​"GW" ujawniła dane o zdrowiu Cenckiewicza. Jest decyzja prokuratury

18 godziny temu 10

Przekazał, że podobne kroki prawne zamierza podjąć w stosunku do kierownictwa SKW, gdyż informacje wykorzystane w artykule pochodzą zarówno z ankiety bezpieczeństwa i wywiadów przeprowadzonych z nim przez oficerów SKW w związku z postępowaniem sprawdzającym z 2021 r., jak i z akt postępowania kontrolnego prowadzonego od kwietnia do lipca 2024 r. przez Zarząd V SKW.

Jeszcze przed publikacją wpisu szefa BBN Wojciech Czuchnowski odniósł się obszernie na X do podnoszonych przez KPRP i polityków PiS zarzutów dotyczących artykułu. Napisał m.in., że to nie "GW" wywołała publiczną dyskusję o leczeniu Cenckiewicza i o tym, jakie brał leki. "Zachęcał do tego sam Cenckiewicz" - podkreślił. Według dziennikarza szef BBN nie miał pretensji do innej publikacji prasowej, w której podano m.in. informacje o: konsultacji psychiatrycznej z 2020 r.; 8 miesięcznym leczeniu farmakologicznym; 5 receptach na leki działające na ośrodkowy układ nerwowy oraz ocenie tych leków przez sąd jako nieistotnych z punktu widzenia Ankiety Bezpieczeństwa.

Wcześniej poseł PiS Mariusz Błaszczak zapowiedział złożenie zawiadomienia do prokuratury dotyczące szefa SKW Jarosława Stróżyka.

"Ujawnienie lub spreparowanie informacji pochodzących z ankiety bezpieczeństwa osobowego prof. Cenckiewicza to podważenie zaufania do państwa i naruszenie elementarnych zasad funkcjonowania służb specjalnych; to także przestępstwo przekroczenia uprawnień" - napisał Błaszczak na X.

W poniedziałek po południu Błaszczak poinformował, że klub parlamentarny PiS składa wniosek o nadzwyczajne posiedzenie sejmowej Komisji Służb Specjalnych "ws. wycieku danych medycznych i ataku na prof. Cenckiewicza".

"Domagamy się, aby minister (koordynator służb specjalnych Tomasz) Siemoniak i Jarosław Stróżyk wytłumaczyli się ze swoich działań. W ciągu dwóch lat doszło do obniżenia skuteczności działań służb specjalnych i utraty do nich zaufania" - napisał na platformie X szef klubu PiS.

Minister koordynator służb specjalnych Tomasz Siemoniak zapowiedział w poniedziałek postępowanie wyjaśniające, czy dane dotyczące leków szefa BBN Sławomira Cenckiewicza wyciekły ze służb specjalnych.

Nie ma zgody na wycieki ze służb w każdej sprawie, kogokolwiek to dotyczy - zapewnił.

Z kolei Naczelna Izba Lekarska podkreśliła w poniedziałek, że "informacje o przyjmowanych przez pacjenta lekach są daną szczególnie wrażliwą i ich publiczne ujawnienie nigdy nie powinno mieć miejsca". Izba zwróciła się do organów państwa "o natychmiastowe wszczęcie postępowania wyjaśniającego w sprawie wycieku tych danych, z niezwłocznym ujawnieniem opinii publicznej źródła tego wycieku".

NIL zaapelowała do przedstawicieli mediów o "szczególną ostrożność w przekazywaniu tego typu treści, gdyż mogą one nie tylko naruszyć fundamentalne prawa pacjenta, ale doprowadzić do spadku zaufania pacjentów do całego procesu leczenia i bezpieczeństwa ich danych medycznych, a także stygmatyzacji osób chorych".

O zatajeniu informacji w ankiecie bezpieczeństwa przez Sławomira Cenckiewicza Onet informował już rok temu. W poniedziałek "GW" podała, że chodzi o konsultacje u lekarza specjalisty i zażywanie dwóch leków działających na ośrodkowy układ nerwowy. "Wyborcza" nie podała ich nazw, podkreślając, że fakt leczenia psychiatrycznego nie jest powodem do wstydu. Problemem jest jednak - jak podkreśliła gazeta - zatajanie tego faktu przy staraniu się o dostęp do informacji niejawnych, co stanowiło naruszenie procedur.

W artykule "GW" przytoczono odpowiedź - w imieniu Cenckiewicza - radcy prawnego Alicji Kurek, za czasów rządów PiS dyrektor Biura Prawnego SKW. Kurek stwierdziła, że treść przedstawionych przez dziennikarza "GW" pytań i zawartych w nich sugestii wskazują, że pozyskane przez niego informacje są niekompletne. Poinformowała, że Cenckiewicz nie wyraża zgody na publikowanie i rozpowszechnianie informacji dotyczących jego prywatnej sfery życia, w tym kwestii zdrowotnych, pod rygorem pociągnięcia do odpowiedzialności cywilnej i karnej.

W październiku "Rzeczpospolita" napisała, że kwestie zdrowotne Cenckiewicza uruchomiły machinę sprawdzania go przez służby. Sąd jednak ocenił, że obecny szef BBN niczego nie zataił, bo żaden z przepisanych mu leków nie był "substancją psychotropową".

31 lipca 2024 r. Służba Kontrwywiadu Wojskowego odebrała Cenckiewiczowi poświadczenie bezpieczeństwa, które jest wymagane przy dostępie do dokumentów niejawnych. Po skardze Cenckiewicza sprawa trafiła do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Warszawie, który 17 czerwca br. tę decyzję uchylił. 5 sierpnia kancelaria premiera wniosła do Naczelnego Sądu Administracyjnego skargi kasacyjne od wyroku WSA. 

Przeczytaj źródło