Data utworzenia: 11 listopada 2025, 7:00.
Henryk Kania (42 l.), zwany w branży "królem kiełbasy", obracał przed laty milionami. Dzisiaj twierdzi, że nie ma z czego żyć. Od pięciu lat przebywa w areszcie domowym w Argentynie. Ma elektroniczny dozór i nie może na krok opuścić domu. Sąd w Katowicach zgodził się na wydanie biznezmenowi tzw. listu żelaznego, który umożliwiłby mu powrót do kraju i odpowiadanie w sprawie karnej z wolnej stopy. Uzależnił jednak wydanie listu od poręczenia majątkowego w wysokości 8 mln zł. Kania pieniądze ma wpłacić do końca czerwca przyszłego roku.
Śledczy zarzucają Kani wyłudzenia i oszustwa na kwotę prawie 900 mln zł. Henryk Kania utrzymuje, że obecnie nie ma żadnego majątku. Na poczet zabezpieczeń sądowych zajęto nawet kartę bankomatową jego syna, gdzie było zaledwie 1,2 tys. zł.
— Z powodu działań śledczych od kilku lat przebywam w areszcie domowym, nie mam już ważnych dokumentów osobistych i nie mogę nawet sam odebrać korespondencji. Na szczęście wspierają mnie najbliżsi, przede wszystkim rodzina – mówi reporterce "Faktu" Henryk Kania, zapytany o życie w Argentynie.
Nie ujawnił jednak z czego żyje. Ci, którzy go znają, śmieją się, gdy słyszą opowieści o tym, że Kania został "goły i wesoły".
— Znam go. Janusz biznesu, łasy na pieniądze. Taki biznesmen z lat 90. — mówi dawny znajomy. Jak zauważają mieszkańcy Pszczyny, Henryk Kania senior, ojciec biznesmena, przewraca się w grobie na wieść o tym, co stało się z jego krwawicą.
Dziękujemy, że przeczytałaś/eś nasz artykuł do końca.
Źródło: teksty własne fakt
Newsletter
Najlepsze teksty z Faktu! Bądź na bieżąco z informacjami ze świata i Polski
Masz ciekawy temat? Napisz do nas list!
Chcesz, żebyśmy opisali Twoją historię albo zajęli się jakimś problemem? Masz ciekawy temat? Napisz do nas!

2 dni temu
7







English (US) ·
Polish (PL) ·