Stosunek USA do Iranu
Prezydent USA Donald Trump „wie, że liczenie na przyjaźń z Republiką Islamską to mrzonka”, a dopóki u władzy jest ajatollah Ali Chamenei i Korpus Strażników Rewolucji, Iran pozostanie wrogo nastawiony do Ameryki, Izraela i w ogóle Zachodu - podkreśliła analityczka. Według niej amerykańskie uderzenie na obiekty nuklearne w Iranie było „pokazem siły”, a nie „utorowaniem ścieżki ku pojednaniu”.
Ekspertka zaznaczyła, że rozmowy o odprężeniu nie wpisują się w strategię Trumpa, w ramach której „wywieranie maksymalnego nacisku, dokładne uderzenia i silne odstraszanie stanowią jedyny sposób na konfrontowanie się z reżimem, zbudowanym na skandowaniu »Śmierć Ameryce« i chcącym zetrzeć Izrael z powierzchni Ziemi”.
Zdaniem ekspertki waszyngtońskiego think tanku istnieje ryzyko nawrotu eskalacji przemocy między Izraelem i Iranem, jednak Izrael pokazał - przy wsparciu USA - że jest w stanie zaatakować irański rdzeń infrastruktury nuklearnej i wyeliminować ważnych dowódców nawet w Teheranie. Nie wykluczyła, że Teheran może próbować przeprowadzić „symboliczny odwet”, jednak koszty eskalacji stały się dla niego ewidentne. Wsparcie Trumpa dla Izraela i gotowość do użycia siły przypomniały Iranowi, że „dalsza agresja nie przyniesie zysków, lecz tylko zniszczenia”. „Może dojść do wybuchu przemocy, ale irański apetyt na konfrontację na pełną skalę zmalał dzięki presji” - oceniła Riboua, która specjalizuje się m.in. w zaangażowaniu Chin i Rosji na Bliskim Wschodzie.
Atak USA na Iran to ostrzeżenie dla Rosji
W ocenie analityczki amerykański atak na irańskie obiekty nuklearne był ostrzeżeniem dla Chin i Rosji, bo przypomniał im, że Trump jest gotowy do „zdecydowanych i jednostronnych działań w obronie amerykańskich interesów”. Dla Pekinu, który wspiera irańską branżę naftową i rozbudowę przemysłu zbrojeniowego, był to sygnał, że inwestowanie w reżimy wiąże się z ryzykiem. Z kolei dla Moskwy był to znak, że jej regionalne wpływy wywierane za pośrednictwem Iranu są kruche. „Nie zapominajmy też, że Rosja i Chiny nie pomogły Iranowi, gdy był w potrzebie i w ten sposób wysłały sygnał swoim partnerom w antyzachodniej osi, takim jak Korea Północna, Mali, Burkina Faso, Niger, że nie można na nich wcale polegać” - kontynuowała ekspertka.
Rosja nie pomoże Iranowi
Według niej pomoc Rosji dla Iranu może ograniczać się do „wsparcia retorycznego” i niewielkiego wsparcia logistycznego. Oceniła, że Moskwa „nie podejmie ryzyka bezpośredniej konfrontacji z USA na rzecz Iranu". "Putin jest oportunistą, a nie samobójcą” - podkreśliła Riboua. Analityczka Hudson Institute zaznaczyła, że ostatnie wydarzenia ujawniły granice rosyjskiego sojuszu z Iranem, który ma charakter transakcyjny, a nie ideologiczny. „Moskwa postrzega Teheran jako pionka, który stawia wyzwanie USA, a nie jako partnera, którego należy bronić kosztem rosyjskich interesów” - uważa Riboua.
W ocenie ekspertki dzięki zbombardowaniu przez USA irańskich obiektów nuklearnych świat "zdecydowanie" stał się bezpieczniejszy. Ataki „zniszczyły kluczowe elementy irańskiego programu nuklearnego, przywróciły odstraszanie i przypomniały reżimom, że USA pozostaje najsilniejszym graczem w regionie” - wyliczyła. „Świat stał się bezpieczniejszy nie dzięki temu, że zwyciężyła dyplomacja, ale dlatego, że siła została wykorzystana w sposób skuteczny i zdecydowany. Polityka ustępstw, praktykowana przez poprzednie administracje, jedynie rozzuchwaliła Teheran, Moskwę i Pekin” - podsumowała ekspertka konserwatywnego ośrodka.
Naloty Izraela na irańskie obiekty nuklearne
Izrael rozpoczął 13 czerwca naloty na cele nuklearne i militarne w Iranie, twierdząc, że jest on o krok od zbudowania broni jądrowej. W nocy z 21 na 22 czerwca siły USA zaatakowały trzy obiekty programu atomowego w Iranie - w Fordo, Natanz i Isfahanie. Od wtorku utrzymuje się ogłoszony przez USA rozejm między Iranem i Izraelem.
Prezydent USA Donald Trump zapewnia, że amerykańskie uderzenia „całkowicie i totalnie unicestwiły” irańskie obiekty nuklearne. Podkreśla, że zapasy wzbogaconego uranu nie zostały wywiezione ze zbombardowanego ośrodka. Jednocześnie w piątek zapowiedział, że bez wahania ponownie zbombarduje Iran, jeśli okaże się, że będzie miał nadal zdolność do wzbogacania uranu do poziomu pozwalającego na uzyskanie broni jądrowej. Sam szef MSZ Iranu Abbas Aragczi przyznał w wywiadzie dla irańskiej telewizji publicznej, że irańskie obiekty nuklearne "poważnie ucierpiały" w wyniku amerykańskich nalotów.
Według szefa Międzynarodowej Agencji Energii Atomowej (MAEA) Rafaela Grossiego atak USA na trzy irańskie ośrodki jądrowe poważnie je uszkodził, ale nie zniszczył ich całkowicie. Dodał, że w ciągu kilku miesięcy Iran może ponownie zacząć proces wzbogacania uranu.
Z Waszyngtonu Natalia Dziurdzińska