przestać atakować Izrael", "Gdyby tobie zależało (...) użyłbyś swojej platformy, by przestać uczyć dzieci, by zabijały Żydów".
Kobieta zdawała się nie przejmować tym, że to, co mówi, nie ma związku z zadanym pytaniem. - Ty miałeś swoje pytanie, a ja mam swoją odpowiedź - obwieściła Morganowi.
Zobacz wideo Izrael używa antysemityzmu jako pałki, gdy ktoś krytykuje Netanjahu
- Gazańczycy - mówiła Weiss, ponieważ osadnicy nie uznają istnienia narodu palestyńskiego - zakończyli swój rozdział w Gazie. Terroryści zostaną zabici w atakach izraelskiej armii, a ci, którzy ich popierają będą musieli emigrować do innych krajów. Jeśli chcą żyć normalnie, to emigracja do innych krajów jest dobrą propozycją.
"Koniec ich rozdziału w Gazie"
Jak wyjaśniała, jej celem jest "osiedlenie Żydów na całym terenie, który został im dany przez Boga". Oburzała się teoretyczną propozycją dziennikarza, by Palestyńczyków przyjęto w Izraelu. - Nie, nie. Konflikt między Izraelem a Gazańczykami doprowadził do końca tego rozdziału. Nie podejmujemy więcej ryzyka. Wielu żołnierzy, w tym z mojej rodziny, mówiło mi, że byli świadkami rozmów i propagandy przeciwko Izraelowi. I nie powinno być więcej kontaktu między populacją Gazy a państwem izraelskim. Niech idą do innych krajów. Jest 100 milionów Egipcjan w Egipcie, więc niech będzie jeszcze pół miliona Gazańczyków w Egipcie, a trochę w innych krajach - stwierdziła.
Na pytanie, kto daje jej prawo, by wyrzucić Palestyńczyków z ich domów, przeprowadzać czystkę etniczną, Weiss zwinęła ręce w tubę i pokrzykiwała: "Zaatakowali nas, zaatakowali, zaatakowali Izrael 7 października, masakrowali Żydów 7 października (...). Czy ja się nie wyrażam jasno?". Gdy z kolei Morgan ocenił, że nieproporcjonalna odpowiedź Izraela, mordowanie dzieci jest czymś "nie do zaakceptowania", Weiss stwierdziła, że to może nie do zaakceptowania dla niego.
Długa lista nielegalnych działań Weiss
Daniella Weiss jest wśród osadników, na których m.in. Wielka Brytania nałożyła sankcje. Morgan przytaczał w programie uzasadnienie: Stwierdzono, że groziła, popełniała przestępstwa, promowała i wspierała akty agresji i przemocy przeciwko Palestyńczykom, jest liderką ekstremistycznego ruchu osadniczego, a osadnictwo na okupowanych terenach Palestyny jest nielegalne w świetle prawa międzynarodowego. Kobieta nie komentowała, ale dała do zrozumienia, jaki ma stosunek do zarzutów - śmiała się, ziewała, oglądała swoje paznokcie.
- Jesteś uznawana za matkę chrzestną izraelskich ekstremistów, którzy uważają, że mają prawo do tej ziemi, mają prawo osiedlać się, gdzie chcą, mają prawo wyrzucać Palestyńczyków i zajmować ich ziemię. W świetle prawa międzynarodowego nie macie tego prawa, to jest przestępstwo - mówił prowadzący. - Nie ukrywam niczego, co robię. Codziennie opowiadam mediom o tym, co robiłam, co robię i co planuję. Czy można coś, o czym się tak otwarcie mówi, uznać za nielegalne? - pytała Weiss.
Wyraźnie zirytowany Morgan, gdy nie był w stanie uzyskać od Weiss deklaracji o choćby cieniu współczucia dla ginących Palestyńskich dzieci, stwierdził, że jedynym celem kobiety jest zajęcie Zachodniego Brzegu i Strefy Gazy, bez znaczenia ile osób przy tym zginie. - Widzowie ocenią - odparła osadniczka.
