Czarna kropka w trójkącie to ostrzeżenie. Wyjaśniamy, o czym informuje ten znak

1 tydzień temu 9
Reklama 3 tysiące złotych na miesiąc.
  • Język znaków drogowych z założenia powinien być zrozumiały dla każdego kierowcy, a jednak czasami trafiamy na znaki zagadki
  • Ostrzegawczy trójkąt z czarną kropką to znak, który zaskakuje polskich kierowców, np. podczas wycieczki na Litwę
  • W Polsce jeszcze nie tak dawno temu przy drogach można było spotkać odpowiednik tego znaku, ale w formie tablicy
  • Podobne znaki występują coraz rzadziej także za granicą, bo eksperci od bezpieczeństwa zaobserwowali efekt odwrotny od zamierzonego

Znaki drogowe w Europie są z grubsza takie same – różnią się delikatnie czcionką, wielkością czy stopniem zaokrąglenia rogów, ale przedstawiają podobne piktogramy. Nic dziwnego, mają być bowiem językiem uniwersalnym, który z założenia powinien być czytelny dla każdego uczestnika ruchu. Różne kraje mają jednak w swoich paletach wyróżniki sprawiające trudność kierowcom z zagranicy. Przykładem może być właśnie czarna kropka wpisana w trójkąt, na widok której najlepiej zwolnić i wzmóc czujność.

Dalszy ciąg artykułu pod materiałem wideo

Czarna kropka w trójkącie na znaku ostrzega przed niebezpieczeństwem

Trójkątny kształt i czerwona ramka zdradzają nam, że mamy do czynienia ze znakiem ostrzegawczym. Wbrew pierwszej myśli czarna kropka nie ostrzega jednak przed dziurą w drodze – od tego są znaki informujące o nierównej drodze lub wybojach. Kropka jest tutaj tak naprawdę graficznym przedstawieniem punktu, a dokładnie czarnego punktu. I o tym w istocie mówi ten znak – o czarnym punkcie na mapie drogowej, w którym często dochodzi do najniebezpieczniejszych, tragicznych zdarzeń.

"Czarny punkt" na Litwie

"Czarny punkt" na LitwieAuto Świat

Kierowca, który zobaczy taki znak, powinien liczyć się z tym, że wjeżdża na odcinek drogi wymagający zachowania szczególnej ostrożności i najlepiej zdjęcia nogi z gazu. Takie znaki, choć często w formie tablicy informacyjnej, były swego czasu bardzo popularne na europejskich drogach. Eksperci od bezpieczeństwa ruchu drogowego wierzyli, że uzupełniające ten znak informacje o liczbie wypadków, ofiar śmiertelnych i osób rannych będą oddziaływać na kierowców. Często były montowane przed przejazdami kolejowymi, ostrymi zakrętami ze słabą widocznością czy skrzyżowaniami dużych dróg. Teraz trudno je spotkać. Dlaczego?

Sprawdź: Ryzykowne przepisy na autostradach. Niemieccy eksperci sugerują łamanie prawa

Polska historia czarnych punktów pokazuje efekt odwrotny od zakładanego

Nie trzeba daleko sięgać pamięcią, by przywołać przykład z naszego polskiego podwórka. Gdy słyszycie o "czarnym punkcie", pewnie macie przed oczami wielkie odblaskowe tablice (żółte lub jasnozielone) z "iksem" i kropką w czarnym punkcie. Zgodnie z ogólnoeuropejskimi założeniami można je było spotkać właśnie w niebezpiecznych miejscach, w których nader często dochodziło do wypadków.

Zasłonięta przez mgłę polska tablica oznaczająca "czarny punkt"

Zasłonięta przez mgłę polska tablica oznaczająca "czarny punkt"Onet

Tablice w większości poznikały, bo... nie robiły na nikim wrażenia. Kierowcy, którzy widzieli je po raz pierwszy rzeczywiście mogli mieć chwilę refleksji na temat swojej jazdy. Powszechność tych znaków sprawiła jednak, że zaczęły wtapiać się w otoczenie i "znormalizowały" niebezpieczne miejsca, tymbardziej że wielu kierowców przejeżdżało przez to miejsce jednak bez szwanku. Musiało się tak stać, bo tak działa ludzka psychika – przyzwyczaja się i wmawia sobie, że niebezpieczeństwo nie jest aż tak duże.

Zobacz: Nie zauważyła żółtych kamer przy drodze. Po miesiącu zasypały ją mandaty

Gwoździem do trumny tego projektu były badania z 2011 r., które wykazały, że część kierowców przyspieszała na tak oznakowanych odcinkach, a liczba wypadków albo nie malała, albo wręcz rosła — efekt odwrotny od zakładanego. Jeśli jeszcze gdzieś w Polsce są takie tablice, to dlatego, że ktoś zapomniał je zdemontować.

Skoro są jeszcze kraje, które stosują takie znaki (np. Litwa), to znaczy, że tam działają? Aby to ustalić, należałoby porównać liczbę wypadków, ofiar i rannych przed ustawieniem znaku z danymi zbieranymi po ustawieniu go. Nasi sąsiedzi (Litwini) nie różnią się od nas tak bardzo, więc podejrzewamy, że synapsy kierowców podobnie przetwarzają bodźce i u nich też próżno szukać refleksji. Niemniej, dobrze wiedzieć, o czym informuje taki znak – może za granicą robi na Polakach większe wrażenie.

Przeczytaj źródło