"Rzeczpospolita" opublikowała sensacyjne ustalenia na temat uszkodzenia dachu domu przy granicy Białoruskiej, w czasie ataku rosyjskich dronów. Według gazety, prokuratura utajnia informacje o "niezidentyfikowanym obiekcie latającym”. Jak podaje "Rz", nie był to rosyjski dron, ale rakieta wystrzelona z polskiego F-16.
W czasie ataku dronów na Polskę uszkodzony został jeden budynek przy granicy z Białorusią. W Wyrykach Woli pod Włodawą "niezidentyfikowany obiekt latający” spowodował zniszczenia prywatnego domu. Uszkodził dach i przebił się przez strop. Właścicielom nieruchomości nic się nie stało. Przez przypadek zeszli wtedy na parter domu.
Włączyłem telewizor i wszystkie wiadomości dotyczyły lotu drona. Po chwili usłyszałem przelatujący samolot... i nagle coś huknęło, z sufitu salonu na dole spadła lampa - opisywał w rozmowie z Reutersem właściciel uszkodzonego domu, Tomasz Wesołowski. Wybiegłem na podwórko i zobaczyłem, że cały dach jest w strzępach, wszystko jest zniszczone - dodał.
Nie dron, a rakieta wystrzelona z polskiego F-16
Według "Rzeczpospolitej" prokuratura utajnia informacje o "niezidentyfikowanym obiekcie latającym”, którego szczątki runęły na dom w Wyrykach na Lubelszczyźnie. Jak podaje gazeta, nie był to rosyjski dron, ale rakieta wystrzelona z polskiego F-16. Próbowała strącić lecący dron.
Prokuratura nie chce się ten temat wypowiadać. "Obiekt nie został na chwilę obecną zidentyfikowany ani jako dron, ani jako jego fragmenty" – podała.
Na ten moment nie mogę wiążąco powiedzieć, co spadło na dom w Wyrykach, jest to przedmiotem śledztwa, czekamy na opinię biegłych – powiedziała "Rz" prok. Agnieszka Kępka, rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Lublinie. Opinię ma wydać specjalny biegły – ekspert od wojskowego uzbrojenia.
Rakieta, która spadła na dach ważyła ponad 150 kg
Według ustaleń "Rzeczpospolitej" rakieta, która została wystrzelona z F-16, miała dysfunkcję układu naprowadzania. Na szczęście nie uzbroiła się i nie wybuchła, ponieważ zabezpieczenia zapalnika zadziałały - powiedział informator "Rzeczpospolitej".
Dziennik podaje, że rakieta, która spadła na dach domu, miała ok. 3 metry długości i ważyła ponad 150 kg. Gazeta twierdzi że śledczy mają już jasność tej sprawie, ale "utajniają informację".
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Dalszy ciąg materiału pod wideo