Jego helikopter narobił sporo szumu. "Pilot z Pilchowa" postanowił to wykorzystać

1 miesiąc temu 21

Data utworzenia: 4 października 2025, 16:28.

O helikopterze z Pilchowa pod Szczecinem (woj. zachodniopomorskie) zrobiło się głośno, po tym jak mieszkańcy wsi zaczęli skarżyć się na hałas i wibracje. Właściciel maszyny odpiera zarzuty i chce zalegalizować lądowisko, by móc latać regularnie. Sprawę analizują władze gminy. "Pilot z Pilchowa" postanowił tymczasem wykorzystać medialne zainteresowanie, by wesprzeć szczytny cel.

Helikopter z Pilchowa w gminie Police (woj. zachodniopomorskie) narobił dużo szumu. Właściciel postanowił wykorzystać rozgłos w dobrym celu. Foto: Gryń Przemysław / newspix.pl

Helikopter z Pilchowa w gminie Police (woj. zachodniopomorskie) narobił dużo szumu — dosłownie i w przenośni. Wielu mieszkańcom wsi, jak podkreślali w rozmowie z reporterem "Faktu", przeszkadzają hałas i wibracje, towarzyszące startowaniu i lądowaniu maszyny. Pod petycją, złożoną w tej sprawie do władz gminy, podpisało się 71 osób.

Właściciel śmigłowca, który chciał pozostać anonimowy, powiedział nam, że lądowisko na jego posesji powstało zgodnie z prawem, jest używane okazjonalnie, a hałas nie przekracza 80 dB. — To próba zrobienia z tej sprawy tematu politycznego — stwierdził podczas rozmowy z jednym z portali internetowych.

Wniosek o rejestrację lądowiska analizuje obecnie Wydział Urbanistyki i Architektury w Policach. "Pilot z Pilchowa" postanowił tymczasem wykorzystać medialny szum, jaki powstał wokół jego maszyny, aby wesprzeć cel charytatywny.

"Pilot z Pilchowa" wyszedł z cienia. Postanowił wykorzystać rozgłos, by wesprzeć szczytny cel

"Zostałem zaproszony przez zarząd Master Class jako "Pilot z Pilchowa", aby przekazać na aukcję przelot moim helikopterem. Całość odbywała się w szczytnym celu — dla Ligi Superbohaterów, szczecińskiej fundacji wspierającej dzieci w szpitalach i hospicjach" — opisuje właściciel maszyny w liście przesłanym do redakcji gs24.pl oraz poście udostępnionym w mediach społecznościowych.

Choć na licytacji tego wieczoru miały pojawić się także przedmioty z autografami znanych sportowców (m.in. piłka z dedykacją Marcina Gortata i młot Anity Włodarczyk, którym zdobyła mistrzostwo świata), to właśnie przelot żółtym helikopterem z Pilchowa miał zostać wylicytowany za najwyższą kwotę — 282 tys. 650 zł.

Mężczyzna postanowił jednak nie osiadać na laurach. "Po wydarzeniu odezwał się do mnie pan Andrzej Rogowski, radny z Polic, który wspiera zbiórkę dla Kacperka Stasiuka, chłopca walczącego z chorobą DMD [Dystrofia Mięśniowa Duchenne'a — przyp. red.]. Brakuje jeszcze 180 tysięcy złotych, aby pomóc Kacperkowi w dalszej walce o zdrowie. Dlatego zwracam się z prośbą do wszystkich ludzi dobrej woli — pomóżmy razem" — zaapelował właściciel helikoptera, udostępniając link do zbiórki na leczenie chłopca.

"Ze swojej strony deklaruję, że jeśli uda się zebrać brakującą kwotę, wraz z Kacperkiem wylosujemy spośród wpłacających osobę, która przeleci się ze mną żółtym helikopterem nad Szczecinem" — zapowiedział "Pilot z Pilchowa".

Zobacz też: Sprzedają spalone mieszkanie w Ząbkach, którego nie wolno wyremontować. Cena? Lepiej usiądźcie

/2

Gryń Przemysław / newspix.pl

Helikopter z Pilchowa w gminie Police (woj. zachodniopomorskie) narobił dużo szumu. Właściciel maszyny postanowił wykorzystać rozgłos w dobrym celu.

/2

Gryń Przemysław / newspix.pl

Helikopter z Pilchowa w gminie Police (woj. zachodniopomorskie) narobił dużo szumu. Właściciel maszyny postanowił wykorzystać rozgłos w dobrym celu.

Dziękujemy, że przeczytałaś/eś nasz artykuł do końca.

Newsletter

Najlepsze teksty z Faktu! Bądź na bieżąco z informacjami ze świata i Polski

Zapisz się

Masz ciekawy temat? Napisz do nas list!

Chcesz, żebyśmy opisali Twoją historię albo zajęli się jakimś problemem? Masz ciekawy temat? Napisz do nas!

Napisz list do redakcji

Przeczytaj źródło