DS N°8 dostał ster zamiast kierownicy. Producent puścił wodze fantazji

4 dni temu 5
Reklama 3 tysiące złotych na miesiąc.
  • DS N°8 zaskoczył nas na wielu płaszczyznach. To odważny samochód ze świetnym wnętrzem i dużym zasięgiem, który śmiało może być nazywany premium
  • Pod maską znajdą się trzy wersje silnikowe, z których najsłabsza rozpędza się do 100 km na godz. w 7,7 s, a najmocniejsza w 5,4 s
  • Auto dobrze łączy możliwości szybkiej jazdy z komfortem
  • Materiał promocyjny. Został tak oznaczony ze względu na obowiązujące przepisy. Wyjazd na prezentację był opłacony przez producenta, ale nie miał on wglądu w publikowany tekst

Marka DS, choć na rynku jest już od kilku lat, to cały czas stara się ugruntować swoją pozycję w klasie premium, którą tworzy głównie z wielka niemiecka trójca, Volvo i Lexus. Segment ten od lat się nie powiększa i jest niemal jak monolit, który Francuzi starają się rozkruszyć różnymi sposobami. Najnowszym narzędziem, by to zrobić, ma zostać nowy DS N°8. Trzeba przyznać, że już po otwarciu drzwi model ten zaczął sypać argumentami na to, że jest premium.

Dalszy ciąg artykułu pod materiałem wideo

DS N°8 to samochód z rodowodem pierwszego Citroena DS

I nie są to puste słowa, ponieważ podczas projektowania DS N°8, konstruktorzy rozpoczęli od pustej kartki i wzięli się na poważnie do pracy. Samochód został osadzony na platformie STLA Medium, z której korzystają również inne konstrukcje z koncernu Stellantis, jednak na zewnątrz nie znajdziemy podobieństw do innych samochodów. Auto ma długość 4820 mm i jest nazywane przez producenta SUV-em coupé, choć w moim odczuciu bliżej mu do podniesionego liftbacka. Bez znaczenia jednak, jak byśmy nazywali to nadwozie, trzeba przyznać, że zostało narysowane odważnie.

Na monumentalnym przodzie w oczy od razu rzucają się światła do jazdy dziennej ukształtowane w kły, będące przeciągnięciem nieco przymrużonych "oczu" samochodu. Pomiędzy nimi mamy jeszcze grill, który pod przezroczystym materiałem prezentuje świecące cienkie pionowe nitki, rozrzedzające się wraz z dochodzeniem do znaczka ulokowanego na środku. Z boku mamy z kolei połacie metalowych paneli, przedzielone jednym przetłoczeniem ciągnącym się od reflektora do tylnych drzwi, gdzie zamienia się z drugim wcięciem, idącym do tylnej lampy.

Z tyłu natomiast dach w pewnym momencie schodzi w dół, tworząc lekkiego garba, aż w końcu, przechodząc przez niewielki spojler, dochodzimy do praktycznie pionowo ściętego tyłu, w którym najważniejszym punktem programu są wąskie lampy z małymi trójkątnymi segmentami i wąsami ciągnącymi się ku dołowi samochodu. Według projektantów pionowe pasy świetlne mają sprawić, że DS N°8 już z daleka będzie rozpoznawalny i nie do pomylenia z żadnym innym autem. Bez wątpienia stylistyka jest odważna i zasługuje na miano francuskiej.

Foto: Auto Świat / Mateusz Pokorzyński

Foto: Auto Świat / Mateusz Pokorzyński

Foto: Auto Świat / Mateusz Pokorzyński

DS N°8 - to jest wnętrze premium. Pokażcie je Niemcom

Nie inaczej jest zresztą w środku — tam dalej mamy ciekawe i zaskakujące elementy, z których na pierwszym miejscu jest kierownica, wyglądająca, jakby w poprzednim życiu była sterem statku. Ramiona ukształtowane w krzyż są czymś, czego nie znajdziemy w żadnym innym samochodzie i choć wydaje się niewygodna, to po krótkim czasie łatwo jest się do niej przyzwyczaić. Z ciekawych elementów można też wymienić głośniki, będące jednocześnie uchwytami do zamykania drzwi, a konsola środkowa ma wyrysowaną ciekawą grafikę. Projektanci skupili się także na oświetleniu nastrojowym, które nie jest nachalne i wprowadza miłą atmosferę.

We wnętrzu wiele jest różnych stylistycznych smaczków, ale najważniejsze jest to, że nie wpływają one na wygodę użytkowania. Są inne, ale nie niewygodne podczas użytkowania, co można było zarzucić innym modelom DS-a. Mimo wszystko na przykład do uchwytów-głośników trzeba się przyzwyczaić.

