Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów poinformował, że działania dotyczące oznaczania promocji cenowych w sklepach Biedronka podjął po przesyłanych przez klientów skargach. Opisywali oni, że mają problemy z odczytaniem właściwej ceny przy zakupie wielosztuk, a dane o najniższych cenach z 30 dni przed obniżkami są podawane na półkach w sposób nieczytelny.
"Zgłaszam się ze skargą na sieć sklepów Biedronka, która według mnie w sposób mogący wprowadzać w błąd oznacza ceny swoich produktów. W szczególności chodzi mi o zwrot 1+1 GRATIS jak na poniższym zdjęciu" – czytamy w jednej ze skarg przytoczonych w komunikacie UOKiK.
"Widząc taką cenę z odległości około 1 metra, w oczy rzucają się informacje 1+1 GRATIS oraz cena 3,00 zł. Co mi osobiście sugeruje, że jedna sałata kosztuje 3 zł, natomiast druga jest gratis. Po wczytaniu się w treść okazuje się jednak, że jedna sałata kosztuje 5,99 zł i wówczas druga jest gratis. Jako konsument proszę Urząd o interwencję w tej sprawie" – dodano.
Biedronka oferuje różne kombinacje wielosztuk, m.in. stosując obniżkę cenową według schematu X+Y gratis, czyli na przykład 1+1 gratis. Promocjami są objęte różne grupy produktów, m.in. masło, słodycze, warzywa, owoce.
Podlegająca UOKiK Inspekcja Handlowa przeprowadziła kontrole w sklepach Biedronka. Zgromadzono obszerną dokumentację zdjęciową, przede wszystkim etykiet cenowych i wywieszek informujących o obniżkach cen.
"1+1 gratis" w Biedronce. Ile naprawdę kosztuje?
Co okazało się w trakcie kontroli? Na etykietach i wywieszkach cena regularna była podana drobnym drukiem w lewym dolnym rogu. W przypadku sałaty, zgodnie z informacją zawartą w jednej ze skarg, było to 5,99 zł.
– Wyeksponowana cena nie odzwierciedlała informacji zawartej w nazwie promocji, ponieważ przedstawiała cenę jednostkową, która obowiązywała tylko przy zakupie dwóch sztuk. Konsument musiał więc samodzielnie pomnożyć tę cenę razy dwa lub trzy, w zależności od warunków obniżki, aby poznać rzeczywistą kwotę do zapłaty za cały zestaw – podkreśla UOKiK.
– To przykład jednej z tysięcy cenówek dotyczących różnych produktów, z którymi konsumenci mogą zetknąć się w sieci Biedronka. Spółka stosuje różne mechanizmy promocji, takie jak: "Drugi taniej 50% przy zakupie 2", "22% taniej przy zakupie 3", "2+1gratis" czy "40% taniej" – opisuje prezes Urzędu Tomasz Chróstny.
– Skutkiem tego jest dezorientacja konsumentów i utrudnianie im obliczenia faktycznej korzyści cenowej, jaką mieliby uzyskać. Klienci skarżyli się także, że takie prezentowanie informacji uniemożliwia im poznanie ceny produktu za jedną sztukę. A to z kolei utrudnia porównywanie cen i ofert, również z innych sieci – dodaje.
UOKiK zaznacza, że interpretacje warunków obniżki przedstawionych na etykiecie cenowej różnią się w zależności od tego, czy są dokonywane przez spółkę, czy przez konsumentów. Przy czym klienci w przysyłanych skargach podkreślają, że takie przedstawienie warunków obniżki cenowej wprowadza ich w błąd.
Prezes Urzędu postawił Jeronimo Martins Polska zarzut naruszenia zbiorowych interesów konsumentów. – Zgromadzony materiał pozwala uznać że było to działanie trwające od wielu miesięcy, we wszystkich sklepach sieci Biedronka. Nie była to kwestia jednorazowej promocji czy błędów pracowników poszczególnych marketów – podkreślono.
Rabaty nie od najniższej ceny
Według ustaleń UOKiK w sklepach Biedronka w przypadku obniżek cen wielu produktów rabaty obliczane są od ceny regularnej, nie zaś od najniższej ceny z ostatnich 30 dni. A to niezgodne z obowiązującą w Polsce od 2023 roku dyrektywą Omibus.
Urząd podkreśla, że taki zabieg może wykreować wrażenie większej atrakcyjności przedstawianej oferty. Może też prowadzić do sytuacji, w których rzekomo obniżona cena produktu jest wyższa niż ta obowiązująca w ciągu 30 dni poprzedzających domniemaną obniżkę cenową.
Zdaniem UOKiK takie prezentowanie obniżki stanowi przykład tzw. fałszywej obniżki, wprowadzającej klientów w błąd.
Prezes Urzędu ma zastrzeżenia także do sposobu prezentowania najniższej ceny, która obowiązywała w okresie 30 dni przed wprowadzeniem obniżki. Ocenia, że zarówno miejsce na wywieszce (na samym dole cenówki), jak i mała czcionka powodują nieczytelność tej informacji.
Zarzuty także dla członków zarządu Jeronimo Martins Polska
W sumie prezes Urzędu postawił Jeronimo Martins Polska trzy zarzuty. Za każdy może zostać nałożona kara finansowa w wysokości do 10 proc. rocznych obrotów.
A to nie wszystko: zarzuty przedstawiono też trzem członkom zarządu spółki. UOKiK uzasadnia, że kwestionowane etykiety cenowe nie wynikały z indywidualnego działania pracowników w określonym sklepie Biedronka. Ich wygląd i treść ustalano odgórnie w centrali firmy, w której zarząd zobowiązany jest nadzorować i zatwierdzać tego rodzaju procesy.
W komunikacie podkreślono, że na prezesa, menadżera lub dyrektora, który umyślnie dopuści do naruszenia przez spółkę przepisów, może zostać nałożona grzywna wynosząca nawet 2 mln zł.