GPS zwariował! Kup do auta papierową mapę. To nie żart, tego lata może się przydać

7 godziny temu 3
Reklama 3 tysiące złotych na miesiąc.
  • System GPS jest często celowo zakłócany, co może powodować problemy m.in. z nawigacją w autach i smartfonach
  • Zakłócenia sygnału mogą przybierać formy jammingu (uniemożliwienie działania) lub spoofingu (fałszywe dane lokalizacyjne).
  • Zakłócenia w Polsce wynikają m.in. z działań rosyjskich systemów walki elektronicznej w okolicach Królewca, ale także z działań wojsk NATO
  • Warto korzystać z papierowych map w sytuacjach awaryjnych, jako alternatywy dla technologii GPS.
  • Poważne zakłócenia GPS występują często w regionach o napiętej sytuacji militarnej i politycznej.

Papierowe mapy to przeżytek, co do tego nie ma najmniejszych wątpliwości. Są niewygodne, niepraktyczne, a młodsze pokolenie wcale nie potrafi z nich korzystać. To wszystko prawda, ale niestety czas się z papierowymi mapami przeprosić. Nie, nie dlatego, żeby znów zastąpić nimi nawigacje satelitarne, ale po to, żeby w sytuacji awaryjnej mieć alternatywę.

Do wielu zdobyczy nowoczesnych technologii bardzo łatwo się przyzwyczaić i szybko stają się one dla niemal wszystkich oczywiste: smartfony, internet, nawigacje to tylko niektóre przykłady tego, bez czego dziś nie wyobrażamy sobie życia. Tyle że sytuacja na świecie staje się coraz bardziej skomplikowana, przez co to, co dla nas takie oczywiste i na czym często opieramy nasze plany i działania, może po prostu z dnia na dzień przestać działać, albo – co bywa jeszcze niebezpieczniejsze w skutkach – zacznie nas wprowadzać w błąd.

Dalszy ciąg artykułu pod materiałem wideo

Nie mówimy tu o czarnych scenariuszach rodem z filmów katastroficznych, to już się dzieje. Od wielu miesięcy w Polsce coraz częściej nie można już ufać GPS-owi i nie jest to kwestia awarii czy przypadku. To celowe działania!

Jak działa GPS?

Zacznijmy od wyjaśnienia, czym jest w ogóle GPS, bo tak nam ten system spowszedniał, że zupełnie o tym zapomnieliśmy. GPS, czyli Global Positioning System, to stworzony na zlecenie Departamentu Obrony USA system lokalizacyjny, obejmujący swoim zasięgiem całą Ziemię. Pierwotnie stworzony do zastosowań militarnych, teraz służy też cywilom. Głównym elementem systemu jest 31 satelitów umieszczone na orbicie okołoziemskiej. Żeby precyzyjnie określić położenie obiektu, odbiornik odbiera sygnały z satelitów, mierząc i porównując czas potrzebny na dotarcie sygnału z co najmniej trzech z nich (lub czterech – do ustalenia pozycji trójwymiarowej, czyli np. położenia obiektu w powietrzu). System jest tak pomyślany, żeby z każdego punktu na powierzchni ziemi odbiornik mógł odebrać sygnał z co najmniej 4 satelitów, ale w wielu miejscach odbiorniki widzą nawet 12 satelitów jednocześnie.

Podobnie do amerykańskiego GPS-u dziala też rosyjski GLONASS (Globalnaja Nawigacionnaja Sputnikowaja Sistema) i chiński Beidou – są na rynku urządzenia lokalizacyjne, które mogą korzystać ze wszystkich tych systemów.

Z lokalizacji GPS korzystamy do najróżniejszych celów. Nawigacje samochodowe, lotnicze i morskie, sterowanie maszyn rolniczych, monitorowanie przejazdów, czy choćby trackery sportowe w smartwatchach – to tylko skromny wycinek zastosowań tego systemu. Problem polega na tym, że dzięki dostępności, skuteczności i szybkości działania, GPS nadaje się też do bardziej niebezpiecznych zastosowań, jak np. do naprowadzana dronów, bomb czy rakiet, ale też choćby do aktywowania zapalników w ładunkach, które mają zostać odpalone, kiedy pojawią się w określonym miejscu. Z tego powodu zdarza się, że jest celowo zakłócany. W spokojniejszych czasach można tego było doświadczyć np. kiedy przez Warszawę przejeżdżały ważne międzynarodowe delegacje z głowami państw w swoim składzie – w okolicach trasy przejazdu kolumn rządowych nawigacje GPS przestawały działać. GPS może także nie działać poprawnie w okolicach obiektów strategicznych. Oczywiście, w takich miejscach celowo bywa też zakłócana łączność komórkowa – czasem całkowicie, a czasem tylko w takim stopniu, który w praktyce uniemożliwia przesył większych ilości danych.

Dlatego GPS-owi nie można dziś zaufać

Teraz kiedy tuż za polską granicą trwa wojna, problemy z GPS-em pojawiają się na znacznie większą skalę.

Obok zagłuszania sygnałów, nazywanego z angielskiego Jammingiem, stosowany bywa też tzw. Spoofing, czyli taki sposób zakłócania działania systemów lokalizacyjnych, żeby podawały one fałszywe informacje.