Środek raczy nas także przyjemnymi i miękkimi materiałami, które w wersji podstawowej Pallas są sztuczną skórą, a w droższej odmianie Alcantarą lub skórą Nappa. Są przyjemne w dotyku, a jedyne, do czego tu mogę się przyczepić to plastikowe elementy w dolnych częściach pokładu, które są żywcem wyjęte z tańszych modeli Stellantisa. One jednak na pierwszy rzut oka są niezauważalne i nie rzutują negatywnie na odbiór wnętrza. Można wręcz powiedzieć, że w aspekcie materiałów DS N°8 jest przynajmniej o oczko wyżej od Audi, BMW, czy Mercedesa.

Foto: Auto Świat / Mateusz Pokorzyński

Foto: Auto Świat / Mateusz Pokorzyński

Foto: Auto Świat / Mateusz Pokorzyński

Foto: Auto Świat / Mateusz Pokorzyński

DS N°8 - pochodzenia ze Stellantisu nie dało się ukryć

Skoro jednak już jesteśmy przy "pożyczaniu" różnych elementów z innych samochodów, to znajdziemy tutaj wybierak skrzyni biegów i manetki za kierownicą, które są także m.in. Citroenie C3 (choć w DS są ładniej ozdobione), albo przycisk od włączania auta, który nijak nie pasuje do eleganckiego wnętrza. Mimo wszystko w skali szkolnych ocen wnętrze DS N°8 otrzymuje mocną piątkę.

Miejsce pracy kierowcy jest wygodne, fotel, który potrafi nawet dmuchać ciepłym powietrzem w szyję, dobrze trzyma ciało i umożliwia dostosowanie boczków do własnych upodobań. Do maksymalnego szczęścia brakowało mi za to regulowanej długości siedziska. Pozycję za kierownicą można łatwo znaleźć, ale widoczność przez przednie słupki nie jest najlepsza ze względu na ich grubość i duże lusterka.

Obsługa elementów pokładowych okazuje się łatwa i intuicyjna. Co prawda sterowanie klimatyzacją odbywa się z pozycji 16-calowego ekranu centralnego, ale temperatura jest zawsze dostępna dla pasażerów, a same multimedia w końcu są responsywne. Dodatkowo wyświetlacz head-up potrafi wyświetlać mapę nawigacji (niestety nie tej z Androida Auto i Apple CarPlay), a pod centralnym wyświetlaczem są fizyczne przyciski, z których jeden odpowiada za dostosowanie systemów bezpieczeństwa.

DS N°8

DS N°8Żródło: Auto Świat / Mateusz Pokorzyński

DS N°8 - na nogi przydałoby się więcej miejsca

Nie jest jednak tak, że samochód nie ma wad. Jedną z nich jest tylny rząd siedzeń, który, choć nie ustępuje jakością wykonania od przedniej części kabiny, to nie można powiedzieć, że jest tam przestronnie. Miejsca na nogi nie jest przesadnie dużo, na głowę zresztą też mogłoby być nieco więcej, za to jest płaska podłoga. Bagażnik z kolei w zależności od tego, czy ma napęd na przód, czy na cztery koła, ma odpowiednio 620 l (maksymalnie 1873 l) lub 566 l (maksymalnie 1818 l) i podwójną podłogę. Inżynierowie nie zdołali jednak znaleźć miejsca na przestrzeń bagażową pod maską.

DS N°8

DS N°8Żródło: Auto Świat / Mateusz Pokorzyński

DS N°8 - jest moc, jest zasięg, jest dobrze

Do napędzania DS-a N°8 oddelegowano jedynie silniki elektryczne. W zależności od wersji auto ma napęd na przód z jednym silnikiem o mocy 230 lub 245 KM i momencie obrotowym wynoszącym 343 Nm, lub dwoma motorami na przedniej i tylnej osi, których łączna moc to 350 KM i 509 Nm momentu obrotowego. Auto z napędem na przód rozpędza się do 100 km na godz. w 7,8 s, natomiast przy napędzie AWD sprint do "setki" to zaledwie 5,4 s. W obu przypadkach prędkość maksymalna wynosi 190 km na godz. Auto podczas jazdy stawia jednak bardziej na jednostajne i harmonijne rozpędzanie niż agresywne wciskanie w fotel. Bardzo intensywny jest za to tryb jazdy jednym pedałem, który wymaga dłuższego przyzwyczajenia. Dla mnie zbyt mocno hamował. Polubiłem się za to z najmocniejszym trybem rekuperacji (są trzy poziomy). Okazał się on na tyle skuteczny, że hamulec praktycznie nie był przeze mnie dotykany.

Do wyboru są także dwa akumulatory. Najsłabsza wersja ma baterię o pojemności 73,7 kWh netto, z kolei dwie mocniejsze mają już zacne 97,2 kWh netto. Mniejszy akumulator oferuje zasięg do 550 km w cyklu mieszanym (wg. WLTP), a większy akumulator da maksymalnie nawet 750 km. Co bardzo ważne, producent twierdzi, że DS N°8 został skrojony także do podróży po szybkich drogach, a zasięg autostradowy z dużą baterią wynosi 500 km. Samochód ten mimo elektrycznego napędu jest więc typem długodystansowca. Podczas jazd testowych po górzystych terenach DS N°8 zużywał od 15 kWh/100 km do 20 kWh/100 km, a na autostradzie w okolicach 20 kWh/100 km.