To nie zbrodnia wojenna, a "lekkie wykroczenie"
Jeden z komentatorów w programie Morgana mówi później o "matczynej uśmiechniętej twarzy religijnego fundamentalizmu". Prawie 80-letnia Weiss sprawia wrażenie ciepłej i sympatycznej starszej pani. Jej uśmiech staje się niepokojący, gdy mówi z zadowoleniem o usuwaniu Palestyńczyków ze Strefy Gazy. Taką Daniellę Weiss przedstawia Louis Theroux w swoim filmie "Osadnicy".
- Namawiamy i umożliwiamy populacji Gazy wyjazd do innych krajów. Zobaczycie, jak Żydzi zajmują Gazę, a Arabowie znikają z Gazy. Stracili prawo do przebywania w tym świętym miejscu. Idźcie sobie! - mówi podczas wydarzenia promującego osiedlanie się Żydów w palestyńskiej enklawie. Nad nią widnieje mapa z hasłem "Powrót do Gazy" i zaznaczonymi planowanymi osadami.
Dziennikarz przy realizacji materiału spotkał się z Weiss kilkakrotnie. Podczas wizyty w jej domu siedzieli nad mapą ze wszystkimi osadami na Zachodnim Brzegu, a kobieta przyznaje, że brała udział w zakładaniu niemal każdej z nich. Schemat jest prosty - organizuje się "przyczółek", który dostaje ochronę wojska, potem sprowadza kolejne rodziny i rozrastająca się osada zostaje uznana przez izraelskie władze za legalną. Gdy Theroux zwraca uwagę, że ONZ uznaje osadnictwo za zbrodnię wojenną, Weiss śmieje się i stwierdza, że to co najwyżej "drobne wykroczenie".
Osadnicy robią dla rządu to, czego sam nie może
Daniella Weiss urodziła się w Brytyjskim Mandacie Palestyny, jej rodzicami byli Amerykanin i Polka, oboje działający w radykalnej, syjonistycznej organizacji zbrojnej. Sama w młodości przyłączyła się do Gush Emunim, ultranacjonalistycznej i skrajnie prawicowej organizacji działającej na rzecz tworzenia żydowskich osad na Zachodnim Brzegu, w Strefie Gazy i Wzgórzach Golan. Gush Emunim wyznawało ideologię Wielkiego Israela, czyli założenia, że państwo żydowskie ma rozciągać się od Nilu po Eufrat (lub w wersji skromniejszej - ma obejmować Zachodni Brzeg, Wzgórza Golan i Strefę Gazy). Organizacja i powiązana z nią podziemna bojówka istotnie przyczyniły się do wzrostu ultranacjonalistycznej przemocy, do której należy zaliczyć zabójstwo premiera Izraela Icchaka Rabina po podpisaniu porozumień pokojowych czy masakrę wiernych w Grocie Patriarchów w Hebronie.
Dziś, już z założoną przez siebie organizacją Nachala domaga się przede wszystkim przywrócenia osad żydowskich, które istniały w Strefie Gazy przed 2005 rokiem. Większość z nich znajdowała się na południowym wybrzeżu, by blokować dostęp mieszkańców Chan Junis i Rafah do Morza Śródziemnego. Zniknęły wraz z izraelskim wycofaniem się z Gazy. "Opinii publicznej w Izraelu [premier] Ariel Szaron mówił, że istnienie tych osad ma niewielki strategiczny sens, w Gazie nie było miejsc o istotnej religijnej wartości, a obrona osad wymagała zbyt dużego ludzkiego wysiłku. Prywatnie Szaron i jego doradcy mieli inny cel: zatrzymać powstanie państwa palestyńskiego przez rozdzielenie losów Zachodniego Brzegu i Gazy" - wyjaśniał to zagadnienie palestyńsko-izraelski portal +972.