W przypadku jammingu odbiornik GPS po prostu nie działa, "nie widzi" satelitów, wyświetla komunikaty o braku możliwości określenia lokalizacji – ale od razu wiadomo, że coś jest nie tak. Znacznie groźniejszym sposobem zakłócania pracy systemów lokalizacyjnych jest wspomniany wcześniej spoofing, bo wtedy nawigacje czy inne systemy lokalizacyjne wydają się działać prawidłowo, ale w rzeczywistości przekazują informacje mające niewiele wspólnego z rzeczywistością.

W naszej części świata poziom zakłóceń systemu GPS w ostatnich miesiącach jest tak wysoki, że nie warto liczyć na poprawne działanie systemów lokalizacyjnych.

W naszej części świata poziom zakłóceń systemu GPS w ostatnich miesiącach jest tak wysoki, że nie warto liczyć na poprawne działanie systemów lokalizacyjnych.Zrzut ekranu z serwisu GPSwise.aero

O tym, jak to działa w praktyce, w połowie czerwca przekonali się boleśnie m.in. użytkownicy dronów w północnej części Polski. Wielu z tych, którzy chcieli sobie polatać np. w okolicach wybrzeża Bałtyku, bezpowrotnie straciło swoje, często bardzo cenne maszyny. W internecie znaleźć można wiele relacji użytkowników dronów, którzy niespodziewanie tracili panowanie nad maszynami – niektóre z nich, z maksymalną prędkością odleciały w kierunku morza, inne gwałtownie zmieniały pułap, rozbijając się o przeszkody. A mówimy tu przecież o z reguły całkiem wymyślnym sprzęcie, który został zaprojektowany tak, żeby np. w razie problemów z łącznością aktywowała mu się funkcja RTH (Return To Home – automatyczny powrót do miejsca startu).

W wielu polskich miejscowościach, jeśli ktoś chciał sprawdzić w aplikacji np. położenie hulajnogi na minuty albo auta z firmy carsharingowej, albo sprawdzić lokalizację telefonu dziecka, to mógł się bardzo zdziwić – aplikacje często pokazywały, że namierzane obiekty znajdują się np. na morzu, gdzieś w okolicach rosyjskiego Królewca.

Według nieoficjalnych doniesień przynajmniej część tych zakłóceń to efekt działania rosyjskich systemów walki elektronicznej, zabezpieczających m.in. strategiczne instalacje w okolicach Królewca i mających też utrudniać życie obywateli i służb w państwach NATO. Nie da się jednak wykluczyć, że problemy z korzystaniem z lokalizacji to także efekt uboczny ćwiczeń NATO na Bałtyku – ale tego z całą pewnością oficjalnie się nie dowiemy.

Zresztą, to nie jest tylko specyfika naszego regionu – z danych organizacji zbierających dane o zakłóceniach systemu GPS wynika, że występują one w zasadzie wszędzie tam, gdzie sytuacja militarna i polityczna są napięte.

Jakie z tego wnioski dla nas?

  • W aucie zawsze warto wozić papierową, analogową mapę. Stara mapa czy atlas drogowy sprzed lat się nie przydadzą – w ostatnich latach w Polsce sieć drogowa bardzo się zmieniła.
  • Aktualną drogową mapę polski kupimy już za ok. 20 złotych, wygodniejsze i bardziej szczegółowe atlasy drogowe mogą kosztować nawet dziesięciokrotnie więcej.
  • Warto sobie odświeżyć umiejętności korzystania z papierowych map.
  • Nie należy bezkrytycznie wierzyć we wskazania GPS-u. Jeśli to, co wyświetla nawigacja, znacząco się różni od tego, co widzimy za oknami auta, albo tego, co wynika z drogowskazów, to warto się zatrzymać w bezpiecznym i łatwym do zlokalizowania miejscu (np. na wjeździe do miejscowości, na MOP-ie) i upewnić się, czy nawigacja "widzi nas" rzeczywiście w tym miejscu, w którym jesteśmy.
  • Komunikaty nawigacji to tylko sugestia – jeśli widzisz, że np. kończy się droga, to się zatrzymaj, nawet jeśli według nawigacji prowadzi ona dalej.
  • W zależności od oprogramowania nawigacji, może się zdarzyć tak, że urządzenie będzie próbowało "dociągnąć" wyświetlane położenie do zapisanej siatki dróg. Jeśli według lokalizacji jesteśmy tuż obok drogi, ale poruszamy się z prędkością, która wskazuje, że jedziemy drogą, oprogramowanie może wprowadzać korektę, co objawia się czasem tym, że np. ekran miga, a położenie punktu jest często odświeżane. Takie zachowanie nawigacji może świadczyć o problemach z uzyskaniem poprawnej lokalizacji.
  • Poziom zakłóceń i zafałszowań odczytów GPS zależy często od aktualnej sytuacji, np. podczas manewrów lub przemieszczania wojsk, albo w przypadku zagrożeń terrorystycznych czy działań zbrojnych, cywilne systemy mogą przestać działać, nawet w odległości kilkuset kilometrów od miejsc, w których takie zagrożenia występują. W internecie jest wiele serwisów informujących o raportowanych aktualnych poziomach jammingu i spoofingu, np. GPSwise: Live GPS Jamming & Spoofing Map | Real-Time Interference Tracker czy np. w odpowiednich mapach na Live Flight Tracker — Real-Time Flight Tracker Map | Flightradar24. W czasie rzeczywistym możemy z nich jednak nie skorzystać, czasem zakłócenia GPS-u idą w parze z zakłóceniami łączności komórkowej.
Przeczytaj źródło