DS N°8

DS N°8Żródło: Auto Świat / Mateusz Pokorzyński

DS N°8 - tylko 160 kW ładowania? Francuzi się tłumaczą

Dziwi z kolei, że konstruktorzy umożliwili ładowanie akumulatorów jedynie z maksymalną mocą 160 kW. Choć cała konstrukcja jest stworzona w architekturze 400 V, moc ładowania mogłaby być wyższa. Tutaj jednak, jak twierdzi producent, postawiono na dopracowanie krzywej ładowania, która bardzo długo utrzymuje się w swoim "maksie", dlatego ładowanie od 20 do 80 proc. zajmuje 31 min (mniejszy akumulator) lub 27 min (większy akumulator).

DS N°8 - szukasz komfortu? Weź DS-a. Szukasz sportu? DS ci wystarczy

Charakterystyka jazdy DS-a N°8 jest dość spokojna i nie namawia do wyścigów, choć możliwości zawieszenia są zaskakujące. Samochodu nie wzrusza szybka jazda po łukach, nie ma tendencji do podsterowności i nadsterowności, a przechyły nadwozia są praktycznie niewyczuwalne. Auto nie nurkuje podczas hamowania, a prowadzenie zawsze jest pewne. W dodatku nawet podczas szybkiej jazdy nie było sytuacji, by systemy bezpieczeństwa musiały interweniować. Jedynie po pisku opon można było poznać, że walczą one z utrzymaniem przyczepności tego 2,2-tonowego auta, ale bez nerwów. Aż szkoda przy tym, że układ kierowniczy jest nieco zbyt mało precyzyjny, choć z drugiej strony, nie spodziewałem się, że będzie tak dobry.

W dodatku nowy DS okazuje się zaskakująco komfortowy. Topowe zawieszenie aktywne współpracuje z kamerą, skanującą jezdnię, by płynnie przemierzać przez każdą napotkaną nierówność. W tym kontekście muszę jednak bardzo wyróżnić standardowe pasywne zawieszenie, które zachowuje się tylko minimalnie gorzej, na tyle, że jedynie przy bezpośrednim porównaniu czuć różnicę. Zapewnia ono bardzo dobre resorowanie i wysoki komfort podróży. Wygodę jazdy poprawia dodatkowo świetne wyciszenie wnętrza, które nie dopuszcza żadnych zewnętrznych dźwięków. Przyczepić się można jedynie do hałasu, dochodzącego od kół na chropowatym asfalcie i od kamieni wypadających spod opon. Można to jednak uznać za czepialstwo.

DS N°8

DS N°8Żródło: Auto Świat / Mateusz Pokorzyński

N°8 - tanio, jak na to co oferuje

Cennik DS-a N°8 otwiera kwota 249 tys. zł brutto z mniejszym akumulatorem. Cena za auto z większą baterią, a co za tym idzie, mocniejszym napędem, wynosi 273 tys. 500 zł, a jeśli chcemy mieć napęd na cztery koła, musimy przygotować przynajmniej 292 tys. zł. To oznacza, że na każdą wersję silnikową można mieć dopłatę od 18 750 zł do 40 000 zł z programu NaszEauto.

DS N°8 jest więc tańszy niż Audi Q6 e-tron o ponad 60 tys. zł w wersji podstawowej. Jest nawet tańszy od jednego z nielicznych samochodów, który może rywalizować zasięgiem — Volkswagena ID.7, który katalogowo kosztuje od 267 tys. 690 zł. DS daje przy tym nieporównywalnie lepszą jakość wnętrza, choć jest trochę mniejszy. Francuska propozycja okazuje się bardzo przystępna cenowo w swojej klasie.

DS N°8

DS N°8Żródło: Auto Świat / Mateusz Pokorzyński

N°8 - podsumowanie

Nowy DS N°8 zaskoczył mnie na wielu poziomach. Francuzom wyjątkowo dobrze wyszło wnętrze, które nie jest udziwnione, pokazuje klasę i jest wykonane ze świetnych materiałów. Dobrze prezentują się także osiągi, maksymalny zasięg jest jednym z najlepszych wśród elektryków, a zawieszenie jest bardzo uniwersalne. Nieco szkoda, że moc ładowania nie jest wyższa, nie ma "frunka", a tylna kanapa jest dość ciasna. Mimo wszystko "Number 8" może bez kompleksów stanąć w jednym rzędzie z konkurencją uważaną za premium i nawet utrzeć jej nosa. To auto premium w bardzo korzystnej cenie, ale czy będzie sukcesem? Na pewno dołoży Francuzom dużą cegłę do budowanego od kilku lat wizerunku marki premium.

Przeczytaj źródło