- My nie zmuszamy rządu do niczego. Robimy dla rządu to, czego sam nie może. Netnajahu jest bardzo szczęśliwy z powodu tego, co robimy tutaj [na Zachodnim Brzegu] i naszych planów, by budować osady żydowskie w Gazie. Jest szczęśliwy, ale nie może tego powiedzieć - mówi Weiss i dodaje, że ma ogromne wpływy, również w najbliższym otoczeniu premiera.
Theroux spotykał się też z innymi osadnikami, np. obwieszonym bronią Arim Abramovitzem, który mówi, że czuje się niekomfortowo, gdy słyszy o "Palestyńczykach", bo ci dla niego nie istnieją, a ich związek z Zachodnim Brzegiem jest znacznie słabszy niż związek Żydów. Mówi o tym z silnym teksańskim akcentem, bo stamtąd pochodzi, a na Bliski Wschód przyjechał po ukończeniu liceum. - Jesteśmy ostrzem włóczni na bitwie o Amerykę i broniącej całego zachodniego świata. I nie tylko zachodniego świata - wszystkich, którzy chcą wolności - deklaruje Abramovitz. Na uwagę dziennikarza, że tuż obok żyją ludzie, którzy nie mają wolności, nie mogą stanowić o sobie i nie mają tych samych praw co on, mężczyzna mówi, że "nie ma zbyt wiele empatii dla społeczności, która ma niezaspokojoną, ludobójczą, religijną żądzę krwi". - To kult śmierci. Chcą zmieść Izrael z mapy, chcą zabić każdego Żyda - przekonuje.
"Gaza nie jest poza zasięgiem"
Weiss twierdzi, że ma deklaracje 800 rodzin, które chcą zamieszkać w Strefie Gazy. Swoją wizją dzieli się z grupą osób zebranych niemal przy granicy z enklawą. Jeden z obecnych rabinów, na których poparcie liczy osadniczka, mówi, że do Izraela należy nie tylko Gaza, ale też cały Liban i te tereny powinny być "oczyszczone z jeżdżących na wielbłądach". Chociaż kobieta jechała na spotkanie z obstawą wojskową, po jego zakończeniu wymyka się żołnierzom i skręca swoją terenówką w stronę granicy. Jak później mówi dziennikarzowi, chciała pokazać rabinom, że "Gaza nie jest poza zasięgiem".
- Następny krok, ustanowienie osad w Gazie, jest bardzo trudny i wymaga dużych nakładów pracy. Trzeba wpłynąć na lewicę, na rząd, na narody świata używając magicznego systemu - syjonizmu. Odzyskujesz ziemię, ustanawiasz wspólnotę, sprowadzasz żydowskie rodziny i prowadzisz żydowskie życie. I to przynosi światło zamiast ciemności. Tak ustanowiono państwo Izrael i to chcemy zrobić w Gazie - mówi Weiss o swoim celu. Mówi się, że osadniczka już wcześniej nielegalnie dostała się do Strefy Gazy pod eskortą popierających ją żołnierzy, by przeprowadzić rekonesans.
Nobel dla izraelskiej ekstremistki?
Podczas ostatniego spotkania Theroux, Daniella Weiss przekonuje go, że nie ma czegoś takiego jak przemoc osadnicza. Jej zdaniem sprawcami ataków są Palestyńczycy, a media pokazują jedynie, jak osadnicy się bronią. Żeby to zobrazować, kobieta mocno popycha dziennikarza. Ten jednak nie chce jej oddać. - Miałam nadzieję, że mnie odepchniesz - mówi Weiss, gdy odchodzi.
O przemocy izraelskich osadników i walce o swoją miejscowość opowiada nagrodzony Oscarem film "Nie chcemy innej ziemi". Więcej na temat obszaru Masafer Yatta i aneksji palestyńskich ziemi pisałam po tym, jak nasiliły się ataki na twórców filmu.
W marcu 2025 roku dwóch izraelskich profesorów z uniwersytetu Ariel i uniwersytetu Ben Guriona zgłosiło kandydaturę Danielli Weiss do pokojowej nagrody Nobla. Miałoby to być uhonorowanie jej wieloletnich starań na rzecz "wzmocnienia społeczności żydowskich" i "stabilizacji w regionie".